Przed pierwszym meczem

Euro 2012. Gospodarskie wizyty Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego na dworcach kolejowych, stadionach czy komendach policji. Odprawy „na baczność” ministrów deklarujących pełną gotowość służb państwowych. Cóż za sielankowy obraz.

 

Gospodarny i skuteczny prezes Rady Ministrów, kompetentni ministrowie oraz profesjonalnie przygotowane instytucje i agendy państwa. Sztuka reklamy i marketingu politycznego w zenicie.
Prawda jest jednak inna. Bardzo brutalna. Ani rząd, ani żadna inna instytucja publiczna nie są przygotowane do zapewnienia spokojnego i bezpiecznego przebiegu mistrzostw Europy w piłce nożnej. Pomimo 5 lat przygotowań państwo jest w rozsypce, a wszelkie przygotowania to jedna wielka improwizacja w myśl hasła „jakoś to będzie”. Dzieje się tak w każdej sferze bezpieczeństwa, poczynając od bezpieczeństwa transportu, poprzez bezpieczeństwo powszechne, aż do bezpieczeństwa antyterrorystycznego włącznie.

Zapaść infrastruktury
Jak wygląda przygotowanie państwa w zakresie bezpieczeństwa transportu? Wystarczy przypomnieć ostatnie trzy katastrofy kolejowe, do których doszło w ciągu ostatnich 3 miesięcy, a w których zginęło kilkanaście osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Jakie środki zaradcze powziął minister Nowak? Otóż oświadczył, że trzeba w kabinach lokomotyw zamontować kamery do obserwacji maszynistów. Pomysł zaiste świetny. Na pewno od tego momentu katastrof nie będzie. A bezpieczeństwo w ruchu drogowym? Groza. Według ostatnio opublikowanych przez Komisję Europejską badań Polska zajmuje niechlubne pierwsze miejsce pod względem liczby śmiertelnych wypadków drogowych – 109 osób na 1 mln mieszkańców (dla porównania: Wielka Brytania – 33 osoby na 1 mln). Co robi rząd? Podwyższa dopuszczalną prędkość na autostradach i drogach ekspresowych oraz „zasypuje” drogi fotoradarami. Kilka dni temu natomiast, zapominając o swoich wcześniejszych decyzjach, posłowie partii rządzącej zgłaszają inicjatywę obniżenia dozwolonej prędkości i likwidacji tzw. zielonej strzałki. Cóż za profesjonalizm i kompleksowe rozwiązanie problemu. Autostrady i drogi ekspresowe niezbudowane. Drogi krajowe, wojewódzkie i lokalne w opłakanym stanie. Dziura na dziurze, a oni dywagują, czy ma być zielona strzałka czy nie. Samej zaś policji brakuje paliwa, aby patrolować takie drogi.
To może dobrze jest w zakresie ochrony życia i zdrowia? Nie. Okazuje się, że rząd Tuska nie przeznaczył dodatkowych środków na bezpieczeństwo zdrowotne w miastach, w których odbędą się mecze. Według informacji medialnych, być może szpitalne oddziały ratunkowe, pogotowie ratunkowe nie będą miały środków finansowych na ratowanie ludzi w czasie Euro. Jednocześnie w wielu miastach Polski realizowany jest – nakreślony w ujawnionych podsłuchanych rozmowach byłej posłanki Platformy Obywatelskiej Beaty Sawickiej – scenariusz likwidacji i przekształceń własnościowych największych szpitali wielospecjalistycznych, m.in. ostatnio nagłośnionej w mediach likwidacji wojewódzkiego szpitala w Tychach. Strach chorować i się leczyć. Lepiej jest w sferze bezpieczeństwa powszechnego? Policja i inne służby publiczne, w tym specjalne, przygotowane są do ewentualnych zagrożeń w czasie mistrzostw Europy? Nic na to nie wskazuje.

