fot. PAP/Radek Pietruszka

Tusk: Mógłbym długo mówić, kto w PiS się przefarbował, ale na ten poziom nie będę schodził

Mógłbym długo mówić, kto w PiS się przefarbował, ale na ten poziom nie będę schodził – powiedział we wtorek przewodniczący PO, Donald Tusk, odnosząc się do słów premiera Mateusza Morawieckiego. Dodał, że szef rządu powtarza propagandę mającą deprecjonować opozycję.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej Tusk odniósł się m.in. do doniesień tygodnika „Newsweek”, według którego wspólnik Marka Falenty, skazanego za zorganizowanie podsłuchów najważniejszych osób w państwie, zeznał, że zanim taśmy z restauracji „Sowa i Przyjaciele” wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a „prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa” w tej sprawie.

„To co się ujawnia w ostatnich dniach i tygodniach w sprawie tzw. afery podsłuchowej i afery węglowej dałoby mi nie jeden, nie dziesięć, a sto pretekstów, aby każdego dnia sugerować, że pan Morawiecki i wielu innych polityków PiS jest wprost na usługach rosyjskiego wywiadu” – ocenił Tusk podczas wtorkowej konferencji prasowej.

Dodał, że gdyby był politykiem PiS, „prawdopodobnie każdego dnia słyszelibyście Państwo w moim wydaniu tego typu sugestię”.

„A ja mam tylko oczywisty postulat, ponieważ do dziś nie wyjaśniono, jak to było możliwe, aby funkcjonariusze CBA, aferzysta węglowy i rosyjskie służby ręka w rękę pracowały na rzecz obalenia polskiego rządu, czy zmiany polskiego rządu, że zacytuję pana Falentę. To pytanie wisi w powietrzu i za tym pytaniem nie musi być żadnej mojej sugestii” – mówił Tusk.

„Z tego problemu nie będę robił młota, którym mógłbym walić każdego dnia w głowę liderów PiS i premiera Morawieckiego. Ja tylko ich proszę, ponieważ oni dysponują większością w Sejmie, żeby naprawdę ujawnili opinii publicznej wszystko, co w tej sprawie wiadomo i żeby powiedzieli, dlaczego prokuratura tak naprawdę do dzisiaj nie wszczęła realnego postępowania w sprawie, która ma wszystkie znamiona afery szpiegowskiej, w sytuacji gdy na naszych granicach jest wojna z udziałem Rosji, a wątek energetyczny odgrywa kluczową rolę” – powiedział przewodniczący PO.

Nawiązał on też do wtorkowej wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, który powiedział, że Tusk „realizuje konsekwentnie swoją strategię przefarbowania”.

„Premier Morawiecki, choć spotkałem w swoim życiu zdolniejszych retorów, może powtarzać tą mantrę, którą mu Kaczyński każe powtarzać non stop, ale na mnie to już większego wrażenia nie robi. Zamiast przypowieści, kto się na jaki kolor przefarbował, dużo sensowniejsze – gdy się jest premierem – jest wykorzystanie narzędzi władzy do wyjaśnienia sprawy i poinformowania opinii publicznej, o co w tej aferze węglowej tak naprawdę chodzi” – zaznaczył natomiast Tusk nawiązując do słów premiera.

Powiedział, że premier powtarza propagandę wymyśloną w PiS, która „od dłuższego czasu ma deprecjonować i odmalować w możliwie najczarniejszych barwach całą opozycję”, zaś jego i PO w szczególności.

„Ja na ten poziom nie będę schodził. Mógłbym dużo mówić, kto w PiS się przefarbował” – dodał.

Donald Tusk ocenił, że obecnie „kwestia węgla stała się dla bardzo wielu polskich rodzin kwestią być, albo nie być”.

„To zagrożenie energetyczne gdzieś tam ma swoje źródło w tej >>matce wszystkich afer<<, jak ją powoli nazywamy, czyli w tej aferze węglowej, której Falenta jest tylko częścią” – wskazał.

Mateusz Morawiecki mówił we wtorek, na czym jego zdaniem polega „strategia przefarbowania” Tuska.

„Otóż pan Tusk w latach 2007-2015 realizował politykę niemiecką, a ta polityka to była polityka zbliżenia z Rosją, polityka resetu z Rosją” – ocenił szef rządu.

W ocenie Morawieckiego, lider PO „chce z siebie zmyć tę farbę, chce się przefarbować” i „próbuje wygenerować kompletnie nieprawdziwe scenariusze”.

„Prawda o upadku rządów Platformy Obywatelskiej jest jedna, zupełnie inna i bardzo prosta: do upadku tych rządów doprowadziła bieda i bezrobocie, bieda Tuska i bezrobocie Tuska i Platformy Obywatelskiej” – ocenił.

Premier słowami tymi nawiązał do twitterowego wpisu szefa PO, w którym napisał on, że afera podsłuchowa jest „pisowską aferą”, a także „scenariuszem napisanym dla (Jarosława) Kaczyńskiego obcym alfabetem”.

Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska; po wyborach w następnym roku do władzy doszło PiS.

Do nagrywania osób z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach dochodziło w latach 2013-2014. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW – Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ – Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury – Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Prawomocny wyrok 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał w związku z tą aferą biznesmen Marek Falenta.

PAP

drukuj