fot. tv trwam

[TYLKO U NAS] J. K. Ardanowski: Skąd rolnicy mają mieć pieniądze na inwestycje w gospodarstwa, które są niezbędne, by realizować unijne wytyczne dotyczące Zielonego Ładu?

Rolnik, prowadząc swoje gospodarstwo, produkując żywność czy produkty nieżywnościowe, jest przedsiębiorcą, ale w sensie obowiązującego w Polsce prawa nie jest uznawany za przedsiębiorcę, w szczególności sektora małych i średnich przedsiębiorstw, który mógłby skorzystać z różnego rodzaju wsparć w ramach kolejnych transz tarczy antycovidowej. Wiele gospodarstw, żeby sprostać konkurencji i przetrwać, będzie musiało inwestować z kredytu – zwracał uwagę Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich, w rozmowie z TV Trwam.

Rada ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP przeanalizowała stopień zadłużenia i sytuację ekonomiczną polskich gospodarstw rolnych.

– Zadłużenie kredytowe polskich gospodarstw rolnych wynosi ok. 33 mld złotych. Niestety powiększa się ilość gospodarstw, które mają kłopoty z obsługą swojego zadłużenia. Szacuje się, że ok. 6,5 tys. gospodarstw zaprzestało spłaty zaciągniętych kredytów, a ok. 3,5 tys. gospodarstw jest w windykacji komorniczej. W szczególności to zjawisko występuje w bankach komercyjnych, w trochę mniejszym stopniu w bankach spółdzielczych. Zwracamy uwagę, że zdolności kredytowe gospodarstw będą szczególnie ważne w najbliższym czasie, ponieważ według wszelkich danych, które Rada analizowała już wcześniej, by spełnić oczekiwania konsumentów europejskich – wszystkie wytyczne dotyczące Zielonego Ładu – rolnicy będą musieli inwestować w swoje gospodarstwa. Inwestycje w nowoczesność, w nowe technologie, maszyny, urządzenia do uprawy, do siewu, nowe zasady ochrony roślin czy w robotyzację będą wymagały dużych nakładów – wskazywał Jan Krzysztof Ardanowski.

Rozmówca TV Trwam zaznaczył, że program Wspólnej Polityki Rolnej nie przewiduje wysokich nakładów na inwestycje dla właścicieli gospodarstw rolnych. Jego zdaniem Krajowy Plan Odbudowy również nie zakłada istotnych dopłat dla rolników.

– W Krajowym Planie Odbudowy, pomimo interwencji Rady i zwiększenia środków bezpośrednio dedykowanych rolnictwu z ok. 1,5 proc. na 6 proc., które są kierowane do przetwórstwa rolno-spożywczego, czyli nie bezpośrednio do gospodarstw, problem nadal istnieje. Skąd rolnicy mają mieć pieniądze na inwestycje w gospodarstwa, które są niezbędne, by realizować unijne wytyczne dotyczące Zielonego Ładu? Wiele gospodarstw, żeby sprostać konkurencji i przetrwać, będzie musiało inwestować z kredytu, czyli zaciągać kredyty. Zadłużenie, w szczególności gospodarstw towarowych, jest poważnym obciążeniem – tłumaczył były minister rolnictwa.

Kolejnym nieudogodnieniem, na jakie Rada ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP zwróciła uwagę, jest nieufność sektora bankowego, głównie banków spółdzielczych, do udzielania kredytów rolnikom.

– Rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 2017 roku bardzo mocno chroniące zadłużonych rolników, które wskazuje, jakich części gospodarstwa komornik nie może windykować (…), sprawia, iż banki dość niechętnie kredytują rolników, bojąc się, że nie będą oni w stanie odpowiednio zabezpieczyć kredytu. Nadużyciem jest to, że często banki wymuszają zabezpieczenie stosunkowo niewielkiego kredytu całym gospodarstwem rolnym. To jest niezrozumiałe – akcentował szef Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich.

Następny problem wskazywany przez byłego szefa resortu rolnictwa to ryzykowna produkcja prowadzona przez gospodarstwa rolne, w szczególności produkcja roślinna, która uzależniona jest od zmian klimatycznych, anomalii pogodowych, suszy, gradobicia, nawalnych deszczów czy wymarznięcia.

– Banki bardzo mocno podnoszą, że jeśli nie ma sprawnego systemu ubezpieczeń upraw i zwierząt, to ryzyko gospodarstwa jest bardzo duże. W związku z tym biorą to również pod uwagę w zakresie kredytowania. Może się okazać, że z winy niezależnej od rolnika gospodarstwo nie będzie w stanie spłacać kredytów. Dlatego musi być poprawiona ustawa o ubezpieczeniach. Z przykrością i ubolewaniem stwierdzam, że prace w ministerstwie rolnictwa nad ustawą o ubezpieczeniach upraw i zwierząt zostały wstrzymane. Członkowie Rady zwrócili uwagę ministrowi rolnictwa na konieczność podjęcia rozmów z bankami (…) w celu znalezienia pewnego kompromisu, który zapewni kredytowanie gospodarstw rolnych – oznajmił rozmówca TV Trwam.

Jan Krzysztof Ardanowski wskazywał również na problem związany z sytuacją rolników w dobie pandemii koronawirusa i przewidzianą dla nich pomocą rządową, która – jego zdaniem – jest niewystarczająca.

– Zostały przedstawione dotychczasowe wsparcia realizowane przez Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, różnego rodzaju zasiłki zarówno chorobowe, jak i opiekuńcze, możliwość zaciągania kredytów. Jednak wielu rolników twierdzi, że to nie jest żadne wyjście z sytuacji. Oczekują adekwatnej pomocy, jaką mają przedsiębiorcy zajmujący się działalnościami nierolniczymi. Tutaj pojawia się ogromny problem. Rolnictwo jest działalnością gospodarczą. Rolnik, prowadząc swoje gospodarstwo, produkując żywność czy produkty nieżywnościowe, jest przedsiębiorcą, ale w sensie obowiązującego w Polsce prawa nie jest uznawany za przedsiębiorcę, w szczególności sektora małych i średnich przedsiębiorstw, który mógłby skorzystać z różnego rodzaju wsparć w ramach kolejnych transz tarczy antycovidowej – zauważył Jan Krzysztof Ardanowski.

Przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich podkreślił, że państwo nie może zapominać o właścicielach gospodarstw rolnych, którym zbyt wiele zawdzięcza.

– Uważamy, że uregulowanie spraw finansowania rolnictwa, kredytowania niezbędnego, by można myśleć o inwestycjach, jest niezbędne, aby rolnictwo sprostało konkurencji i było w stanie wykonać wszystkie wymagania związane z Zielonym Ładem, i przetrwało. Nie jest żadnym nadużyciem ciągłe przypominanie o tym, że dzięki polskim rolnikom i ich pracy mamy bezpieczeństwo żywnościowe – jedno z podstawowych form bezpieczeństwa – podsumował były szef resortu rolnictwa.

radiomaryja.pl

drukuj