Problemy polskich przewoźników we Francji
Francja, jako drugi kraj po Niemczech, uderza w polskich przewoźników. Zagraniczni kierowcy pracujący na terenie Francji nie będą mogli być wynagradzani poniżej francuskiej płacy minimalnej, która wynosi blisko 10 euro.
Rząd nad Sekwaną chce w ten sposób pobudzić francuską gospodarkę, w tym m.in. konkurencyjność transportu. Bogusław Kowalski, były wiceminister transportu, podkreśla, że Francja wzięła zły przykład z Niemiec, które w styczniu wprowadziły takie zapisy.
– W przypadku Francji skutki dla polskich przewoźników będą nieco mniejsze, ale także dokuczliwe. Francja jest terenem, gdzie przewoźnicy mocno operują. Myślę, że potrzebna jest stanowcza reakcja zarówno rządu, jak i odpowiedni wpływ na Komisję Europejską i polskich przedstawicieli, którzy są w tej komisji. Oni powinni stać na straży równych zasad w wolnym rynku. Polska przystępowała do UE na określonych warunkach, powiedziano nam, że te zasady będą przestrzegane. Otworzyliśmy swój rynek i ponieśliśmy z tego tytułu olbrzymie koszty – zauważa Bogusław Kowalski.
Po szerokich protestach polskich przewoźników wobec niemieckich przepisów, stosowanie prawa o płacy minimalnej zostało zawieszone jedynie przy przewozach tranzytowych przez Niemcy.
Obecnie wyjaśnienia w sprawie kontrowersyjnych przepisów Niemcy muszą złożyć przed Komisją Europejską.
RIRM