Promotor „Golgota Picnic” z zarzutami

Osiem zarzutów, dotyczących głównie oszustw finansowych, postawiła Rafałowi G., dyrektorowi Teatru TrzyRzecze, na którego deskach czytano „Golgotę Picnic”, białostocka prokuratura.

Oskarżony odpowie za działania, jakie podejmował w firmie Graffiti. Według prokuratury, oficjalnie jej działalność nie była związana z przedsięwzięciami RafałaG. podejmowanymi w kierowanym przez niego Teatrze TrzyRzecze.

– Rafał G. usłyszał 8 zarzutów, 6 z nich dotyczy oszustw. Jedno oszustwo dotyczy banku, tu kwota wyłudzenia wynosi 240 tys. złotych. Miało też dojść do innych wyłudzeń, towarów od prywatnych firm z terenu Polski, tu ich straty wynoszą od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych – mówi prokurator Adam Kozub, rzecznik białostockiej okręgówki. Śledztwo wszczęto w maju na podstawie doniesień od pokrzywdzonych przedsiębiorców i banku.

Dwa kolejne zarzuty dotyczą uniemożliwienia egzekucji wierzytelności. Wierzycielami są urzędy: miejski i skarbowy w Suwałkach oraz Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku. Chodzi o kwotę 24 tys. złotych. –Miało do tego dojść kiedy Rafał G. oraz jego małżonka, która ukrywała swoją tożsamość pod szyldem innej osoby, prowadzili działalność gospodarczą, wprowadzając przy tym w błąd, powodując straty finansowe swoich kontrahentów – informuje prok. Kozub.

Oprócz Rafała G. oraz jego żony zarzuty pomocnictwa usłyszała także Dorota K., która pozwoliła im używać swoich danych osobowych dla wyłudzeń.

Oskarżonych przesłuchano. Nie przyznali się do zarzutów dotyczących lat 2010-2012 oraz 2006, 2013 i 2014. Wczoraj prokuratura nie podjęła jeszcze środków zapobiegawczych. W poniedziałek zablokowano konta bankowe dyrektora teatru i jego żony. Nie było na nich żadnych środków.

Przypomnijmy, że w czerwcu około tysiąca osób modliło się oraz protestowało przed siedzibą Teatru TrzyRzecze w Białymstoku przeciwko czytaniu obscenicznej „Golgoty Picnic”, połączonemu z projekcją fragmentów nagrań.

Budynek, w którym odbywało się czytanie i projekcja, otoczony był przez policję, jednak pikieta przebiegała spokojnie, a funkcjonariusze nie interweniowali.

Adam Białous/Nasz Dziennik