Przelewanie z pustego w próżne

Rząd jest w trakcie przeprowadzania przez parlament nowelizacji ustawy o
OFE. Mimo licznych protestów i głosów krytyki forsowane są regulacje, które
minister Rostowski uzasadnił następująco: "czy powinniśmy dalej, co roku
przekazywać do otwartych funduszy emerytalnych tysiąc złotych przeciętnie na
każdą osobę pracującą w Polsce po to, aby OFE z powrotem pożyczały te pieniądze
państwu, a państwo je wydawało na bieżące emerytury, po drodze zwiększając
drastycznie zadłużenie Polski?". Przyjęte zmiany spowodują, że od maja 2011 r.
do OFE będzie trafiać jedynie 2,3 proc. składki emerytalnej ubezpieczonego, a
nie jak obecnie 7,3 procent. Pozostałe 5 proc. ma być zaksięgowane w ZUS na
specjalnym subkoncie. Środki te będą waloryzowane o wskaźnik wzrostu
gospodarczego z ostatnich 5 lat i inflację.

Kulminacją burzliwej dyskusji nad projektem zmian była poniedziałkowa
telewizyjna debata między ministrem finansów Jackiem Rostowskim a byłym
ministrem finansów Leszkiem Balcerowiczem. Debatę, którą reklamowano jako "jedną
z najważniejszych w ostatnim dwudziestoleciu", można streścić najkrócej jako
spektakl pod tytułem "Kłótnia (w naszej liberalnej) rodzinie". Obaj rozmówcy
mówili dość chaotycznie, przerzucali się argumentami, ale omijali kwestię
najważniejszą. Spór polegał na przelewaniu z pustego w próżne. Bo tak naprawdę
problemem zasadniczym nie jest sposób funkcjonowania OFE, ale zapaść
demograficzna, która powoduje, że już dziś nie ma pieniędzy na emerytury, i to
nie tylko w Polsce, lecz również w innych krajach UE. Sytuacja drastycznie się
pogorszy od 2012, gdy ze świadczeń zaczną korzystać pierwsze roczniki wyżu
demograficznego, a populacja Europy w wieku produkcyjnym zacznie się kurczyć.

System emerytalny jest zbudowany na zasadzie solidarnościowej. Oznacza to, że
pieniądze odprowadzane do ZUS w formie obowiązkowej składki są wydawane na
zaspakajanie bieżących zobowiązań i już teraz są niewystarczające, więc część
emerytur jest finansowana z budżetu i kredytów. Skoro jest coraz mniej płacących
(bo mamy zimę demograficzną), a coraz więcej pobierających emerytury i renty, to
mamy klasyczną piramidę finansową. Według raportu Komisji Europejskiej (Zielona
Księga z 07.07.2010 r.) obecnie na każdą osobę w wieku ponad 65 lat przypadają
cztery osoby w wieku produkcyjnym, ale już niedługo na taką osobę przypadać będą
tylko dwie osoby w wieku produkcyjnym. Rozwiązaniem sytuacji nie jest również
system kapitałowy (oszczędzanie na indywidualnych kontach emerytalnych i
pomnażanie tych środków przez fundusze emerytalne), gdyż w tym samym raporcie
czytamy, że system kapitałowy również zostanie dotknięty przez zapaść
demograficzną. Starzenie się społeczeństwa i kurczenie populacji spowodują
regres gospodarczy, a to prowadzi do utraty dynamiki rozwoju, co rzutuje
bezpośrednio na realnie niższe stopy zwrotu i powoduje obniżenie ceny aktywów
finansowych. Innymi słowy, składki będą coraz wyższe, a emerytury coraz niższe.

Zatem bez znaczącej poprawy sytuacji demograficznej nie ma szans na uratowanie
systemów emerytalnych. Leszek Balcerowicz jest ciasnym dogmatykiem i
krótkowzrocznym doktrynerem ekonomicznym. Myśli kategoriami lekarza, który
chwali się, że operacja się udała, choć pacjent umarł. W obecnej sytuacji jednym
z jego sztandarowych antynatalistycznych pomysłów jest likwidacja i tak
szczątkowej polityki rodzinnej w Polsce, w tym ulgi podatkowej z tytułu
posiadania dzieci. Paradoksem jest, że te niechciane dzieci, traktowane przez
Balcerowicza jako obciążenie, gdy dorosną, będą płaciły na jego emeryturę, a
jeśli przekroczy 75 lat życia, to na jego zasiłek pielęgnacyjny. A jeśli tych
dzieci nie będzie – to pozostanie eutanazja.
Nasza cywilizacja zatacza koło. Systemy emerytalne działały przez kilka pokoleń,
a dziś wracamy do punktu wyjścia. Kto nie będzie miał dzieci poczuwających się
do obowiązku opieki nad starszymi, ten na starość będzie żył w nędzy. Okazuje
się bowiem, że najlepszym zakładem ubezpieczeń społecznych jest rodzina, w
której są przestrzegane zobowiązania wynikające z solidarności
międzypokoleniowej. Jakże słusznie mówił Jan Paweł II, że przyszłość świata
idzie przez rodzinę.

Jan Maria Jackowski
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl