
Obraz autorstwa pressfoto na Freepik
Red. E. Lachman: Obecnie do polskich szkół wkracza tyle zmian, że nawet my, dziennikarze, nie nadążamy czytać, analizować, komentować, omawiać tych wszystkich rozporządzeń
Właściwie w tej chwili do szkół wkracza tyle zmian, że gdyby każda z nich była wprowadzana pojedynczo, na przykład raz na rok, to i tak byłaby to zmiana absolutnie wywrotowa, rewolucyjna, a tymczasem tych zmian jest siedem, osiem, dziewięć i nawet my, dziennikarze, nie nadążamy tego wszystkiego czytać, tych rozporządzeń, analizować, komentować, omawiać. Zmian jest po prostu drastycznie dużo, więc rodzice, którzy zajmują się swoimi dziećmi, którzy pracują, starają się utrzymywać domy, zapewnić byt rodzinie, ci rodzice w tym momencie po prostu najczęściej nie mają czasu, żeby choćby właśnie piętnaście minut czy pół godziny dziennie poświęcić na analizowanie tego, co się w szkole teraz dzieje – mówiła w piątkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Elżbieta Lachman, redaktor naczelna portalu Polskie Forum Rodziców.
Od grudnia 2023 roku, czyli od momentu, kiedy stery Ministerstwa Edukacji Narodowej przejęła polityk Lewicy, Barbara Nowacka, w polskim systemie oświaty doszło do wielu zmian, krytykowanych przez wiele środowisk. MEN zdecydowało m.in. o zredukowaniu liczby godzin lekcji religii w tygodniu do jednej czy zlikwidowaniu obowiązkowych prac domowych w klasach IV-VIII szkoły podstawowej. W polskich szkołach od września br. przedmiot wychowanie do życia w rodzinie ma zostać zastąpiony tzw. edukacją zdrowotną, która – jak przekonuje resort edukacji – ma być nieobowiązkowy.
Obecnie w polskiej oświacie mamy do czynienia z niewiarygodną wręcz rewolucją – podkreśliła Elżbieta Lachman.
– Właściwie w tej chwili do szkół wkracza tyle zmian, że gdyby każda z nich była wprowadzana pojedynczo, na przykład raz na rok, to i tak byłaby to zmiana absolutnie wywrotowa, rewolucyjna, a tymczasem tych zmian jest siedem, osiem, dziewięć i nawet my, dziennikarze, nie nadążamy tego wszystkiego czytać, tych rozporządzeń, analizować, komentować, omawiać. Zmian jest po prostu drastycznie dużo, więc rodzice, którzy zajmują się swoimi dziećmi, którzy pracują, starają się utrzymywać domy, zapewnić byt rodzinie, ci rodzice w tym momencie po prostu najczęściej nie mają czasu, żeby choćby właśnie piętnaście minut czy pół godziny dziennie poświęcić na analizowanie tego, co się w szkole teraz dzieje. Tym bardziej, że zmiany są opisywane takim językiem, celowo zawiłym, żeby nikt z tego za wiele nie zrozumiał – zwróciła uwagę gość „Aktualności dnia”.
Rodzice w Polsce są jeszcze w stanie zablokować szkodliwe zmiany proponowane przez MEN, czego nie potrafili zrobić np. rodzice w Niemczech, którzy zbyt długo zachowywali bierność wobec procesu stopniowego niszczenia edukacji w tym kraju.
– Zaniedbali interesowanie się tym, co się w szkole wyprawia, co wyprawiają poszczególne resorty dotyczące edukacji, jakie zmiany wchodzą do szkół. Obudzili się pięć po dwunastej, gdy zmienione były podręczniki, programy nauczania, ocenianie uczniów – mnóstwo obszarów, które dotyczą właśnie edukacji i wychowania zmieniono właśnie w trybie bardzo szybkim i wtedy rodzice w Niemczech zaczęli protestować. To już było za późno. My w tej chwili jesteśmy tak naprawdę za pięć dwunasta. Choć wiele zmian już jest wprowadzanych do szkół, to te kluczowe i najważniejsze – mam wrażenie – możemy jeszcze zatrzymać. I dlatego właśnie w różnych miastach toczą się w tej chwili protesty, manifestacje, odbywają się spotkania z rodzicami – zaznaczyła redaktor naczelna portalu Polskie Forum Rodziców.
