Sprzedaż sprzętu wojskowego Rosji przez Francję

Francuski resort sił zbrojnych potwierdził doniesienia mediów o sprzedaży sprzętu wojskowego do Rosji po wprowadzeniu embarga w 2014 roku przez Unię Europejską. Według ministerstwa działania te były jednak całkowicie legalne.

Francja, jak ujawnił jeden z portali, sprzedawała Rosji do 2020 roku m.in. kamery termowizyjne do czołgów oraz systemy nawigacyjne i detektory podczerwieni montowane w myśliwcach i śmigłowcach bojowych. Sprzęt dostarczały firmy, których głównym udziałowcem jest państwo francuskie.

Dziś Rosjanie używają go na Ukrainie. Francuski resort stwierdził, że umowa zawarta przez Rosję przed aneksją Krymu mogła być rozwiązana, ale dostawy sprzętu zakupionego przed lipcem 2014 roku mogły być kontynuowane.

W ocenie Bartosza Kownackiego, wiceszefa sejmowej komisji obrony i posła PiS, jest to całkowita kompromitacja zarówno Francji,  jak i Zachodu.

– Jest to etyczna i moralna kompromitacja Zachodu, bo podejrzewam, że nie dotyczyło to tylko Francji. Jeżeli są wprowadzane sankcje UE, to powinny być one egzekwowane i realizowane przez wszystkie państwa. Widać, że dla Zachodu od życia ludzkiego ważniejsze są pieniądze i maksymalizacja zysków. Uważam, że to powinno być rozliczone. Z ust zachodnich polityków padają zarzuty wobec Polski m.in., że narusza tzw. praworządność i łamie wspólny system wartości UE. Dlatego pytam się, kto tutaj narusza unijny wspólny system wartości? Za coś takiego Francja powinna zostać rozliczona. Oczywiście nie dziś, ponieważ obecnie trwa wojna i trzeba się skoncentrować na tym, jak pomóc Ukrainie  – wskazuje poseł Bartosz Kownacki.

Przypomnijmy, od 1 sierpnia 2014 roku Unia Europejska nałożyła embargo na eksport broni do Rosji w odpowiedzi na rozpętanie wojny w Donbasie i aneksję Krymu.

Jednak, jak wynika z dziennikarskiego śledztwa, Francois Hollande, ówczesny prezydent Francji, a następnie Emmanuel Macron zezwolili na – jak to określono – „dyskretne dostawy broni”.

 

RIRM