Protest zwolenników tzw. aborcji pod siedzibą MEN. Obok policjantów musiało interweniować pogotowie
Zwolennicy zabijania nienarodzonych dzieci protestowali w poniedziałek przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej. Żądali dymisji ministra Przemysława Czarnka. Obok policjantów musiało interweniować pogotowie.
Demonstranci blokowali bramę wjazdową do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Protestowali, domagając się „wolnej aborcji i wolnej edukacji”.
Interwencję podjęli policjanci. Próbowali usunąć protestujących sprzed siedziby resortu edukacji. Funkcjonariusze legitymowali i spisywali uczestników manifestacji. Zatrzymana została fotoreporter Agata Grzybowska związana z „Gazetą Wyborczą”. W ocenie policji, zaatakowała jednego z funkcjonariuszy.
– To jest dziennikarska, zostawcie ją. To jest dziennikarka – wołał jeden z protestujących podczas zatrzymania Agaty Grzybkowskiej.
Protestujący nie odpuszczali, a manifestację sprzed MEN postanowili przenieść przed komendę.
– Uwolnić zatrzymaną, uwolnić zatrzymaną – wołali protestujący przed komendą.
Nie wszyscy byli w stanie dotrwać do końca manifestacji. Na miejsce musiało przyjechać pogotowie.
– Policjanci wezwali karetkę pogotowia do jednej z osób, która tak zapalczywie usiłowała wyrwać kratę zabezpieczającą szybę w policyjnym radiowozie, że doznała urazu ręki – napisała warszawska policja na Twitterze.
Inna z osób protestujących postanowiła przykleić się do bramy wejściowej do resortu edukacji. Sięgnęła po szybkoschnący klej. Także wymagała pomocy lekarskiej.
– To są biedni ludzie. Zamiast zająć się czymś pożytecznym, pracą na rzecz dobra wspólnego, to robią sobie igrzyska i dodatkowo robią sobie krzywdę – wskazał minister Przemysław Czarnek.
Do protestujących dołączyli politycy opozycji. Wśród nich m.in. Michał Szczerba i Bogdan Klich. Protest odbył się mimo obostrzeń sanitarnych.
TV Trwam News