Problemy z łącznością
Na kilka miesięcy przed Euro odwołano osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo tej imprezy masowej. Nowym koordynatorem w tym zakresie została minister czy też „ministra” Joanna Mucha – wielka znawczyni procedur policyjnych. Z ramienia PZPN za tę kwestię odpowiada znany wszystkim Janusz Kaczmarek, a w województwie małopolskim były wiceszef BOR podejrzany w śledztwie smoleńskim (wątku organizacyjnym). Sami fachowcy. Jednocześnie do opinii publicznej dociera przekaz o znacznych brakach kadrowych w policji.
Czym to się skończy? Tym, że na czas Euro policjanci z innych części Polski zostaną przesunięci do miast gospodarzy. Przez miesiąc poza Warszawą, Gdańskiem, Wrocławiem i Poznaniem będzie „dziki Zachód” – bez policji, bez ochrony prawnej. Przepełnione więzienia i areszty (w czterech miastach muszą być wolne miejsca). W policji brakuje pieniędzy na wszystko, w tym nawet dla pododdziałów antyterrorystycznych w zakresie podstawowego sprzętu ochronnego, jakim są kamizelki kuloodporne.
Podobnie wygląda sytuacja w służbach specjalnych. Budżet Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego systematycznie od kilku lat jest zmniejszany. W styczniu 2012 roku wiceszef Agencji Zdzisław Skorża na posiedzeniu sejmowej Komisji Finansów Publicznych stwierdził: „Budżet nasz jest mniejszy kwotowo w stosunku do 2008 roku o kilkadziesiąt milionów złotych. W związku z tym realizacja zadań nałożonych przez rząd (…) wymaga od nas dodatkowych nakładów, sił i środków, na co nie mamy pieniędzy…”.
ABW nie otrzymała też pomimo swoich wielokrotnych próśb dodatkowych pieniędzy na rozwój i zakup środków łączności specjalnej na czas Euro. Natomiast z publicznie dostępnych informacji wynika, że w okresie od stycznia do marca 2012 roku odeszło ze służby 200 funkcjonariuszy. Jednocześnie nie podjęto rekrutacji nowych oficerów. Nie inaczej jest także w Biurze Ochrony Rządu, gdzie na emerytury w ostatnim czasie przeszło wielu doświadczonych oficerów, a szefem pozostaje Marian Janicki, ten sam, który miał zapewnić bezpieczeństwo śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu w czasie lotu do Smoleńska i Katynia.

Gram na Euro
Eksperymentuje się także na wymiarze sprawiedliwości, wprowadzając na czas turnieju specjalne procedury sądowe – tzw. sądy na odległość, z salami rozpraw na stadionach. Polskie sądy nie radzą sobie z rozpatrywaniem spraw w trybie tzw. przyspieszonym i uproszczonym, a poradzą sobie z takimi nowinkami technicznymi? A co z przygotowaniem prokuratury czy przedstawicieli palestry? Oczywiście można wierzyć, że wszystko jest na swoim miejscu, a sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, sekretarze sądowi są odpowiednio przeszkoleni, ale nie na tym polega chyba profesjonalne przygotowanie wymiaru sprawiedliwości do takich zawodów sportowych. To taki eksperyment na żywym organizmie. Może się uda, a może nie.
Dowiadujemy się też, że do ochrony mistrzostw Europy zostanie ściągnięty wszelki dostępny sprzęt wojskowy, w tym wyrzutnie przeciwlotnicze Grom należące do Marynarki Wojennej (!). Niszczenie armii przez ostatnie kilka lat doprowadziło do tego, iż Siły Zbrojne zmuszone są do korzystania z ostatnich zapasów i rezerw.
Taka jednak masowa, powszechna improwizacja może nie wystarczyć. Do Polski na Euro 2012 przyjedzie wielu wspaniałych fanów i kibiców piłki nożnej z całego świata. Mogą też jednak przyjechać i przyjadą wszelakiej maści zadymiarze, przestępcy czy polityczni agitatorzy. Przyjadą także oficjalnie i nieoficjalnie wszelkiej maści funkcjonariusze służb specjalnych. Tak „przygotowana” policja i polskie służby specjalne mogą sobie nie poradzić z wczesnym rozpoznaniem, a następnie zneutralizowaniem tego rodzaju zagrożeń.
Niektórzy nasi sąsiedzi – państwa nie do końca przyjazne Rzeczypospolitej – mogą wykorzystać mistrzostwa do wywoływania w Polsce niepokojów społecznych, zamieszek, burd ulicznych w celu przedstawiania opinii światowej naszego kraju jako niestabilnego, zanarchizowanego i niewiarygodnego.

