Prof. J. Kawecki w „Naszym Dzienniku”: Kamienowanie o. dr. Tadeusza Rydzyka CSsR kłamstwami i manipulacjami
Przed tygodniem (12 października br.) Zespół Wspierania Radia Maryja wydał Komunikat, w którym odniósł się do wypowiedzi posła Romana Giertycha podczas konferencji prasowej w dniu 10 października oraz do audycji z cyklu „Niebezpieczne związki” wyemitowanej w tym samym dniu w programie TVP Info przez nadawcę TVP SA – w likwidacji.
Formuła Komunikatu nie pozwalała na przedstawienie pełniejszej analizy wspomnianych emisji pod kątem zawartych w nich kłamstw i manipulacji. Nasz Zespół pomieścił w Komunikacie tylko kilka najważniejszych wyników takiej analizy. Odbiorcy Komunikatu, identyfikując się z zawartymi tam ocenami, powinni nie tylko mieć możliwość zapoznania się chociaż z najważniejszymi częściami takiej analizy, ale również poznać metody wykrywania manipulacji wprowadzanych do przestrzeni medialnej. Dlatego zdecydowałem się najważniejsze elementy takiej analizy przedstawić w niniejszym opracowaniu. Traktuję to jako realizację edukacji medialnej, do czego czuję się zobowiązany jako uczestniczący w latach 2016-2022 w pracach regulatora mediów.
Konferencja prasowa na korytarzach sejmowych
Podczas owej konferencji Roman Giertych powiedział m.in.: „Instytucje rządowe wypłacały haracz o. Tadeuszowi Rydzykowi i jego mediom”. Przedstawiał – jego zdaniem – wykryty następujący układ: „Ojciec Tadeusz Rydzyk i jego podmioty medialne dostarczały wsparcia dla PiS i Solidarnej Polski. To miało swoją cenę. To był haracz, który my wszyscy płaciliśmy na instytucje o. Rydzyka. Pieniądze miały być wypłacane z wielu ministerstw i innych agend rządowych oraz spółek skarbu państwa”. Występująca wspólnie posłanka Karolina Pawliczak mówiła o „potężnych środkach” z Kancelarii Prezydenta RP.
Pozostańmy tylko przy tych kilku zdaniach. Warto też zwrócić uwagę na użyte w przywołanej wypowiedzi Romana Giertycha określenia „haracz” oraz „układ”. Były też w innym miejscu takie terminy, jak „korupcja”, „biznes” czy „imperium”. Słownik PWN określa haracz jako „opłatę wymuszoną siłą lub groźbami”. Słowa te były użyte celowo, aby podkreślić sprzeczność z prawem opisywanych działań.
A jak wyglądała prawda?
Prawie natychmiast po owej konferencji prasowej Kancelaria Prezydenta RP zaprzeczyła stwierdzeniom posłanki: „Kancelaria nie przeznacza środków na dofinansowanie innych instytucji; budżet jest szczegółowo opisany”.
Można prawdę poznać, jeśli pozna się zasady obowiązujące nie tylko w Polsce, a dotyczące włączania organizacji pozarządowych w realizację rządowego programu rozwoju państwa. Rządzący często część zadań objętych programem rządu kierują do wykonania przez organizacje pozarządowe. Określają takie zadania i przewidziane na ich wykonanie kwoty. Następnie poszukują wykonawców owych zadań, ogłaszając konkursy, podając zasady wyłaniania beneficjentów, stosowaną punktację i regulaminy. W wyniku tej procedury, ściśle opisanej, ogłasza się beneficjentów, którzy przedstawili najciekawsze projekty. Otrzymują więc granty z określonymi zadaniami, sposobem ich rozliczania i opisanym rezultatem do uzyskania. Granty takie są bardzo szczegółowo rozliczane, często w czasie realizacji poszczególnych etapów, zawsze zaś na końcu. Przyznane fundusze muszą być przeznaczone wyłącznie na realizację owych projektów. Jeśli więc instytucje państwa ogłaszają konkursy na granty i w ich wyniku wyłaniani są beneficjenci, to finansowanie wykonania projektów jest nie dawaniem im pieniędzy, ale zwyczajnym zleceniem zadań objętych projektami i potem ich rozliczeniem. Przeważnie w każdym konkursie beneficjentów jest wielu.
Powyższe informacje są potrzebne, aby ocenić wypowiedzi Romana Giertycha oraz innych osób, które wystąpiły w audycji TVP Info. Oni po prostu nie rozumieją, że realizacja projektu pozyskanego w konkursie ogłoszonym przez jakikolwiek urząd nie jest „dawaniem pieniędzy” organizacji pozarządowej wykonującej projekt. Takie konkursy organizowano także przed rokiem 2015 i obecnie nadal się je przeprowadza. Ostatnio, przykładowo, po ogłoszeniu wyników konkursu organizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości podano, iż rozdzielono kwotę 1,4 mld zł dla 201 beneficjentów na realizację zadań, które obecny rząd uważa za możliwe do wykonania przez organizacje pozarządowe. Wyniki najnowszego rozdziału wzbudziły zainteresowanie odbiorców. Szczególnym echem odbiła się np. decyzja o przyznaniu 17 mln zł spółce Sundog z Radą Nadzorczą, której przewodniczy noblistka Olga Tokarczuk. Projekt zaś dotyczy wytworzenia systemu InteGra. Ma on umożliwić późniejsze opracowanie gry komputerowej, w której gracz kontrolować będzie bohatera poruszającego się po świecie wykreowanym przez autorów gry. W tym przypadku ten świat wytworzony będzie na podstawie powieści Olgi Tokarczuk. Spółka będąca beneficjentem tego projektu, który uzyskał jedno z największych wsparć finansowych, powstała w połowie 2022 r. i okres do końca 2023 r. zakończyła stratą ponad 361 tys. zł. Mam nadzieję, że w kolejnych etapach będzie ona rozliczana z realizacji projektu równie szczegółowo jak wszystkie pozostałe.
Projekty realizowane przez zespoły ze środowiska Radia Maryja
A jak wyglądało to w projektach, które realizowały zespoły zgłaszające się do konkursów z Fundacji Lux Veritatis i toruńskiej uczelni? O tym dość szczegółowo pisałem w książce „Prawda o ’imperium ojca Rydzyka’”. Gdyby Roman Giertych spojrzał na opisy pomieszczone na stronach 55-67, to zapewne – chcąc być w prawdzie – nie podawałby tych i innych kłamstw. Nie będę więc tego opisywał w niniejszej publikacji. Tym bardziej byłoby to niepotrzebne, że całe opracowanie jest już publikowane w kolejnych numerach „Naszego Dziennika”.
Audycja „Niebezpieczne związki” wyemitowana w programie TVP Info
Docieram do audycji, korzystając z linku zamieszczonego w serwisie YouTube. Przywołując stwierdzenia i sceny, będę podawał orientacyjny czas przebiegu audycji, możliwy do określenia na podstawie przywołanego zapisu. Audycję prowadzili: w scenach plenerowych – red. Grzegorz Nawrocki (dalej: GN), oraz w studiu – red. Beata Wysocka-Schnepf (dalej WS).
Pierwsze manipulacje występują już w pierwszych kadrach. Dziennikarz stoi przed dwoma budynkami: wyższym – nowym, oraz niższym – wyremontowanym. Informuje widzów, iż scena rozgrywa się przed „siedzibą Fundacji Lux Veritatis” (0:14). W rzeczywistości zaś w jednym z tych budynków Fundacja wynajmuje kilka pokoi u rzeczywistego ich właściciela. Chcąc utrwalić w pamięci widzów nieprawdziwą informację, GN będzie jeszcze wracał do określenia „siedziby” i jeszcze pełniejszego jej obrazu w innym miejscu audycji. Następnie GN wprowadza do audycji, używając określeń: „przepych”, „Bizancjum”, „inwestycje” i „duże pieniądze”, i pytaniami zapowiada audycję. Na górze obrazu jest stały napis zawierający pytanie: „Czy PiS odpowie za finansowanie Rydzyka publicznymi pieniędzmi?”. Jest ono tak postawione przed oczami widza, żeby utrwalić pogląd, iż jedyną sprawą do zbadania jest to, czy PiS odpowie.
Pierwsze sceny ze studia. Wchodzi WS, po drodze przywołuje dwa „rzekomo podarowane” samochody i „wdowi grosz”, wskazując, że z tego nie da się stworzyć „imperium”. I tu znowu trzeba przypomnieć, że sprawa „imperium” jest wprowadzana pomimo wykazania kłamstw tych, którzy takie określenie przypisywali o. dr. Tadeuszowi Rydzykowi. Była bowiem decyzja Sądu Okręgowego w Warszawie (2018 rok) oraz Sądu Apelacyjnego (2019 rok), aby używający tych określeń przeprosił za to o. dr. Tadeusza Rydzyka, gdyż sformułowania te „wyrządzają krzywdę polegającą na podważeniu zaufania osób trzecich do niego […], podważają jego wiarygodność, co jest warunkiem koniecznym do skutecznego wykonywania obowiązków wynikających z przynależności do Zgromadzenia Zakonnego”.
WS do rozmowy w studiu zaprosiła mec. Romana Giertycha (dalej RG). Zanim jednak do rozmowy dochodzi, WS we wprowadzeniu używa określeń typu „haracz”, „rzeka pieniędzy”. To ma się utrwalić w pamięci widzów. W pytaniu kierowanym do RG słowo to również się pojawia. W odpowiedzi RG próbuje nieznacznie zmodyfikować swoją ocenę wyrażoną podczas konferencji prasowej słowami: „tak mi się wydaje” (1:52) Widać, że traktuje to jako pewnego rodzaju ozdobnik. Potem zdecydowanie stwierdza, że „wszystkie ministerstwa płaciły”. W tym momencie wprowadzane są do rozmowy kwoty milionowe, które mają być rezultatem owego płacenia. Zapędy prowadzącej audycję idą już w setki milionów. Te zapędy prowadzącej RG nawet trochę tonuje. Za każdym razem jednak jest tu mowa o „przekazywanych pieniądzach”.
Poczynając od 3:43, RG prowadzi atak na program Radia Maryja, zarzucając mu jednostronność w popieraniu jednej partii. Zapomina jednak (albo nie chce tego uwzględnić celowo) o zapisach koncesyjnych dla tego nadawcy. Warto te zapisy przypomnieć. W obecnie obowiązującej do 2028 roku koncesji o nr. 301/K/2017-R czytamy, że program Radia Maryja ma mieć „charakter wyspecjalizowany społeczno-religijny, przedstawiać zagadnienia wiary chrześcijańskiej oraz problemy życia społecznego z punktu widzenia wiary i społecznej nauki Kościoła Katolickiego” i dodatkowo „program będzie służył formowaniu postaw chrześcijańskich”. Oczekiwanie RG, iż wszystkie opcje polityczne mają być obecne w programie Radia Maryja, również te, które służą niszczeniu wiary katolickiej i jej fundamentów, takich jak prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, wzmacnianie roli małżeństwa i rodziny, jest po prostu brakiem wiedzy mecenasa o wymaganiach koncesyjnych stawianych nadawcy Radia Maryja.
Warto przypomnieć RG, iż bywał obecny w audycjach, chociaż nie był członkiem PiS. Podstawowym wymaganiem dla nadawcy jest spełnienie zobowiązań zapisanych w koncesji. Zapraszano więc do audycji „Rozmowy niedokończone” takie osoby, które wspomogą realizację wymagań koncesyjnych. Warto też zauważyć, iż w szczególności „Rozmowy niedokończone”, w których podejmowane są tematy społeczne w nawiązaniu do społecznego nauczania Kościoła, nie są łatwe dla osób, które z Kościołem walczą i niszczą wartości, na których budowana jest formacja religijna. Wszelka obłuda i kłamstwo wychodzą na jaw podczas włączających się do dyskusji słuchaczy audycji. Zasada otwartego mikrofonu obowiązuje bowiem także w tych audycjach. Trzeba też pamiętać, że również wówczas, gdy w audycji pojawiali się członkowie PiS, którzy swoim postępowaniem w życiu publicznym naruszali wymagania stawiane katolikom, to również byli krytykowani tak ze studia, jak i ze strony odbiorców audycji. To wszystko przywołuję, aby wykazać, że mec. RG w swojej wypowiedzi w tej części dzieli się z widzami ocenianej audycji TVP Info wytworami swojej rozgorączkowanej wyobraźni. „Wykryty” przez niego „układ” po prostu nie występował i nie występuje w rzeczywistości.