Bardzo dużym zagrożeniem dla polskiej oświaty może być wdrożenie tzw. oceny funkcjonalnej – wskazała Elżbieta Lachman.
– Bardzo źle się zapowiada ocena funkcjonalna, która właściwie ma stopniowo zastąpić takie oceny, jakie znamy do tej pory, czyli jedynki, dwójki, piątki. One mają stopniowo znikać, to po prostu ma zastąpić ocena funkcjonalna, która ma być całkowicie oceną opisową do dziennika elektronicznego podpiętego pod ministerstwo, które z kolei – jak się domyślamy – za moment będzie podpięte przez stosowne władze do systemu europejskiego obszaru edukacyjnego. To się ma już zdarzyć w przyszłym roku szkolnym, w związku z czym tak naprawdę jest to potężna inwigilacja – tłumaczyła.
W ramach zmian MEN zdecydowało, iż uczniowie mający specjalne potrzeby edukacyjne (dotyczy to dysfunkcji psychicznych) mają uczęszczać do publicznych szkół w ramach tzw. edukacji włączającej. Gość Radia Maryja zwróciła uwagę, że takie rozwiązanie spowodowało ogólny spadek poziomu kształcenia dzieci.
– Wszelkie dzieci z niepełnosprawnościami, np. ruchowymi, oczywiście są w każdej szkole mile widziane. Bariery są pokonywane, windy są wstawiane, to wszystko chodzi i służy to każdemu. Ale są też szkoły specjalne. Są wspaniali pedagodzy specjalni. I tam są też dzieci, które mają specjalne potrzeby edukacyjne. Tymi dziećmi trzeba się inaczej zajmować. To są dzieci z dysfunkcjami psychicznymi. I teraz te wszystkie dzieci właśnie są kolanem wciskane do publicznych szkół. I co się okazało? Że dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi są tak absorbujące, że dzieci zdrowe nie mogą się uczyć, bo drastycznie spada poziom. Rosną konflikty – podkreśliła redaktor naczelna portalu Polskie Forum Rodziców.
Wprowadzenie do polskich szkół tzw. edukacji zdrowotnej, zawierającej elementy tzw. edukacji seksualnej, również nie spowodują wzrostu poziomu nauczania – oceniła Elżbieta Lachman.
– Dzieci rozseksualizowane podczas tzw. edukacji zdrowotnej tym bardziej się nie będą uczyć. O tym nauczyciele wielokrotnie już mówią. Dlaczego? Bo te dzieci się skupiają przede wszystkim na zaspokojeniu potrzeb seksualnych. Te dzieci zaczynają rozumieć, że to jest łatwe dojście do przyjemności. Te dzieci już nie dążą do tego, żeby mieć satysfakcję z tego, że zdobyły medal, że zdobyły szóstkę, że mają dokonania artystyczne, że się rozwijają, stają się coraz lepsze, zdobywają nagrody w olimpiadach językowych czy przedmiotowych. Te dzieci w pewnym momencie orientują się, że niezwykłe poczucie przyjemności jest w momencie uprawiania seksu, bo doświadczenia np. niemieckie są takie, że dzieci dowiadują się o metodach seksualnych – a to się ma zdarzyć także w polskiej szkole od września – mówi się o tzw. działaniach autoseksualnych, żeby nie mówić wprost, iż jest to masturbacja – zaznaczyła.
Całą rozmowę z red. Elżbietą Lachman w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [TUTAJ].
radiomaryja.pl