Samorządy na ratunek wędliniarzom

Samorządy biorą sprawę w swoje ręce i wobec skąpstwa rządu same chcą sfinansować badania zawartości substancji smolistych w wyrobach wędliniarskich producentów, którzy prowadzą firmy na ich terenie.  

Zgodnie z nowymi przepisami Unii Europejskiej od 1 września tego roku, dopuszczalna norma benzopirenu m.in. w wędlinach ma wynieść 2 mikrogramy na kilogram produktu, a nie jak obecnie 5 mikrogramów. Restrykcje te wykluczają możliwość wędzenia tradycyjną metodą na otwartym ogniu. Przepis uderza głównie w producentów wędlin stosujących tradycyjne metody wędzenia, którzy nie są w stanie sprostać narzuconym normom.

Nie zamierzają jednak, jak sugeruje UE, zastępować tradycyjnego wędzenia drewnem nad paleniskiem, specjalnym roztworem wędzarniczym, który jedynie wizualnie upodobnia wędliny do produktów wędzonych. Interesów zagrożonej branży wędliniarskiej ma bronić zawiązane w tym celu Polskie Stowarzyszenia Producentów Wyrobów Wędzonych Tradycyjnie. Na początku lutego minister rolnictwa Stanisław Kalemba zapowiedział, że do końca marca zostaną przeprowadzone masowe, urzędowe badania polskich wędlin wędzonych tradycyjnie pod kątem nowych unijnych norm. Od ich wyników resort rolnictwa uzależnił ewentualne wystąpienie do Komisji Europejskiej z wnioskiem o złagodzenie limitu dla produktów tradycyjnie wędzonych. Fryderyk Kapinos, przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Producentów Wyrobów Wędzonych Tradycyjnie w rozmowie z portalem NaszDziennik.pl podkreśla, że pod zapowiedzią owych masowych badań, w skali kraju kryje się zaledwie 150 badań, z czego 125 dotyczyć ma wędzonych wędlin, a 25 ryb.

– To kropla w morzu potrzeb – przyznaje Fryderyk Kapinos. Wędliniarze, nie widząc żadnej pomocy ze strony polskiego rządu, zwrócili się o pomoc bezpośrednio do unijnego komisarza ds. zdrowia i ochrony konsumentów Tonio Borga, od którego dowiedzieli się, że KE jest skłonna złagodzić normy, ale oto musi się zwrócić polski rząd.

Skoro nie rząd to samorządy

W sukurs producentom wyszły samorządy podkarpacki i świętokrzyski. Samorząd Województwa Podkarpackiego nie czekając aż nowe unijne normy zniszczą polskie tradycyjne firmy wędliniarskie chce sfinansować 150 badań próbek wędlin tradycyjnie wędzonych na zawartość benzopirenu, a więc więcej niż rząd przewidział dla całego kraju.

Wędliniarze doceniają gest samorządu, jednak to wciąż za mało w stosunku do potrzeb. Dlatego poszczególni producenci wykonują też tzw. badania właścicielskie na własną rękę. Niemal w stu procentach potwierdzają one przekroczenia nowych, dopuszczalnych norm unijnych w wędzonych wyrobach. – Tylko na Podkarpaciu i w Małopolsce działa co najmniej kilkaset zakładów produkcyjnych i każdy z nich produkuje kilkanaście czy kilkadziesiąt wyrobów wędzonych, z których każdy należy zbadać. Stąd liczba badań zaproponowanych przez resort rolnictwa to kropla w morzu potrzeb – zauważa w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Waldemar Kluska, dyrektor Przedsiębiorstwa Przemysłu Mięsnego Taurus sp. z o.o. w Pilźnie. Firmy wędliniarskie obawiają się o swoją przyszłość.

– Nasza produkcja w 90 procentach opiera się na tradycyjnym wędzeniu, co charakteryzuje się niepowtarzalnym smakiem i aromatem. Nie wyobrażam sobie, żeby rynek zaaprobował zmiany, co stawia pod znakiem zapytania istnienie tradycyjnych zakładów masarskich – uważa Zbigniew Giża z Masarni w Żarówce na Podkarpaciu.

Podobne jak na Podkarpaciu badania na zawartość substancji smolistych w wędlinach pochodzących od producentów z regionu zleci też Samorząd Województwa Świętokrzyskiego. Badania będą dotyczyć ok. 20 producentów i obejmą ok. 60 produktów. Koszt kilkadziesiąt tysięcy złotych pokryje samorząd województwa. – Uznaliśmy, że warto wesprzeć producentów wykorzystujących tradycyjne metody produkcji wędlin – podkreśla Adam Jarubas, marszałek województwa świętokrzyskiego.

Wyniki badań z obu województw zostaną przesłane do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Regiony chcą, aby przynagliły one resort do działania i posłużyły w rozmowach z KE w sprawie złagodzenia restrykcji. Oczekują też na przyjazd specjalnego zespołu ekspertów unijnych, którzy przyjrzeliby się sprawie i zdiagnozowaliby problem na miejscu. Eksperci mimo gotowości mogą przyjechać do Polski tylko na zaproszenie rządu. Tymczasem mimo propozycji skierowanej do polskich władz jeszcze w styczniu przez unijnego komisarza ds. zdrowia i ochrony konsumentów Tonio Borga polski rząd dotychczas nie odpowiedział.

Mariusz Kamieniecki 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl