PAP/EPA

Stany Zjednoczone próbują przebudować swoje relacje z Europą

Rozmowa przywódców Polski i Stanów Zjednoczonych ma miejsce w momencie przełomu. Amerykanie próbują przebudować swoje relacje z Ukrainą i Europą. Chcą, by Kijów udostępnił im cenne złoża metali rzadkich, a także naciskają na kraje europejskie, by zwiększyły wydatki na obronność.

Już w ubiegłym roku Wołodymyr Zełenski oferował Amerykanom wspólne wydobycie minerałów, jakimi dysponuje Ukraina – był to element planu zwycięstwa, jaki poznali prezydenci Joe Biden i Donald Trump. Drugi z przywódców uznał, że Ukraina zapłaci w ten sposób za amerykańską pomoc.

– Odzyskujemy nasze pieniądze. To powinno zostać podpisane przez Bidena, ale Biden nie wiedział zbyt wiele o tym, co robi – mówił Donald Trump.

Umowa o wydobyciu minerałów trafiła do Wołodymyra Zełenskiego w Monachium. Choć Amerykanie spodziewali się podpisu, to prezydent Ukrainy odmówił. Ponadto Kijów mnożył oskarżenia w stronę Donalda Trumpa, że dogaduje się z Władimirem Putinem. W odpowiedzi Donald Trump nazwał Wołodymyra Zełenskiego dyktatorem. Emocje obniżyła dopiero wizyta gen. Keitha Kelloga na Ukrainie.

„Obszerne i pozytywne dyskusje z wojowniczym i odważnym przywódcą narodu w stanie wojny i jego utalentowanym zespołem” – napisał gen. Keith Kellogg, specjalny wysłannik prezydenta USA ds. Ukrainy, na X.

Według Mike’a Waltza, doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa, umowa o wydobyciu minerałów to kwestia czasu.

– Prezydent Zełenski podpisze tę umowę i zobaczycie, że stanie się to w bardzo krótkim czasie. Co lepszego można dać Ukrainie niż partnerstwo gospodarcze ze Stanami Zjednoczonymi? – pytał Mike Waltz.

Pozytywne sygnały popłynęły z Kijowa.

 – Ta umowa ma potencjał, aby wzmocnić nasze relacje – oznajmił Wołodymyr Zełenski.

Reuters doniósł, że Amerykanie – chcąc wymusić podpis W. Zełenskiego – grozili Ukrainie odcięciem od Starlinka.

Z kolei Rosja spodziewa się kontynuowania rozmów z Amerykanami – do kolejnego spotkania przedstawicieli obu krajów może dojść w ciągu dwóch tygodni.

Stany Zjednoczone zdementowały medialne doniesienia, by Donald Trump wybierał się w maju do Moskwy.

Minister Radosław Sikorski sygnalizował po rozmowie z sekretarzem Rubio, że Amerykanom zależy na trwałym pokoju. Tymczasem Donald Trump na okrągło powtarza, że chce zatrzymać rozlew krwi.

– Miałem bardzo dobre rozmowy z Putinem i nie tak dobre rozmowy z Ukrainą. Oni nie mają żadnych kart, ale grają ostro – powiedział prezydent USA.

Amerykanie wykluczyli na razie udział swoich wojsk w ewentualnej przyszłej misji pokojowej na Ukrainie, bowiem oczekują, że zajmie się tym Europa. Taki scenariusz poważnie traktują Wielka Brytania i Francja – przywódcy obu tych krajów w przyszłym tygodniu pojawią się w Waszyngtonie.

– Nie wykluczamy, że w ramach współpracy z sojusznikami możliwe będzie stworzenie sił, które – po wynegocjowaniu pokoju – zapewnią bezpieczeństwo Ukrainie – zaakcentował Emmanuel Macron, prezydent Francji.

Amerykanie postawili sojusznikom ultimatum – chcą, by przed najbliższym szczytem NATO wszystkie kraje Sojuszu wydawały co najmniej 2 proc. PKB na obronność.

– Minimum musi zostać spełnione. Wszystkie kraje muszą to zrobić do czerwca – stwierdził Mike Waltz, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa.

Waszyngton chce rozmawiać o nowym progu – Donald Trump sugerował nawet 5 proc. PKB, ale według sekretarza generalnego NATO nowy cel przekroczy 3 procent. Dalej jednak nie wszyscy spełniają próg ustalony ponad 10 lat temu.

– Mówię im, że jeśli nie zareagują na moje telefony, mogą otrzymać telefony od bardzo miłego człowieka z Waszyngtonu – mówił Mark Rutte, sekretarz generalny NATO.

Prof. Mieczysław Ryba zwrócił uwagę, że Europa przespała trzy lata, jakie w poniedziałek upłyną od momentu rosyjskiej agresji na Ukrainę.

– Niemcy, Francja zamiast się zbroić wydawali ogrom pieniędzy na rewolucję genderową, na rewolucję zieloną – podsumował prof. Mieczysław Ryba.

W rocznicę rosyjskiej agresji Amerykanie chcą, by ONZ zrezygnowała z nazywania Rosji agresorem. W projekcie rezolucji piszą co prawda o trwałym pokoju, ale posługują się hasłem o konflikcie rosyjsko-ukraińskim.

TV Trwam News

drukuj