Transportowcy mają dość. Wzywają D. Tuska do działań
Transportowcy wzywają premiera Donalda Tuska do natychmiastowych działań w celu ratowania branży przed upadkiem. Nie wykluczają wielkich protestów. Dziś jedną z firm transportowych w Siedlcach odwiedził kandydat na Prezydenta RP, Karol Nawrocki. Zapoznał się tam z sytuacją. Po rozmowach zwrócił uwagę, że branża ta generuje 7 proc. PKB i zatrudnia około miliona pracowników. W 2022 roku polscy przewoźnicy zajmowali pierwsze miejsce w Europie, przed Niemcami i Hiszpanią w transporcie wewnątrz UE.
Jednak rozwiązania, jakie forsuje Bruksela, niszczą przewoźników i potrzebna jest reakcja państwa. Karol Nawrocki zapewnił, że jeśli wygra wybory, zajmie się ich problemami. Chodzi m.in. o liberalizacje pakietu mobilności i poprawę konkurencyjności.
– Jako obywatelski kandydat na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a po 18 maja bądź po 1 czerwca jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wsłucham się w głos polskiej branży transportowej, która jest nerwem polskiej gospodarki i powinna być doceniana. Będę dążył do liberalizacji pakietu mobilności i dania naszym transportowcom, drodzy Państwo, wszystkich narzędzi, które pozwolą im wrócić do roli lidera w Unii Europejskiej – zaznaczył kandydat PiS.
„Jako obywatelski kandydat na prezydenta i przyszły Prezydent RP wsłucham się w głos branży TSL (Transport, Spedycja, Logistyka), która jest nerwem polskiej gospodarki i powinna być doceniana. Będę dążył do liberalizacji pakietu mobilności i dania naszym transportowcom wszystkich… pic.twitter.com/Yjja1UeFaq
— #Nawrocki2025 (@Nawrocki25) January 10, 2025
Prezes Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu, Waldemar Jaszczur, powiedział, że branża nigdy nie miała do czynienia z tak poważnym kryzysem. Wskazał, że przez unijny pakiet mobilności wiele firm stoi na skraju bankructwa. Przewoźników nie stać na wymianę tachografów, a państwo nie udziela pomocy.
– Skąd przewoźnik ma wziąć 4 tys. złotych. Jeżeli ktoś ma 30 samochodów – tak, jak ja – to trzeba wyłożyć ponad 100 tys. złotych. Ale największy problem mają przewoźnicy, którzy mają przewozy osób, autokary. Mam autokary, które jeżdżą po Europie. Musiałem je ściągnąć do Polski tylko po to, żeby wymienić tachografy i z powrotem odesłać. Jeżeli Unia Europejska stawia takie wymogi, to gdzie są na to pieniądze? Dla przykładu – niemiecki przewoźnik dostał ogromne wsparcie, dofinansowanie. Francuzi to samo. Dlaczego u nas tego nie ma? Ponoć miało być. Słyszałem, że było 400 milionów złotych na to przeznaczone, a raptem nikt nie wie, o co chodzi? – pytał Waldemar Jaszczur.
Dlatego branża wzywa premiera do konkretnych działań. Jeśli nic się nie wydarzy, to w najbliższym czasie może dojść do wielkiego protestu transportowców z całego kraju. Pakiet mobilności został przyjęty przez UE w 2020 roku. Dotyczy to firm, które posiadają flotę ciężarówek i zajmują się transportem towarów w Europie. Reguluje m.in. czas pracy kierowców.
RIRM