PAP/EPA.

[TYLKO U NAS] Nazaretanki, które wyjechały z Chersonia: Mimo wojny ludzie na Ukrainie są bardzo życzliwi i starają się zachowywać optymizm

Podczas ucieczki z Ukrainy poruszałyśmy się bardzo wolno. Tysiąc kilometrów przejechałyśmy w pięć dni. Jednego dnia „pokonałyśmy” kilkaset metrów. Po drodze spotykałyśmy się z ogromną życzliwością. Ukraińcy nastawiają się, że będzie dobrze. Czuć przy tym życzliwość. Nie chcą sobie wzajemnie psuć nastroju, tylko okazują sobie dużo wsparcia. Niewiele było nieprzyjemnych sytuacji – powiedziała s. Olga Kozuba ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Siostry Olga Kozuba oraz Józefina Krześlak przebywały w Chersoniu w dniu agresji Rosji na Ukrainę. Jak wspominały, dzień ataku był „bardzo trudnym momentem”.

– Z samego rana ktoś do nas telefonował. Zrozumiałam, że coś jest nie tak, ale nie byłam świadoma sytuacji. Później zadzwonił do nas ksiądz proboszcz i zaproponował zabranie rzeczy oraz ucieczkę. Oddał nam samochód i poprosił o zabranie jednej rodziny – mówiła s. Józefina Krześlak.

Przed wyjazdem odprawiona została Msza święta. Na miejscu zostało trzech księży.

– Księża dają krótkie odpowiedzi – żyją i wszystko jest dobrze – zapewniła s. Olga Kozuba.

– Bardzo dużo osób stamtąd wyjechało. Myśleli, że pojadą do Lwowa. W drodze jednak wszystko się zmieniało, gdyż nie można było kierować się do niektórych miejscowości. Ludzie musieli więc kierować się do Polski – dodała s. Józefina Krześlak.

Nazaretanki miały do przejechania tysiąc kilometrów. Do celu, jakim była granica polsko-ukraińska, dotarły dopiero po pięciu dniach.

– Poruszałyśmy się bardzo wolno. Jednego dnia przejechałyśmy kilkaset metrów. Można powiedzieć, że nie jechałyśmy, tylko stałyśmy. Po drodze mijaliśmy „pielgrzymki” ludzi – Ukraińców i obcokrajowców. Włączyłyśmy się w korek samochodów sięgający 40 km. Ci ludzie pokonywali tę trasę pieszo. Po drodze jednak spotykali się z ogromną życzliwością mieszkańców oraz ludzi poruszających się samochodami – mówiła s. Olga Kozuba.

– Na stacjach paliwowych otrzymać mogłyśmy np. tylko 20 litrów gazu. To był obraz paniki i ucieczki. (…) Dodatkowo drogi były zabarykadowane i sprawdzane przez ukraińskich funkcjonariuszy. Przez to tworzyły się korki – wspomniała s. Józefina Krześlak.

Siostry zakonne zaznaczyły, że pomimo wojny i strachu ludzie mają optymistyczny nastrój.

– Ukraińcy nastawiają się, że będzie dobrze. Czuć przy tym życzliwość. Nie chcą sobie wzajemnie psuć nastroju, tylko okazują sobie dużo wsparcia. Niewiele było nieprzyjemnych sytuacji – opowiadały.

Siostry dotarły do Komańczy. Od razu wyraziły chęć pomocy Ukraińcom.

– Czekamy na decyzję przełożonych. Jesteśmy gotowe służyć. Jest potrzeba pomocy matkom i dzieciom, które dotarły do Polski. Duch Święty natchnie nas, co dalej robić – podkreśliły s. Olga Kozuba i s. Józefina Krześlak.

We wtorek szef władz obwodu chersońskiego, Hennadij Łahuta, cytowany przez „Ukraińską Prawdę” zawiadomił o przejeździe przez Chersoń rosyjskiej kolumny wojskowej. Według niego agresorzy biorą mieszkańców jako zakładników. Co więcej – według państwowej służby ds. sytuacji nadzwyczajnych – cztery osoby zostały ranne wskutek rosyjskich ostrzałów na miasto.

Cała rozmowa z s. Olgą Kozubą oraz s. Józefiną Krześlak dostępna jest [tutaj]

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl