Sprawa reparacji wojennych na agendzie rozmów polsko-niemieckich
Poseł Prawa i Sprawiedliwości, Arkadiusz Mularczyk, powiedział, że ws. reparacji Polska nie może się stawiać w roli petenta Berlina. Zaznaczył również, że w kwestach reparacji potrzeba dużo większej stanowczości.
Na konferencji ze swoją niemiecką odpowiednik szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski powiedział, że „będzie prosił panią minister, aby rząd niemiecki w kreatywny sposób pomyślał o tym, jak znaleźć formę rekompensaty tych strat wojennych, czy zadośćuczynienia”.
Były wiceminister spraw zagranicznych, Arkadiusz Mularczyk, docenia fakt podniesienia kwestii reparacji przez nowy rząd. Poseł PiS-u podkreślił jednak, że potrzeba tu dużo większej stanowczości.
– To jest trochę proszenie Niemców, żeby pochylili się nad sprawą reparacji. Polska nie może prosić Niemców, tylko musi domagać się i żądać zapłaty odszkodowania za zniszczenia wojenne. Dzisiaj tak naprawdę możemy oczekiwać, że cokolwiek Niemcy zaproponują, jakikolwiek gest, zostanie on przyjęty przez Sikorskiego i Tuska. Nie możemy się tutaj postawić w roli petenta, przyjąć jakąś niewielką wpłatę na odbudowę Pałacu Saskiego i uznać, że sprawa jest załatwiona. Niewątpliwie ważne jest to, że sprawa jest na agendzie rozmów polsko-niemieckich. Będziemy się domagać, aby ta sprawa była stawiana twardo i zdecydowanie – podkreślił Arkadiusz Mularczyk.
W październiku ubiegłego roku ówczesny minister spraw zagranicznych, Zbigniew Rau, podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej dotyczącą reparacji.
Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości ponad 6 bilionów 220 miliardów złotych. Według władz Niemiec, sprawa reparacji i odszkodowań pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie.
RIRM