fot. PAP/Grzegorz Momot

Rolnik E. Mieczaj: Po świętach rozpoczynamy akcję polegającą na odwiedzaniu posłów, senatorów i europarlamentarzystów. Chcemy przekonać ich, że nasze racje są właściwe 

W Jasionce podpisano jakieś „nieporozumienie” – bo sami rządzący nie nazwali tego porozumieniem. (…) Nasze rynki zostały zdewastowane – nie tylko zbożowe, ale również rynek mleka, mięsa cierpi. O tym zapomniano. Organizacje czy osoby, które podpisywały te porozumienia najwidoczniej zapomniały. My o tym nie zapominamy. W kwietniu, po świętach, rozpoczynamy akcję tzw. tygodnia poselskiego. Będziemy odwiedzali naszych posłów, senatorów, europarlamentarzystów, chcąc z nimi rozmawiać, aby przekonać ich, że nasze racje są właściwe i nasze problemy trzeba rozwiązywać – mówił w czwartkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Emil Mieczaj, przewodniczący Rady Powiatowej NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych ze Szczecinka, koordynator protestów rolników.

Od kilku tygodni polscy rolnicy wychodzą bądź wyjeżdżają na ulice polskich miast i mniejszych miejscowości, aby protestować przeciwko założeniom Europejskiego Zielonego Ładu oraz niekontrolowanemu napływowi zboża z Ukrainy.

– Siłą naszych tegorocznych protestów jest masa oddolnych liderów, masa regionów, w których te protesty się odbywają. Próbujemy współpracować, współpracujemy. Te ostatnie protesty wynikały z tej współpracy, gdzie praktycznie może poza jednym województwem wszystkie województwa ze sobą współpracują – zwrócił uwagę Emil Mieczaj.

Protestujący rolnicy rozmawiali z kierownictwem resortu rolnictwa, jednak od pewnego czasu dialog ten nie wygląda tak, jak oczekiwaliby tego gospodarze. W Jasionce 11 przedstawicieli organizacji rolniczych podpisało uzgodnienia z ministrem Czesławem Siekierskim. W dokumencie zawarto m.in. zapisy dotyczące utrzymania embarga na produkty rolne z Ukrainy.

– W Jasionce podpisano jakieś „nieporozumienie” – bo sami rządzący nie nazwali tego porozumieniem. Już bez nas, bez naszego głosu podpisano jakąś formę dopłaty do czterech zbóż zapominając, że nie tylko pszenica, żyto, jęczmień i pszenżyto są produkowane w naszych gospodarstwach. Wszyscy podkreślamy, że nasze rynki zostały zdewastowane – nie tylko zbożowe, ale również rynek mleka, mięsa cierpi. O tym zapomniano. Organizacje czy osoby, które podpisywały te porozumienia najwidoczniej zapomniały. My o tym nie zapominamy. W kwietniu, po świętach, rozpoczynamy akcję tzw. tygodnia poselskiego. Będziemy odwiedzali naszych posłów, senatorów, europarlamentarzystów, chcąc z nimi rozmawiać, aby przekonać ich, że nasze racje są właściwe i nasze problemy trzeba rozwiązywać – zapowiedział przewodniczący Rady Powiatowej NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych ze Szczecinka.

Protesty i presja rolników nie tylko w Polsce, ale i innych krajach Unii Europejskiej spowodowała, że Komisja Europejska wstrzymała wdrażanie niektórych zapisów w ramach Zielonego Ładu. Odstąpiono m.in. od wymogu przeznaczenia 4 proc. powierzchni gruntów ornych na ugorowanie.

– 4 proc. ugorowania w kraju  – jest to bodajże 550 tys. ha, które miało być nieprodukcyjne. Zastąpiono to roślinami bobowatymi, na których nie wolno stosować środków ochrony roślin. Środki ochrony roślin to nie jest trucizna – to jest po prostu potrzeba niszczenia chwastów. (…) Cały pakiet klimatyczny, polityka klimatyczna UE powoduje, że my będziemy bezbronni żywnościowo. Żywność będzie musiała pochodzić z innych krajów, nie z Europy i my z tym walczymy. Wiemy, że ta walka będzie długa. Odnośnie braku ugorowania – mówimy tylko o tym roku. W następnych latach to ma być jeszcze zmieniane – podkreślił gość „Aktualności dnia”.

Wciąż nierozwiązanym problemem pozostaje kwestia ukraińskiego zboża, które nie musi spełniać norm jakościowych obowiązujących w krajach Unii Europejskiej, co w dłuższej perspektywie może oznaczać kłopoty dla rolników m.in. z Polski.

– W Unii Europejskiej mamy bardzo mocno wyśrubowane normy żywnościowe. Zielony Ład, te pakiety klimatyczne śrubują nam koszty. Ukraina może stosować inne środki ochrony roślin, ma inne koszty pracy, paliwa i innych rzeczy. Ale to nie tylko Ukraina, bo kraje pozaunijne mają również podobne zyski. Wprowadza się potem wszystkich na jeden wspólny rynek, na którym mamy konkurować z tańszymi towarami. Efektem będzie to, że przestaniemy istnieć, bo przegramy ten wyścig. W mojej ocenie Unia Europejska poszła dużo za daleko, wykrwawia nasze, europejskie rolnictwo. I ono przegra, bo musi przegrać ekonomicznie. Same dopłaty nie rekompensują dzisiaj kosztów, które musimy ponieść na przystosowanie się do bardzo ambitnych celów europejskich – wskazał Emil Mieczaj.

Rolnicze protesty polegające na blokowaniu dróg oczywiście nie będą trwać w nieskończoność. Manifestacje osiągnęły już jeden istotny cel – uświadomiły społeczeństwo na temat zagrożeń związanych z wprowadzaniem Zielonego Ładu – podkreślił gość Radia Maryja.

– Protesty w styczniu, lutym, marcu, czyli blokowanie dróg – one się skończą, w wielu miejscach już nie będziemy tego robić. Społeczeństwo dowiedziało się o tym, że w rolnictwie jest problem, wie, że jest taki „magiczny” Zielony Ład. W następnych ruchach będziemy tłumaczyli mieszkańcom miast i wsi, jak wygląda ten Zielony Ład w praktyce, (…) czyli w jaki sposób będą musieli wydawać pieniądze, aby móc żyć w Europie – wyjaśnił przewodniczący Rady Powiatowej NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych ze Szczecinka.

Całą rozmowę z Emilem Mieczajem w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [TUTAJ].

 

radiomaryja.pl

 

 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl