
Obraz autorstwa Freepik
Resort klimatu podsumował kończący się sezon grzewczy
Ministerstwo Klimatu i Środowiska podsumowało kończący się trudny sezon grzewczy. Średnio właściciele mieszkań i domów indywidualnych zapłacili kilka tysięcy mniej za ogrzewanie, niż wynikałoby to ze stawek rynkowych – zauważył resort.
Tegoroczna zima miała być dla nas wszystkich dramatyczna. Mieliśmy – według prognoz opozycji – zamarzać w mieszkaniach z powodu braku węgla i horrendalnie wysokich cen gazu i prądu. Prognozy się nie sprawdziły, bowiem zima była łagodna, a rosnące ceny ograniczyły tarcze energetyczne.
– Odnotowaliśmy, że wszystkie nasze systemy wsparcia zadziałały, są skuteczne (…). Niczego nikomu nie zabrakło, jeżeli chodzi o ogrzewanie. To był nasz plan, który się zrealizował w 100 procentach – powiedziała wiceminister Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.
Zamrożono ceny gazu, zwracano najuboższym VAT za gaz, wprowadzono maksymalną cenę za tonę węgla, a także dopłaty do innych źródeł ciepła. Rosnące ceny energii były wyzwaniem dla wszystkich, w tym dla samorządów – mówił prezydent Otwocka, Jarosław Margielski.
– Dzięki osłonie, którą wprowadził rząd, podwyżki były w sposób zminimalizowany odczuwalne dla mieszkańców – wskazał Jarosław Margielski.
Wsparcie finansowe trafiło do właścicieli mających własne źródła ogrzewania, jak i tych, którzy korzystają z ciepła systemowego. Tarcze energetyczne zakładały, że ceny za ciepło nie mogą wzrosnąć więcej niż o 40 procent w stosunku do 30 września 2022 roku – mówiła wiceminister Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.
– Średnio przy 50-metrowym mieszkaniu 5 tysięcy w sezonie grzewczym mniej zapłacili mieszkańcy za to, że ogrzewali swoje domy i to niezależnie od tego, w jaki sposób były te domy ogrzewane i z jakich źródeł ciepłownie korzystały – powiedziała wiceminister.
Minionej zimy za ciepło mniej zapłaciły także samorządy. Tarcze objęły instytucje wrażliwe takie jak szpitale, szkoły przedszkola czy żłobki.
TV Trwam News