Rząd nie zrobił nic, by powstrzymać ETS2

Rząd nie wykorzystał szansy polskiej prezydencji w Unii Europejskiej do zablokowania ETS2 – mówią politycy opozycji. Komisja Europejska nie zamierza opóźniać wejścia w życie tych przepisów.

Za dwa lata w Polsce zacznie obowiązywać nowy unijny podatek od emisji dwutlenku węgla, tzw. ETS2, którym objęty będzie transport oraz budownictwo. Podrożeją paliwa, ale też węgiel czy gaz używane do ogrzewania domów.

–  To bardzo szkodliwy podatek, który pogrąży polskie rodziny w nędzy – zaznaczyła poseł Maria Koc z Prawa i Sprawiedliwości.

Okazuje się, że to Polacy najdotkliwiej odczują uruchomienie unijnej dyrektywy ETS2. Nasz kraj jest bowiem w gronie państw z zapotrzebowaniem na ciepło przekraczającym średnią unijną. Najwyższe koszty będą ponosili mieszkańcy najstarszych, nieocieplonych budynków jednorodzinnych.

Co system ETS2 oznacza dla statystycznej polskiej rodziny? Skumulowany dodatkowy koszt tego podatku w przypadku ogrzewania gazem wyniesie w latach 2027-2030 6 300 złotych. W latach 2031-2035 już 24 tysiące. W przypadku węgla będzie to 10 tys. i 39 tys. złotych – zwróciła uwagę Maria Koc.

Posłowie PiS pytali w Sejmie, czy rząd w obliczu tych zagrożeń zamierza wypowiedzieć unijną dyrektywę. Odpowiedź wiceminister klimatu i środowiska, Urszuli Zielińskiej, nie pozostawia złudzeń.

– Polska musi wdrożyć przepisy dyrektywy – oznajmiła wiceszefowa MKiŚ.

Rząd oskarża jednocześnie opozycję, że prace nad kształtem przepisów trwały w trakcie rządów Zjednoczonej Prawicy i zapewnia, że próbuje odroczyć wejście w życie przepisów.

– Pracujemy nad modyfikacją tego systemu. Podnosimy w rozmowach z państwami członkowskimi kwestię potencjalnych okresów przejściowych, kwestię odroczenia wejścia w życie niektórych obowiązków i wprowadzenia mechanizmów zabezpieczających ceny – mówiła Urszula Zielińska.

Wiceminister klimatu próbowała też przekonywać, że system ETS jest skutecznym mechanizmem redukcji gazów cieplarnianych i jego wdrożenie jest konieczne. Tymczasem kluczowe decyzje ws. ETS zapadały, kiedy premierem była Ewa Kopacz – przypomniała była wiceminister środowiska, poseł Małgorzata Golińska.

– W roku 2014 Ewa Kopacz jako premier z Rafałem Trzaskowskim jako ministrem spraw europejskich zgodzili się na drugi pakiet klimatyczny na lata 2020-2030. Deklarowali wtedy, że ryzyko wzrostu cen dla Polaków jest zerowe. Mamy rok 2025 i – jak się okazuje – oszukali. Efektem są właśnie gigantyczne koszty, które ponoszą polskie firmy i drastyczne podwyżki dla Polaków – podkreślił polityk PiS.

Największa partia opozycyjna wskazała, że za ETS2 w pełni odpowiada Platforma Obywatelska, bo to jej polityczni partnerzy w Unii Europejskiej forsują te szkodliwe przepisy. Europosłowie PiS nigdy nie głosowali w Parlamencie Europejskim za tymi rozwiązaniami.

Rządzący nie wykorzystali też szansy prezydencji, aby spróbować powstrzymać wprowadzenie nowych podatków klimatycznych.

Dlaczego ani jako rządzący w Unii Europejskiej, ani jako prezydencja, którą prowadzicie obecnie, nie doprowadziliście do uratowania Polaków przed dramatem, który ich czeka i nie znieśliście planów wdrożenia ETS? – pytała poseł Małgorzata Golińska.

Komisja Europejska daje bardzo jasno do zrozumienia, że nie planuje żadnych zmian. ETS2 ma ruszyć planowo w 2027 roku.

TV Trwam News

drukuj