Turcja może zaatakować Państwo Islamskie
Turecki parlament wyraził zgodę na ewentualną interwencję zbrojną przeciwko dżihadystom Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. Tureccy żołnierze nie zaatakują jednak Syrii od razu. Co więcej do koalicji zwalczającej dżihadystów włączyła się również Australia.
Projekt rządowej rezolucji zezwala zagranicznym żołnierzom na stacjonowanie na terytorium Turcji i używanie jej baz wojskowych w celu zwalczania dżihadystów z Państwa Islamskiego. Ministerstwo obrony zastrzega jednak, że nie należy spodziewać się natychmiastowych efektów, gdyż obecnie przygotowywany jest szczegółowy plan działań. Od blisko tygodnia tureckie czołgi stoją tuż pod granicą z Syrią. Nie mogły jednak atakować znajdujących się kilka kilometrów dalej sił Państwa Islamskiego bez zgody parlamentu. Po początkowej odmowie Turcja w ostatnich dniach sygnalizowała gotowość przyłączenia się do międzynarodowej koalicji, zwalczającej dżihadystów. Roli, jaką odgrywać ma Turcja, nie sprecyzowano. Swoje zadowolenie z faktu włączenia się Turcji w walkę z islamistami wyraziły Stany Zjednoczone.
– Jeśli chodzi o głosowanie tureckiego parlamentu, to dzisiaj widzimy bardzo pozytywny rozwój. Doceniamy parlament za zdecydowany głos. Będziemy kontynuować konsultacje z rządem tureckim. Od jego specyfiki zależy to, jak będzie przebiegała dalsza realizacja działań. To już bardzo dużo – powiedział Chuck Hagel, sekretarz obrony USA.Kolejnym krajem, który zdecydował się aktywnie włączyć w działania koalicji walczącej z Państwem Islamskim w Syrii i Iraku jest Australia. Szef australijskiego rządu zapowiedział, ze siły specjalne z jego kraju będą stacjonować w Iraku i stamtąd wspierać walkę z islamistami. Mają, według słów premiera, doradzać i pomagać lokalnym wojskom. Dodatkowo australijskie lotnictwo dołącza do nalotów na cele Państwa Islamskiego w Iraku.
– Amerykanie na pewno mają dość istotny komponent sił specjalnych na ziemi. Rozumiem, że Wielka Brytania i kanadyjskie siły specjalne są już wewnątrz Iraku, więc my będziemy pracować na znacznie mniejszą skalę, ale w podobny sposób, jak siły specjalne Stanów Zjednoczonych – podkreślił Tony Abbott, premier Australii.TV Trwam News