fot. PAP/EPA

[TYLKO U NAS] Dr R. Tyślewicz: Putin może stracić wszystko, ale to nie oznacza, że Rosjanie cofną się do granic sprzed 24 lutego albo w ogóle sprzed 2014 roku

Putin może stracić wszystko, ale to nie oznacza, że Rosjanie cofną się do granic sprzed 24 lutego albo w ogóle sprzed 2014 roku. To nie oznacza, że Rosjanie nie będą chcieli w dalszym ciągu usiąść przy stole wielkiej polityki światowej i rozdawać karty za pomocą szantażu energetycznego, gazowego, ropy naftowej czy wymuszenia groźbą użycia broni jądrowej powiedział dr Radosław Tyślewicz, wykładowca Akademii Marynarki Wojennej Wydziału Dowodzenia Operacji Morskich, w środowym programie „Polski Punkt Widzenia” w TV Trwam.

W środę prezydent Rosji, Władimir Putin, ogłosił częściową mobilizację wojskową. Na front ma trafić 300 tys. rezerwistów. Putin po raz kolejny powtórzył, że rosyjska wojna przeciwko Ukrainie jest „uderzeniem wyprzedzającym”.

W wystąpieniu prezydent Putin nie określa sytuacji, którą obserwujemy na Ukrainie, jako wojny. Przez cały czas jest to operacja specjalna. W związku z tym formalnie Federacja Rosyjska nie znajduje się w stanie wojny, więc nie ma tych wszystkich procedur, które powinny być wprowadzone i które fizycznie uderzyłyby w codzienne życie Rosjan i w codzienne funkcjonowanie gospodarki – mówił dr Radosław Tyślewicz.

Częściowa mobilizacja oznacza de facto, że jest ona dobrowolna.

Rosjanie liczą na to, że uda się różnymi zachętami przyciągnąć do armii 300 tys. rezerwistów. W komunikacie pojawiła się informacja, że mają być to osoby, które są wyszkolone wojskowo. (…) To jest próba ściągnięcia doświadczonych rezerwistów do tego, żeby w jakiś sposób wpłynąć jeszcze na losy wojny na Ukrainie. 300 tys. rezerwistów na 150-milionowy kraj to jest jakaś porażająca liczba – podkreślił ekspert ds. wojskowości.

Decyzja Putina pokazuje, w jak bardzo trudnym położeniu są rosyjskie siły zbrojne na Ukrainie.

Być może ta cała mobilizacja wynika z oceny sytuacji, że w związku z ewidentną klęską na froncie ukraińskim Rosja obawia się zagrożenia na kilku innych granicach. (…) Klęska na Ukrainie może ośmielić inne podmioty do tego, żeby swoje małe zdobycze terytorialne próbować na Rosji wymusić. Okazało się, że król jest nagi. Oprócz potencjału nuklearnego i to również takiego nie najnowszego, to Rosja okazała się dużo słabszym państwem, niż wskazywał na to bardzo misternie tworzony mit przez ostatnich dwadzieścia lat – zauważył gość programu „ Polski Punkt Widzenia”.

Pytanie brzmi: Jaki jest prawdziwy powód tego, że prezydent Federacji Rosyjskiej w lutym tego roku zdecydował się na użycie siły względem sąsiedniego państwa?

Przez cały czas w rożnych analizach Putin nie daje jasnej i klarownej odpowiedzi. W tej chwili próba podjęcia działania zaradczego nie jest jasna. Nie do końca chce się wierzyć w to, że Putin może mieć nadzieję, że uda się jemu zająć wschodnią część Ukrainy, odzyskać tereny, które Ukraińcy odbili – zaznaczył dr Radosław Tyślewicz.

Po ogłoszeniu mobilizacji wojskowej Rosjanie uciekają z kraju w kierunku Finlandii. W ciągu kilku minut wykupili bilety do Turcji, Gruzji i Armenii. W niektórych miastach w Rosji rozpoczęły się protesty.

Po pierwsze nie chce mi się wierzyć, że pod presją ulicy prezydent Rosji mógłby stracić władzę. Przypomnijmy, że między 17 a 20 proc. populacji Rosjan w wieku produktywnym jest w różnego rodzaju formacjach mundurowych: czy to związanych z bezpieczeństwem wewnętrznym, czy to w armii. Do tego dołóżmy kręgi emerytów i to jest ten elektorat, na którym prezydent Putin się opiera. (…) Putin może stracić wszystko, ale to nie oznacza, że Rosjanie cofną się do granic sprzed 24 lutego albo w ogóle sprzed 2014 roku. To nie oznacza, że Rosjanie nie będą chcieli w dalszym ciągu usiąść przy stole wielkiej polityki światowej i rozdawać karty za pomocą szantażu energetycznego, gazowego, ropy naftowej czy wymuszenia groźbą użycia broni jądrowej – mówił wykładowca Akademii Marynarki Wojennej Wydziału Dowodzenia Operacji Morskich.

 

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl