Premier po tragedii w Tatrach: Dziękuję służbom ratowniczym
Wszystkim służbom chcę w tych tragicznych momentach bardzo podziękować. Z punktu widzenia profesjonalizmu służb medycznych, ratowniczych wszystko zostało zabezpieczone tak, jak trzeba i to co można było zrobić, to zostało zrobione – mówił w czwartek wieczorem w Zakopanem premier Mateusz Morawiecki.
Premier przekazał najgłębsze wyrazy współczucia dla rodzin zmarłych osób. W wyniku gwałtownych wyładowań atmosferycznych zmarły cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Po słowackiej stornie gór zginął czeski turysta.
Szef rządu zaznaczył, że służby w bardzo sprawny sposób przeprowadziły akcję ratowniczą, a poszkodowani szybko trafili do szpitali. Dodał, że niestety wśród rannych są osoby w bardzo ciężkim stanie.
Podczas czwartkowej burzy w Tatrach zostało poszkodowanych ponad 100 turystów przebywających w okolicach Giewontu i Czerwonych Wierchów.
„Bardzo wiele osób jest również w stanie szoku psychologicznego, w kiepskim stanie psychicznym, to wszystko zrozumiałe” – powiedział premier RP.
W akcję ratowniczą było zaangażowanych wiele służb ratowniczych. Podczas akcji wykorzystano wszelkie środki transportu, aby przewieźć rannych do szpitali. Oprócz pięciu śmigłowców, użyto samochodów terenowych TOPR i GOPR, pojazdów straży pożarnej, a także pojazdy schronisk górskich.
Premier dodał, że w gotowości był również śmigłowiec policyjny – Black Hawk. Jego zdaniem „z punktu widzenia akcji ratowniczej, bazy sprzętowej, profesjonalizmu służb medycznych ratowniczych wszystko zostało zabezpieczone tak, jak trzeba”.
Premier dodał także, że akcja w Tatrach będzie od samego rana kontynuowana, aby sprawdzić czy ktoś jeszcze w górach nie potrzebuje pomocy.
„Miejmy nadzieję, że ta akcja poranna jutrzejsza nie przyniesie żadnych dodatkowych złych wieści” – powiedział Mateusz Morawiecki.
„Akcja trwa, na pewno w tym sensie, że my nie wiemy, czy ktoś gdzieś nie pozostał w górach. Nie wiemy, czy jacyś turyści, jacyś ludzie nie są jeszcze gdzieś, w jakichś innych miejscach” – powiedział premier Morawiecki.
Zwrócił uwagę, że istnieje ryzyko, że „te gwałtowne wyładowania spowodowały, że ludzie gdzieś utknęli, osunęli się w żleby”.
„Dlatego ta akcja będzie od samego rana jutro kontynuowana” – wyjaśnił premier.
„Wszystkie służby: i policja, i państwowa straż pożarna, i ochotnicza straż pożarna, również straż graniczna działają. Będą całą noc tutaj dyżury” – mówił, dodając, że w pogotowiu znajduje się stu kilkudziesięciu funkcjonariuszy.
Premier przyznał, że rozmawiał już z naczelnikiem TOPR.
„TOPR ma wszelkie środki, które są potrzebne do prowadzenia tych akcji” – podkreślił Mateusz Morawiecki i zapewnił o dodatkowej pomocy finansowej w razie konieczności.
„To budżetowo jest oczywiście sprawa w tym wypadku drugorzędna. Jesteśmy gotowi na wszelką pomoc finansową. Najważniejsze, żeby uratować ludzi” – podkreślił premier.
Premier przypomniał, że w Tatrach od soboty trwa akcja ratownicza w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Ocenił, że to również bardzo dramatyczna akcja.
„Chcę też ze smutkiem powiedzieć o akcji, która toczy się od kilku dni w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, tutaj w Tatrach, gdzie TOPR też prowadzi w bardzo trudnych warunkach akcję poszukiwania dwójki ludzi, która utknęła gdzieś w jaskini” – powiedział premier po posiedzeniu sztabu kryzysowego powołanego po tragicznej w skutkach burzy w Tatrach.
Podkreślił przy tym, że góry i pogoda charakteryzują się, o czym wiedzą doświadczeni taternicy, niebywałą zmiennością.
PAP/RIRM