fot. https://twitter.com/MON_GOV_PL

[TYLKO U NAS] Ks. prof. R. Skrzypczak o miłosierdziu w kontekście sytuacji na granicy polsko-białoruskiej: Miłosierdzie nie zawsze zawiera w sobie pobłażliwość. Czasami zmusza do pewnej surowości i jednoznaczności

Miłosierdzie nie zawsze zawiera w sobie pobłażliwość. Czasami zmusza do pewnej surowości, jednoznaczności. Mam wrażenie, że za bardzo jesteśmy ogarnięci feminizmem. Wychwalane są cechy kobiece, a piętnowane cechy męskie, czyli wytrwałość, niezmienność, upór, siła. To są rzeczy, które są mężczyźnie potrzebne do tego, aby spełnił swoją pierwszą powinność, czyli obronienia tych, którzy zostali mu powierzeni i których kocha. Cechy bardziej kobiece jak czułość, wyrozumiałość, przygarnianie także mają swoje ogromne znaczenie, ale muszą mieć swoje miejsce w hierarchii. (…) Sytuacja ludzi, którzy znajdują się na granicy polsko-białoruskiej jest bardzo trudna i złożona. Nie da się zastosować jednej reguły. Z jednej strony miłosierdzie polega na tym, że potrzebujemy bronić tych, którzy są nam powierzeni. Tak działają polskie służby i ci, którzy są odpowiedzialni za nasz naród. Rzeczą nieludzką jest to, że jako narzędzia agresji zostali użyci ludzie – powiedział ks. prof. Robert Skrzypczak, wykładowca teologii dogmatycznej Akademii Katolickiej w Warszawie, w rozmowie z portalem Radia Maryja.

Bieżąca sytuacja, w której znalazła się Polska i świat, doprowadziła do tego, że bardzo często przywoływane jest miłosierdzie. Ks. prof. Robert Skrzypczak przedstawił, czym jest i jak należy pojmować pojęcie miłosierdzia.

– Miłosierdzie jest pojęciem biblijnym, którym posługiwał się Jezus Chrystus, próbując wyjaśnić, na czym polega intencja, zamiar, głębiny, życie wewnętrzne Boga. Jezus posługiwał się przypowieścią o zagubionej owcy, miłosiernym ojcu, który przyjmuje syna marnotrawnego, zagubionej drachmie. Miłosierdzie polega na tym, że Bóg nie jest obojętny na sytuację człowieka, zwłaszcza w sytuacji grzechu i śmierci. Nas zabija zło, które pochodzi z naszego wnętrza. Ono niszczy nasze relacje i jakość życia społecznego. Sami siebie nie uratujemy. Potrzebujemy Zbawiciela. Miłosierdzie jest także treścią chrześcijańskiego Kerygmatu – przepowiadania Dobrej Nowiny, Ewangelii. W miłosierdziu swoim Bóg zesłał swojego Syna na świat, aby go zbawił. Chrystus, pokazując swoje chwalebne rany, przychodząc do uczniów ogarniętych lękiem i niemocą, pokazuje miłosierdzie Boga – wskazał ks. prof. Robert Skrzypczak.

– Siostra Faustyna otrzymała specjalne światło, aby przypomnieć zapomniany wymiar Ewangelii, jakim jest Boże miłosierdzie. Siostra Faustyna została natchniona obrazem Chrystusa Zmartwychwstałego w białych szatach, który przychodzi, aby wnieść w życie uczniów miłosierdzie Boga. Miłosierdzie jest silniejsze od wewnętrznego zła, które człowiek nosi w sobie. Człowiek, mimo że pragnie dobra, ma skłonność do popełniania czynów i przyjmowania postaw, które są złe. Potrzebujemy, żeby nas uratowało Boże miłosierdzie, czyli tak ogromna ilość miłości Boga, która jest w stanie wyrwać nas z beznadziei i udręki. Miłosierdzie Boga nie tylko ratuje nas od pustki, nicości i bezsensu, ale także zmienia nas wewnętrznie, dając nam nowe serce, wrażliwość i Ducha Świętego – dodał.

Pozostaje pytanie, czym jest bycie miłosiernym.

– Bardzo dużo się nad tym zastanawiałem, zwłaszcza kiedy przeżywaliśmy Rok Miłosierdzia ogłoszony przez papieża Franciszka. Zastanawiałem się, co jest zawarte w wezwaniu Jezusa: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny”. Na razie doszedłem do takiego punktu, że miłosierdzie Boga objawia się w nas wtedy, kiedy drugi nas rani i rozczarowuje, stając się dla nas ciężarem, a my nie odczuwamy w sobie potrzeby odrzucenia i potępienia go. Człowiekiem miłosiernym jest ten, który potrafi kochać i przebaczać nawet wtedy, gdy zostanie zawiedziony. Dobrze jest znaleźć w życiu kogoś, przy kim można się pomylić, a nie będzie on nas od razu osądzał i potępiał. Takie miłosierdzie ma w sobie Chrystus – podkreślił wykładowca teologii dogmatycznej Akademii Katolickiej w Warszawie.

– Jeśli takie miłosierdzie pojawi się w życiu małżeńskim, rodzinnym, wspólnotowym, to to jest ten pierwiastek, który pozwala relacji ludzkiej przetrwać albo ulec wskrzeszeniu, jeśli zostanie ona zepsuta. Jako ludzie jesteśmy grabarzami dobrych rzeczy. Potrafimy je zepsuć i zniszczyć. Bóg potrafi wskrzesić do życia. Miłosierdzie napawa nadzieją i potrafi dać siłę do tego, aby iść naprzód. Święty Jan Paweł II mówił do młodych ludzi, że potrzebują znaleźć w życiu siłę przebicia. Właśnie siła przebicia daje możliwość najlepszego doświadczania Bożego miłosierdzia. To ona pozwala nam powstać mimo wszystko i zacząć od nowa – zaakcentował rozmówca portalu Radia Maryja.

Bieżąca sytuacja na granicy polsko-białoruskiej doprowadziła do bardzo jednostronnego postrzegania miłosierdzia jako pobłażliwości dla złych działań.

– Sytuacja jest bardzo złożona. Posłużę się przykładem dla lepszego zobrazowania. Dwoje dzieci bawi się na ulicy i nadjeżdża ciężarówka. Jakiś mężczyzna ratuje je w ostatniej chwili i zaczyna krzyczeć na jednego z nich i być na niego zły. Łatwo się domyślić, którego z nich jest ojcem. Miłosierdzie nie zawsze zawiera w sobie pobłażliwość. Czasami zmusza do pewnej surowości, jednoznaczności. Mam wrażenie, że za bardzo jesteśmy ogarnięci feminizmem. Wychwalane są cechy kobiece, a piętnowane cechy męskie, czyli wytrwałość, niezmienność, upór, siła. To są rzeczy, które są mężczyźnie potrzebne do tego, aby spełnił swoją pierwszą powinność, czyli obronienia tych, którzy zostali mu powierzeni i których kocha. Cechy bardziej kobiece jak czułość, wyrozumiałość, przygarnianie także mają swoje ogromne znaczenie, ale muszą mieć swoje miejsce w hierarchii – mówił kapłan.

– Sytuacja ludzi, którzy znajdują się na granicy polsko-białoruskiej jest bardzo trudna i złożona. Nie da się zastosować jednej reguły. Z jednej strony miłosierdzie polega na tym, że potrzebujemy bronić tych, którzy są nam powierzeni. Tak działają polskie służby i ci, którzy są odpowiedzialni za nasz naród. Rzeczą nieludzką jest to, że jako narzędzia agresji zostali użyci ludzie. Z drugiej strony w Polsce już przebywa kilka tysięcy osób, które korzystają z pomocy w efekcie tamtego konfliktu. To nie jest tak, iż ludzie są przez nas odpychani. Ci, którzy potrzebują pomocy, otrzymują ją – powiedział wykładowca teologii dogmatycznej Akademii Katolickiej w Warszawie.

Duchowny zwrócił uwagę, że konieczne jest rozróżnienie miłosierdzia od deklaratywnego humanitaryzmu.

– Żyjemy dzisiaj w sytuacji trudnej i złożonej. Poza walką polityczną i ekonomiczną mamy do czynienia z walką cywilizacyjną i duchową. Mówili o tym papież Benedykt XVI, Władimir Sołowjow, ks. kard. Giacomo Biffi, ks. abp Fulton Sheen oraz wielu innych wierzących i myślących ludzi. Dzisiaj bardzo często próbuje się kompromitować, zwalczać, deprecjonować wiarę chrześcijańską, używając do tego pozornego humanitaryzmu. Ludzie, którzy gardzą Bogiem, lekceważą i zwalczają Kościół, deklarując się jako ateiści, niewierzący czy apostaci, jednocześnie próbują demonstrować szumny deklaratywny humanitaryzm. Niesie to w sobie coś moralizatorskiego, faryzejskiego. Tym hałaśliwym humanitaryzmem próbuje się deprecjonować albo zawstydzać ludzi wierzących. Gdybyśmy nie byli wszyscy tak skłóceni, to na pewno znaleźlibyśmy „salomonowe” rozwiązanie tej sytuacji – oznajmił ks. prof. Robert Skrzypczak.

– Poza działalnością samych funkcjonariuszy, którzy muszą sięgać po cechy męskie w bronieniu dobra wspólnego, trzeba zwracać uwagę, że w konflikt na Wschodzie nieustannie są zaangażowane polskie i białoruskie Caritas. To nie jest tak, że konflikt odbywa się przy zupełnej obojętności. Ludzkie współczucie zostaje przeciwstawione zbiorowej, społecznej krzywdzie – podsumował rozmówca portalu Radia Maryja.

Jakub Gronczakiewicz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl