Protest sadowników w Annopolu
W Annopolu na drodze krajowej nr 74 (Kielce-Kraśnik) oraz w Leokadiowie na drodze krajowej nr 12 (Puławy-Zwoleń) odbyła się pikieta sadowników. Domagają się od rządu rozwiązania problemu nadwyżki owoców na rynku. W proteście wzięło udział ok. 100 osób.
Protestujący sadownicy chodzili przez pewien czas, np. 20 -30 minut po przejściu dla pieszych. Droga była blokowana w pobliżu mostu na Wiśle. Na czas blokady policjanci zatrzymali ruch po drugiej stronie mostu – poinformował rzecznik prasowy komendy policji w Kraśniku Janusz Majewski.
W Leokadiowie w pikiecie wzięło udział ok. 50 osób.
– Są utrudnienia w ruchu. Policjanci wyznaczyli trasy umożliwiające objazd blokady – poinformował rzecznik prasowy Komendy Policji w Puławach Marcin Koper.Sadownicy domagają się podjęcia działań, które ustabilizują sytuację na rynku owoców, po wprowadzeniu rosyjskiego embarga. Chcą wycofania z rynku setek tysięcy ton jabłek oraz wypłaty rekompensat w wysokości kosztów produkcji.
– Eksport w ubiegłym roku do Federacji Rosyjskiej to było 800 tys. ton. W tej chwili możemy mówić o zdjęciu kilkuset ton czy kilku tysięcy ton, nie więcej – powiedział wiceprezes Związku Sadowników RP Tomasz Solis.Jak tłumaczył, sytuacja kryzysowa na rynku owoców trwa od początku sierpnia, a wszystkie dotychczasowe działania nie przyniosły oczekiwanych efektów. Solis przypomniał, że z budżetu europejskiego na zarządzanie kryzysami przeznaczono 120 mln euro, które były do dyspozycji w Unii Europejskiej, ale w Polsce z tych pieniędzy „wykorzystano niewielki procent, głównie dlatego, że polskie instytucje np. ARR czy ministerstwo rolnictwa, były mocno niewydolne”.
– Uważamy, że po pierwsze nie w tym kierunku ta pomoc idzie, a po drugie, że była po prostu nieudolna. () Ryczałtowe wycofanie (z rynku-PAP) 30 ton z hektara przy plonach 90 ton z hektara, nie rozwiązuje problemu – dodał Solis.Podkreślił, że nadwyżka owoców na rynku spowodowała drastyczny spadek cen jabłek np. za kilogram jabłek deserowych sadownicy mogą otrzymać 35-45 groszy, podczas gdy koszt wyprodukowania kilograma takich jabłek waha się od 80 groszy do 1 zł.
Sadownicy domagają się lepszej współpracy z instytucjami takimi jak Agencja Rynku Rolnego czy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, przy uzyskiwaniu rekompensat ze środków unijnych.
– Domagamy się żeby te środki, które są do wykorzystania w najbliższym czasie – a mamy nowy budżet, który przewiduje w Unii Europejskiej kolejne 400 mln euro na zarządzanie kryzysami – żeby te środki były sensownie wykorzystane, żeby to przyniosło efekt – powiedział Solis.Jak dodał, w poprzednim naborze wniosków o rekompensaty prowadzonym przez ARR była możliwość wycofania nadwyżki owoców do biogazowni rolniczych. „To się doskonale sprawdziło, ale następny nabór już te biogazownie wykluczył, co znów ogranicza możliwości wycofania nadwyżki jabłek z rynku” – mówił Solis.
Podobny protest w Warszawie oraz na drodze krajowej w Annopolu sadownicy prowadzili na początku listopada.
PAP