T. Pitucha: Mężowie zaufania będą obserwować wybory i pilnować wszystkich szczegółów
Mężowie zaufania to osoby, które bez żadnej diety, bez żadnego wynagrodzenia służą swoim czasem i swoją osobą do tego, aby obserwować te wybory i dopilnować wszystkich szczegółów, które z różnych powodów dzieją się w komisjach, a trzeba to eliminować – powiedział na antenie Radia Maryja we wtorkowej audycji „Aktualności dnia” radny Lublina Tomasz Pitucha.
Tomasz Pitucha od 2015 r. przygotowuje członków obwodowych komisji i mężów zaufania. Wyjaśniając, kim są mężowie zaufania, radny powiedział, że „są to osoby, które bez żadnej diety, bez żadnego wynagrodzenia służą swoim czasem i swoją osobą”.
– Służą do tego, aby obserwować te wybory i dopilnować wszystkich szczegółów, które z różnych powodów, często z niefrasobliwości, często z błędnego podejścia, dzieją się w komisjach, a trzeba to eliminować – powiedział Tomasz Pitucha.
Polityk odniósł się również do tego, że obecnie w lokalu są dwie komisje. Radny Lublina wskazał, że jedna komisja czuwa nad przebiegiem głosowania, a druga zajmuje się liczeniem głosów.
– Komisja do przeprowadzenia głosowania liczy dziewięć osób. Ona się spotyka w przeddzień wyborów, czyli w sobotę, odbiera materiały z gminy, odbiera pieczęć, rejestr wyborców, karty do głosowania, przygotowuje lokal na dzień wyborów, a w dniu wyborów spotyka się odpowiednio wcześniej, ale nie później niż o godz. 6.00, żeby również dalej prowadzić te przygotowania, czyli przeliczyć, ostemplować karty – wyjaśnił.
Tomasz Pitucha podkreślił, że zwrócono uwagę na to, że na noc przed wyborami „w budynku, gdzie jest lokal wyborczy, te wszystkie materiały muszą być umieszczone w zaplombowanym pomieszczeniu”.
– Z tego co się dowiedziałem, Krajowe Biuro Wyborcze przygotowało dla każdej komisji zestaw zrywalnych plomb, po których widać, że zostały zerwane i nie można tego ukryć. Łatwo więc będzie sprawdzić, że materiały przez noc pozostawały bezpieczne. Również są nowe urny z przezroczystego tworzywa, zaopatrzone w specjalne uchwyty i plomby taśmowe. (…) Również taką nowością w stosunku do poprzednich wyborów jest to, że karty nie zostaną wyborcy wydane, jeżeli nie podpisze on w rejestrze wyborców swoim podpisem odbioru kart. Wcześniej wyborca mógł odmówić, komisja robiła wtedy adnotacje. Teraz taka adnotacja może być przy osobie niepełnosprawnej, której ta niepełnosprawność uniemożliwia oddanie podpisu – wskazał radny Lublina.
Cała rozmowa z Tomaszem Pituchą dostępna jest [tutaj].
RIRM