fot. Monika Bilska

[TYLKO U NAS] Prof. G. Kucharczyk: Wypala się żar emocji, który widzieliśmy w ostatnich tygodniach na ulicach. Czy to zwalnia nas z obowiązku troski o wspólnotę? Teraz jest czas, by nie wpaść w pułapkę samouspokojenia się

Protesty stają się coraz mniejsze, wypala się ten żar emocji, który widzieliśmy w ostatnich dniach czy tygodniach na ulicach polskich miast – i teraz zadajmy sobie pytanie, co dalej? Czy to nas zwalnia z obowiązku troski o tę wspólnotę, zwłaszcza gdy chodzi o młodych ludzi, czy właśnie damy sobie spokój, bo już jest dobrze, jest spokojnie, są nieliczne grupki, czyli jakoś to będzie. Otóż teraz jest czas, żeby nie wpaść w pułapkę takiego samouspokojenia się, że skoro protesty wygasają, stają się mniej liczne, może niedługo w ogóle skończy się ta pandemia, to może już będzie bardzo dobrze – mówił w środę na antenie TV Trwam prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk.

Fenomen polskiego narodu, który po 123 latach odzyskał niepodległość, polegał na tym, że Polacy jako wspólnota narodowa nie zmarnowali czasu zaborów – wskazał prof. Grzegorz Kucharczyk.   

– Po tych 123 latach niewoli odradza się naród, naród obejmujący miliony, dziesiątki milionów osób. To jest ten wielki fenomen, to jest dowód na to, że Polacy nie zmarnowali jako wspólnota narodowa tego okresu niewoli. Można powiedzieć, że zmodernizowali się w najlepszym tego słowa znaczeniu, tzn. przekazali tożsamość narodową, pamięć o historii Polski, o tym, kim jesteśmy, z jakiej kultury wyrastamy i do czego dążymy tym, których przodkowie jeszcze pod koniec XVIII wieku mieli dość luźny związek z polską państwowością – wyjaśnił historyk.

Trudna do przecenienia w procesie odzyskiwania niepodległości była rola Kościoła – podkreślił gość TV Trwam.

– Kościół w ciągu tych 123 lat był tą jedną, jedyną instytucją, wspólnotą, zarówno dla polskiego dworu, jak i polskiej wsi. Dlatego zaborcy, zwłaszcza Prusacy i Rosjanie, tak bardzo liczyli na rozdwojenie, na zniszczenie tej wspólnoty narodowej, której spoiwem był Kościół. Ksiądz biskup miał autorytet zarówno dla polskiego chłopa, jak i dla polskiego szlachcica. Stąd też prześladowania Kościoła i te nadzieje na to – jak powiedział Bismarck – że uda się wytworzyć dwa polskie narody: szlachciców, tych, których i tak już nie przekonamy, ale być może uda się wytworzyć ten nowy naród, złożony z chłopów lojalnych, poddanych króla pruskiego, wdzięcznych za uwłaszczenie, wdzięcznych za wybudowanie kolei żelaznych – zaznaczył.

Prof. Grzegorz Kucharczyk zwrócił uwagę, że polska wspólnota narodowa to wartość, którą należy nieustannie pielęgnować, podobnie jak dziedzictwo kulturowe, z którego ta wspólnota wyrasta.

– Jeżeli się tego nie pielęgnuje na co dzień, to potem święto może zamienić się w skansen. Chodzi o to, żebyśmy sobie teraz wspólnie zadali pytanie – protesty stają się coraz mniejsze, wypala się żar emocji, który wiedzieliśmy w ostatnich dniach czy tygodniach na ulicach polskich miast – i teraz zadajmy sobie pytanie, co dalej? Czy to nas zwalnia z obowiązku troski o tę wspólnotę, zwłaszcza gdy chodzi o młodych ludzi, czy właśnie damy sobie spokój, bo już jest dobrze, jest spokojnie, są nieliczne grupki, czyli jakoś to będzie. Otóż teraz jest czas, żeby nie wpaść w pułapkę takiego samouspokojenia się, że skoro protesty wygasają, stają się mniej liczne, może niedługo w ogóle skończy się ta pandemia, to może już będzie bardzo dobrze. Potrzebny jest stały wysiłek intelektualny, edukacyjny, duchowy przede wszystkim – akcentował gość TV Trwam.

Mogliśmy stracić szansę na odzyskanie niepodległości, gdybyśmy utracili własną tożsamość kulturową – ocenił historyk.

Nieprzypadkowo wrogowie Polski używali określenia „Kulturkampf”, wojna kulturowa. Oni – mówię tutaj o Prusakach – uważali, że są nosicielami nowej, wyższej kultury, lepszej kultury. Oni tych „dzikusów”, tych „irokezów nad Wisłą” – tak nazywał Polaków król pruski Fryderyk II w XVIII wieku – ucywilizują. I dobrze wam będzie w tej wspólnocie cywilizowanych narodów, tylko wyrzeknijcie się polskości. W podobny sposób argumentowali Rosjanie (…). Jeżeli w czasie I wojny światowej Niemcy podejmowali strategię budowy swoich imperialnych wpływów w Europie Środkowej, nazywając tę strategię „Mitteleuropą”, to oni wychodzili z założenia, że wszystko inne, tzn. dominacja gospodarcza, polityczna czy wojskowa w tym regionie Europy będzie konsekwencją ich dominacji kulturowej – zauważył prof. Grzegorz Kucharczyk.

radiomaryja.pl        

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl