[TYLKO U NAS] Dr G. Piątkowski: Deficyt budżetowy to dług zaciągnięty u przyszłych pokoleń

Trzeba zawsze mieć na uwadze, że deficyt to jest dług zaciągnięty u przyszłych pokoleń, bo to przyszłe pokolenia będą spłacały ten deficyt. Niestety w Polsce widać, że pod kątem demograficznym nie jest dobrze. Nie jest też dobrze w całej Europie. To może rzutować na kondycję gospodarczą Polski – mówił w poniedziałkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja ekonomista dr Grzegorz Piątkowski.

Główny Urząd Statystyczny opublikował wiele danych dot. sytuacji gospodarczej i ekonomicznej w Polsce. Zwracają one uwagę na największy problem polskiej gospodarki, jakim jest inflacja.

– O ile mamy dobre wiadomości, ponieważ pensje w sektorze prywatnym nadążają za inflacją, to niestety sam fakt pozostaje zły. Jest tak m.in. dlatego, że w sferze publicznej, tzw. budżetówce pensje tak szybko nie rosną – zwrócił uwagę dr Grzegorz Piątkowski.

Przez inflację cierpi również finansowanie uczelni. Z tego powodu odchodzi z nich wielu pracowników naukowych czy administracyjnych.

– Druga istotna kwestia to (relatywnie na tle Europy) dobrze wypadające statystyki Polski, jeśli chodzi o kwestię pensji. W wielu krajach nie udało się przynajmniej wyrównać inflacji – zaznaczył ekonomista.

Dodatkowo dane z Europy pokazują, że należenie do strefy euro wcale nie ogranicza inflacji. Państwa takie jak Włochy, Hiszpania czy Portugalia borykają się bowiem z wielkim problemem spadku wartości pieniądza.

– Nie ma jakiejś jasnej zależności, że euro stuprocentowo zabezpieczałoby przed inflacją albo przed bezrobociem, albo było czynnikiem wprost – w ujęciu jednostkowym – prorozwojowym. Przykłady tych krajów pokazują, że inflacja i bezrobocie, mimo przyjęcia euro, czyli czynnika, który – wydawałoby się – powinien stabilizować sytuację, niestety są dla tych krajów bardzo nieoptymalne – podkreślił gość „Aktualności dnia”.

Dr Grzegorz Piątkowski wypowiedział się też w kwestii potencjału rozwoju Polski. Pojawia się bowiem pytanie, jak inflacja i inne negatywne globalne tendencje powiązane z wojną na Ukrainie wpłyną na wzrost PKB w naszym kraju. Dobre prognozy zdaje się dawać dość niski deficyt budżetowy.

– Jesteśmy w dość komfortowej sytuacji, że deficyt w Polsce nie jest jeszcze tak wysoki jak w wielu krajach unijnych (np. Grecja, Włochy), gdzie ten deficyt się kształtuje w okolicy 200 procent. W Polsce źle nie jest. Oczywiście jest to kwestia przyjętego paradygmatu, czyli czy jesteśmy w stanie ten deficyt w jakimś stopniu jeszcze zmniejszyć, czy dziś jest to korzystne – wyjaśnił rozmówca Radia Maryja.

Zaznaczył, że w sytuacji lepszej koniunktury można podejmować próby zmniejszenia deficytu, zaś w trudniejszych – operować nim.

– Chociaż trzeba zawsze mieć na uwadze, że deficyt to jest dług zaciągnięty u przyszłych pokoleń, bo to przyszłe pokolenia będą spłacały ten deficyt. Niestety w Polsce widać, że pod kątem demograficznym nie jest dobrze. Nie jest też dobrze w całej Europie. To może rzutować na kondycję gospodarczą Polski, bo jesteśmy bardzo mocno powiązani z innymi krajami Unii Europejskiej, szczególnie z Niemcami – zwrócił uwagę ekonomista.

Zauważalny w ostatnim czasie w Polsce jest też spadek liczby nowych mieszkań i pozwoleń na ich budowę. Jest to istotne, ponieważ do tej pory inwestycje w budownictwo mieszkaniowe uchodziły za inwestycje silne i pewne, napędzające polską gospodarkę.

– Możliwe, że niekorzystne trendy, tzn. inflacja, wojna na Ukrainie, dość duży dopływ pustego pieniądza w momencie walki z pandemią, spowodowały spadek zdolności kredytowej Polaków. To jest też trend widoczny w innych krajach. Przy recesji w naturalny sposób zdolność kredytowa maleje. Budownictwo w Polsce rzeczywiście zwykle napędzało gospodarkę  i może być duży problem, jeśli połączymy to ze zmniejszonymi zamówieniami w tym zakresie, jeśli chodzi o samorządy, a taki trend zaczyna być widoczny – wskazał dr Grzegorz Piątkowski.

Wskutek tego może dojść do znacznego spowolnienia wzrostu PKB.

– Jeśli zetkniemy to jeszcze z problemami spowodowanymi agresją Rosji na Ukrainę i celową próbą destabilizowania gospodarek europejskich przez Rosję (nie tylko przez oddziaływanie energetyczne), to rzeczywiście może się okazać, że w dużym stopniu czeka nas czas zaciskania pasa – zaznaczył gość „Aktualności dnia”.

Ekonomista odniósł się też do kwestii zwiększenia pensji, która została poruszona na początku audycji. Zaznaczył, że nie zawsze musi się ona przekładać na dobrobyt.

– Zawsze musimy pamiętać, że nawet jeśli nominalnie zarabialiśmy 2 tysiące zł, a zarabiamy 2,5 tys., to trzeba sobie zadać pytanie, na co sobie jesteśmy w stanie za te 2,5 tys. zł pozwolić. Na więcej, na mniej czy na tyle samo? – zwrócił uwagę.

Całość rozmowy jest dostępna [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl