Sześć lat temu Rosja przeprowadziła nielegalne referendum na Krymie
W poniedziałek mija 6 lat od nielegalnego referendum, w wyniku którego Rosja oderwała od Ukrainy Półwysep Krymski. Szanse na odzyskanie zajętych ziem – jak na razie – są nikłe.
Półwysep Krymski to punkt strategiczny dla Rosji. Kluczowy, jeśli chodzi o jej interesy w Basenie Morza Czarnego.
– Rosja zdobywając Krym, chciała zabezpieczyć tutaj swoje interesy i swoją dominację, przynajmniej w północnej części tego basenu – mówił prof. Mieczysław Ryba.
I to się jej udało. Teraz Krym z roku na rok ma coraz większe powiązania z Rosją.
– Budowana jest droga, która ma łączyć Krym z resztą Rosji, co na trwałe może już tę prowincje od Ukrainy oddzielić – powiedział historyk.
Obecny prezydent Wołodymyr Zełenski zapewnia, że Ukraina odzyska Krym, to zarówno jego siła, jak i siła całego kraju do realizacji tego zadania są niewystarczające – przekonują eksperci.
– Ukraińcy sobie nie poradzą. Dostatecznego wsparcia Zachodu, póki co nie mają, więc to są tylko takie pokrzykiwania, ale z nich niewiele wynika – oznajmił profesor Mieczysław Ryba.
– Nie widać na razie siły politycznej, która miałaby Rosję zmusić do zwrotu Krymu. Sankcje na razie przynajmniej okazały się nieskuteczne – dodał dr Jarosław Komorniczak.
Być może w obliczu rosnącej epidemii koronawirusa ten stan rzeczy ulegnie zmianie –zaakcentował politolog Jarosław Komorniczak.
– Jeżeli sytuacja gospodarcza Rosji ze względu na spadek cen ropy będzie się pogarszać, to być może Rosja będzie bardziej otwarta na zacieśnianie współpracy z innymi państwami i na likwidowanie obecnych sankcji, a tu jakimś argumentem mógłby być ewentualny zwrot Półwyspu – podsumował dr Jarosław Komorniczak.
Od momentu nielegalnego referendum, czyli od 6 lat, mieszkańcy Krymu, którzy otwarcie opowiadają się za powrotem Półwyspu do Ukrainy, narażeni są na liczne represje.
TV Trwam News