Kłamliwe zarzuty
Myślę, że warto również w tym miejscu wspomnieć o decyzjach KRRiT odnośnie do audycji, które operowały kłamstwem w sprawach „rzeki przepływów” finansowych z „ministerstw do o. dr. Tadeusza Rydzyka”. Inny nadawca (TVN SA) w audycjach emitowanych w cyklu „Czarno na białym” również używał takich kłamliwych zarzutów o funduszach przekazywanych o. dr. Tadeuszowi Rydzykowi. Po dogłębnym zbadaniu w KRRiT tych audycji nadawca decyzją rzewodniczącego KRRiT został wezwany do zaniechania naruszania obowiązującego prawa (decyzja z 9 października 2018 r.). A kiedy nie dostosował się do tego i ponownie upowszechniał podobne zarzuty, to otrzymał kolejne wezwanie do zaniechania (decyzja z 28 lipca 2020 r.) z przypomnieniem, iż jest to działanie regulatora w sprawie ponownego naruszenia prawa (recydywy). Widać, że obecnie inny nadawca (TVP SA w likwidacji) podejmuje temat, znowu nękając o. dr. Tadeusza Rydzyka tymi samymi zarzutami, których nieprawdziwość została już uprzednio wykazana.
W kolejnej fazie rozmowy (od 3:35) RG przedstawia się jako „obrońca katolików”, których uważa za „zmanipulowanych” audycjami w Radiu Maryja. Nawet dochodzi do obrażania słuchaczy naszej rozgłośni takimi określeniami jak: „zmanipulowane umysły” itp. Do podobnego określenia słuchaczy Radia powraca RG (por. od 4:21), opisując wytworzony w jego chorej wyobraźni „krąg korupcyjny”. Wpisuje w ten krąg słuchaczy „często zmanipulowanych, głosujących na PiS”. Ta część rozmowy jest ze strony RG opisywaniem wytworów jego rozgorączkowanej wyobraźni, który to opis wręcz wspiera swoimi dopowiedzeniami i pseudopytaniami prowadząca rozmowę WS. Pominę tu kolejne opisy owego „kręgu” i zalecenia kierowane przez niego do prokuratury. W pewnym momencie (5:54), jakby osłabiając swój wymyślony opis „kręgu”, RG stwierdza: „oczywiście, nie przesądzając, od tego jest przecież prokuratura i sądy, czy to uznane zostanie za przestępstwo”, zaraz potem jednak wspiera swoje wcześniejsze wywody, odwołując się do osobistego doświadczenia jako adwokata i określa zadania prokuratora generalnego w tym zakresie, zalecając m.in. powołanie oddzielnego zespołu prokuratorów w celu uniknięcia rozpatrywania zarzutów, które ma zamiar zgłosić, przez „nieobiektywnego” prokuratora. WS zaś kontynuuje podjęty wątek, pytając o „polityczną siłę sprawczą” owego „kręgu”. W ten sposób poszerza zakres opisywania wytworów wyobraźni RG. Wszystko po to, aby tym dwugłosem niszczyć autorytet kapłana, jego godność osobistą, ale również opinię o licznej rzeszy słuchaczy Radia Maryja jako „zmanipulowanych audycjami”. Pomijam już tu opinię o partii wprowadzonej tym opisem w „krąg korupcyjny”. W rozmowie brak możliwości usłyszenia głosu drugiej strony. Całość tej rozmowy jest jednostronna, nieobiektywna: zarówno prowadząca WS, jak i gość audycji RG wiodą telewidza na manowce, oddalając go od prawdy. Jest to ewidentne naruszenie prawa prasowego przez nadawcę (por. art. 10 i 12 Prawa prasowego).
Zostawię już ocenę kolejnych wywodów RG. Dodam tylko, że w zakończeniu tej rozmowy RG wykazuje się brakiem podstawowej wiedzy o zapisach zawartych w koncesji Radia Maryja oraz o obowiązującym prawie. Zarzuty wobec Radia Maryja, w którym – jego zdaniem – stosuje się „propagandę partyjną”, rozszerza, mówiąc o „angażowaniu się Kościoła katolickiego we wspieranie jednej partii”. Czyżby zgodnie z nauczaniem społecznym Kościoła katolickiego postępowała partia, którą obecnie reprezentuje RG?
Audycja przenosi się przed ową wymyśloną siedzibę Fundacji Lux Veritatis (od 11:25), gdzie GN prowadzi rozmowę z red. Bianką Mikołajewską (dalej BM) oraz prof. Andrzejem Rychardem (dalej: AR). I znowu podejmowany jest temat setek milionów. Rzucane kwoty, którymi w tej audycji żongluje się w różnej wielkości, pokazują, iż wypowiadający się mają jeden cel: uczynić o. dr. Tadeusza Rydzyka „imperialistą”. Wyrywając takie czy inne kwoty i żonglując nimi przed widzami, niezbędnym warunkiem ich upowszechniania jest podanie, kto i kiedy te informacje zweryfikował. Ale najważniejsze jest to, iż wśród grantobiorców pozyskujących fundusze na realizację zadań publicznych przez organizacje pozarządowe znajdowało się w każdym z konkursów wielu beneficjentów. Wielu też uczestniczyło w różnych konkursach. Chcąc być wiarygodnym, trzeba by było kwoty uzyskiwane przez owych różnych beneficjentów odnieść do tych, którymi żonglują w czasie tej audycji wypowiadający się „specjaliści”. A najważniejsze to sprawdzenie – niezależnie od kwot – czy zadania i projekty objęte grantami zostały wykonane i rozliczone. Jeśli bowiem grantodawca rozliczył je i odebrał wykonanie dzieł objętych grantem, to zyskało państwo i obywatele, zwiększony został zapewne w jakimś stopniu dochód narodowy. Zastrzeżenia można byłoby formułować tylko wówczas, gdyby przekazano na projekty jakieś fundusze, projektów zaś nie wykonywano, a całość zakończono bez zrealizowania zadań objętych projektem. W każdej innej sytuacji takie żonglowanie kwotami jest ordynarną manipulacją. Zadziwiające, że żaden z występujących dotąd w tej audycji „specjalistów, ekspertów”, czyli dziennikarka od dziennikarstwa śledczego, adwokat, profesor oraz oboje prowadzący audycję (powinni reprezentować odbiorcę w dociekliwych pytaniach), nie zdecydował się na wspomnienie o podstawowym wymogu zapewnienia obiektywności oceny spraw podejmowanych w audycji.
Ordynarne manipulacje
W kolejnych minutach emisji występują te i nowe naruszenia wymagań stawianych w Ustawie o radiofonii i telewizji (dalej: urt) i w Prawie prasowym (dalej: pp), które jednak w niniejszej analizie pominę – przede wszystkim ze względu na ograniczoną objętość tego opracowania. Nie mogę jednak pominąć pewnych wręcz ordynarnych manipulacji, które zastosowano.
W kolejnej odsłonie (od 20:00) gośćmi WS są dwaj posłowie: Grzegorz Trela (dalej: GT) oraz Marcin Porzucek (dalej: MP). Już na początku okazuje się, że MP został zaproszony do audycji na temat budżetu państwa, który w tym dniu był przedmiotem dyskusji w Sejmie. I na miejscu ze zdziwieniem dowiedział się, że temat zmieniono. To oznacza, iż nie mógł równorzędnie do GT przygotować się do rozmowy. GT bowiem, jak sam przyznał, o „godzinie X” dowiedział się o zmianie tematu audycji. Dlaczego tak się stało? Tu należy zauważyć, że w audycji występuje łącznie z prowadzącymi (oni są też zaangażowani po jednej stronie prezentowanego tematu) siedem osób. Z tej liczby tylko jeden (MP) reprezentuje stronę oskarżaną i do tego dowiaduje się o zmianie tematyki tuż przed wejściem na wizję. Widać, jak autorzy (nadawca) bali się obecności tej drugiej strony, jeśli zastosowali opisane tu chwyty.
To jednak nie koniec zastrzeżeń. Jeśli porównamy sposób prowadzenia rozmowy z posłami przez WS, to bez trudu zauważy się swobodną dostępność do wypowiadania się (nawet z dygresjami, por. 24:20) posła GT przy jednoczesnym przeszkadzaniu przez przerywanie i zagłuszanie swoim głosem wypowiedzi posła MP (por. np.: 25:09, 25:49, 26:30, 28:06 itd.). A kiedy to było w jakimś stopniu utrudnione, to do owego duetu dołączał jeszcze GT. Wszystko po to, aby argumentów spokojnie przedstawianych przez MP nie usłyszeli wyraźnie słuchacze i nie pozostały one w ich pamięci. Czy tak się manipuluje w obecnej TVP Info?
Fikcyjne dowody
Iście ordynarną manipulacją było włączenie w audycję dwóch nagrań mających świadczyć o wymyślonych zobowiązaniach PiS wobec Radia Maryja. Oto w 28:24 wprowadza się w rozmowę dwóch posłów nagranie z wypowiedzią prezesa PiS, a następnie kolejne nagranie z wypowiedzią o. dr. Tadeusza Rydzyka. Mają one związek taki, że w pierwszej prezes PiS mówi: „bez ciebie, ojcze dyrektorze, nie byłoby tego zwycięstwa”, w drugiej zaś ojciec dyrektor mówi: „przyjmujemy tylko godne pieniądze, a potrzebujemy”. Te nagrania mają stanowić koronny dowód na „układ”, „korupcję” i co tam jeszcze. Do tych nagrań wracają później w tej audycji. Jednak tylko niektórzy z widzów zauważą, że pierwsza wypowiedź prezesa jest nagrana podczas uroczystości rocznicowej Radia Maryja w grudniu 2015 r. Na te uroczystości przybył prezes PiS i w swej wypowiedzi podkreślił rolę gospodarza rocznicowego spotkania. Pokazany ojciec dyrektor siedzący wśród obecnych tam kapłanów wyraźnie uśmiechem i ruchem głowy wskazującym jakby na odpowiedź: „przesada, przesada”. Zwracam uwagę: nagranie z 2015 r. – wybory niedawno się odbyły. Wcześniej jednak, bo zaraz po październikowych wyborach, był marsz zwycięzców ulicami Warszawy i wypowiedź prezesa wskazująca na rolę różnych organizacji w przygotowaniu do wyborów i wyraźne wskazanie na rolę np. klubów „Gazety Polskiej”. Ta zaś zarejestrowana była podczas uroczystości rocznicowej Radia Maryja i odnosiła się do gospodarza uroczystości. A przedstawiona w audycji wypowiedź ojca dyrektora – to widać wyraźnie – przekazana jest na Jasnej Górze podczas pielgrzymki Radia Maryja do Pani Jasnogórskiej i wyrwana jest z kontekstu wystąpienia ojca dyrektora, które to wystąpienie było w innym czasie i dotyczyło innych spraw. Tak to niejawnie wyrywając z kontekstu jakieś zdania z różnych okresów, autorzy audycji manipulują odbiorcami.
Nie będę tu pastwił się nad wywodami WS na temat słuchalności Radia Maryja (od 30:20). Muszę tu jednak wyjaśnić, podając informacje, o których powinna wiedzieć WS, korzystając z podawanych przez nią wynikach słuchalności. WS, korzystając z tych wyników, porównuje je z odpowiadającymi największym nadawcom, aby uzmysłowić, jak znikomy jest udział słuchaczy Radia Maryja w rynku słuchalności w Polsce. A przecież powszechnie wiadomo, że ową słuchalność firma badająca (do niedawna jedyna w Polsce) odnosi do tych, którzy ze względu na wiek są interesujący dla reklamodawców. Wiem o tym, gdyż będąc członkiem KRRiT, oceniałem metodykę stosowaną przez ową firmę. Na początku podawano, że badania dotyczą liczby ankietowanych w proporcji do populacji w odniesieniu do poszczególnych województw. Kiedy wykazałem niezgodność danych o respondentach z tą zasadą, tzn. preferowanie pewnych województw przy znacząco zmniejszonej liczbie respondentów w innej, wówczas skorygowano zasadę, informując, że połowa głosów jest rozdzielana według populacji, a druga połowa dorzucana w te obszary, w których jest większe zainteresowanie reklamobiorcami. Sprawę tę przedstawia KRRiT w swoich sprawozdaniach rocznych, gdzie informuje o wynikach podobnych badań.
Jaki to wszystko ma wpływ na wyniki badań? Szczęśliwie Krajowy Instytut Mediów, utworzony przez organ konstytucyjny, dostarcza wyniki, które nie są obarczone wspomnianymi wyżej więzami. Już pierwsze wykazywały, że słuchalność Radia Maryja jest 100 proc. większa. WS powinna o tym wiedzieć, wypowiadając się na temat słuchalności Radia Maryja i korzystając z tych wyników w swoich wywodach.
Zamykając tę część analizy, trzeba tu wyraźnie podkreślić godne i kulturalne zachowanie się posła MP oraz jego merytoryczne wypowiedzi. I to pomimo zaskoczenia tematyką audycji, w której przyszło mu wystąpić. Może dlatego zakrzykiwanie tych wypowiedzi w wielu jej częściach przez WS się udawało.
Podsumowanie
Pominę już dalszą część analizy audycji ze względu na konieczność ograniczenia się w założonej objętości tego opracowania. Pokazałem wyraźnie i dobitnie stosowane w niej metody manipulacji. Przedstawiając to zestawienie w „Naszym Dzienniku”, chcę włączyć się w realizację zadania edukacji medialnej odbiorców mediów. Już w „Aetatis novae” znajdujemy wezwanie do prowadzenia formacji zarówno dziennikarzy, jak i odbiorców mediów po to, aby umieli oni odróżniać te z nich, które budują wspólnoty, od tych, które je rujnują. Zbyt ważna jest przestrzeń medialna i jej oddziaływane społeczne, aby można było pozostawić bez reakcji działania takich mediów, które „rujnują”, czyli kłamią i manipulują odbiorcą, itp.
Post scriptum
Przed wysłaniem artykułu do redakcji „Naszego Dziennika” przeczytałem raz jeszcze całość. Z lektury wynika dodatkowy wniosek. Uwagi tu zestawione pozostaną w pamięci Czytelników tylko przez jakiś czas. Nadawca z nich może nawet nie skorzystać, bo taką ma formułę działania. Czytelnicy po jakimś czasie zapomną, a audycja będzie nadal dostępna w świecie internetu na różnych platformach. Trzeba więc ją ocenić formalnie. Najlepiej może to zrobić powołany do tego urząd, czyli KRRiT. Przecież przedstawione wyniki analizy audycji świadczą, w mojej ocenie, iż narusza ona obowiązujące w Polsce prawo: przede wszystkim urt i pp. Trzeba więc zareagować skutecznie, czyli przesłać skargę do KRRiT.
Niniejszym informuję, iż korzystając z podanego tu opisu i pozostałej jego części, której z podanych wyżej powodów już tu nie dołączyłem, zamieszczę w mojej skardze do KRRiT. Mam nadzieję, że poniżani w wypowiedziach gości audycji członkowie Rodziny Radia Maryja takie wystąpienie zechcą poprzeć.
Prof. Janusz Kawecki/Nasz Dziennik