Stały monitoring
Na koniec najpoważniejsze zagrożenie – terrorystyczne. Takie masowe imprezy jak olimpiady czy mistrzostwa świata, szeroko reklamowane w mediach, wywołują wielkie zainteresowania wszelkich organizacji terrorystycznych czy pojedynczych terrorystów.
Euro 2012 jest właśnie taką imprezą, tym bardziej zagrożoną, że Polska jest w koalicji antyterrorystycznej, a na turnieju zagrają piłkarze z krajów jednoznacznie kojarzonych z interwencją zbrojną w Afganistanie i Iraku. Zagrożenia takie nie są w żadnym wypadku hipotetyczne, ale w pełni realne, biorąc także pod uwagę niedawny zamach bombowy w Dniepropietrowsku na Ukrainie. Nie tak dawno też, bo w kwietniu br., doświadczony były oficer izraelskiego Mosadu Juval Aviv powiedział w mediach: „Uważam, że terroryści są już w Polsce od jakiegoś czasu. Sprawdzają lokalizacje, zajmują się logistyką, planowaniem. Euro 2012 to dla nich potencjalny cel”.
Ta sfera przygotowań instytucji państwa jest najbardziej niejawna i niewiele o niej publicznie wiemy. Przedstawiciele władz wydają uspokajające komunikaty, że zabezpieczyli na czas mistrzostw tzw. infrastrukturę krytyczną – np. zakłady energetyczne mają mieć na wypadek zamachu rezerwowe moce. Opracowane mają być drogi ewakuacji, przygotowane służby medyczne, miejsca w szpitalach itp. Kierownictwa służb specjalnych wskazują, iż według nich nie ma bezpośredniego zagrożenia zamachami terrorystycznymi w czasie Euro 2012, a środowiska podejrzewane o powiązania lub sympatie z terrorystami są systematycznie monitorowane.
Fakty świadczą jednak o czymś innym. Wystarczy wskazać, jak wyglądała akcja ratownicza podczas wypadku kolejowego pod Szczekocinami. Wspaniała postawa ratowników medycznych z pogotowia ratunkowego czy okolicznej ludności w zakresie ratowania ofiar tej katastrofy nie powinna przesłaniać faktu, iż śmigłowce ratownicze LPR przybyły na miejsce zdarzenia dopiero po kilkudziesięciu minutach z baz w Warszawie i Wrocławiu. Nowoczesne śmigłowce ratownicze z pozostałych baz w Polsce znajdujących się bliżej miejsca zdarzenia nie mogły podjąć akcji ratowniczej, ponieważ ich załogi nie mogą latać po zmierzchu. Kuriozum i marnotrawstwo sił i środków. Sztuka PR-u i marketingu politycznego nie przesłoni prawdziwego obrazu zapaści państwa i jego instytucji. Piękne reklamy, wymalowane na zielono murawy stadionów czy wyremontowanie części dworców i lotnisk nie zapewnią nam bezpieczeństwa podczas Euro. „Dziadowskie” oszczędności Tuska w ostatnich pięciu latach w nakładach na policję i inne służby porządku publicznego, służby specjalne, infrastrukturę specjalną, wymiar sprawiedliwości pogłębiają obawy związane z tym bezpieczeństwem. Pozostaje tylko wierzyć, że tak wspaniałe widowisko sportowe przebiegnie spokojnie.

Bogdan Święczkowski prokurator w stanie spoczynku


Autor był w latach 2005-2006 dyrektorem Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej, od października 2006 r. do listopada 2007 r. szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

drukuj

Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl