Powyborcze rozliczenia w SLD

Zarząd SLD ma dziś wyciągnąć wnioski z kampanii prezydenckiej Magdaleny Ogórek i rozpocząć opracowywanie strategii na wybory parlamentarne.

Część polityków spodziewa się dymisji Leszka Aleksandrzaka – wiceszefa partii i szefa sztabu kandydatki Sojuszu w wyborach prezydenckich.

Najgorszy wynik w historii SLD tłumaczono oddaleniem się kandydatki od lewicowego programu i jej dużą niezależność.

Prof. Arkady Rzegocki, politolog mówi, że lewica od dłuższego czasu ma problem z reprezentowaniem swojego elektoratu. Dodaje też, że wybór dr Magdaleny Ogórek był nietrafiony.

– To była próba ucieczki do przodu. Lewica miała wyraźny problem, dzieliła się, pojawiały się nowe inicjatywy, wzajemne kutnie i oskarżenia. Leszek Miller uważany jest za osobę, która wymyśliła trochę niezależną kandydaturę z jednej strony mającą wzmocnić elektorat SLD, a z drugiej strony mającą pozyskać nowych wyborców, tzn. centrowych, również takich, którzy niekoniecznie krytycznie są nastawienie do Kościoła. To się nie udało. Magdalena Ogórek z początkowych ośmiu procent zjechała do niewiele ponad dwóch procent, czyli właściwie ten eksperyment się nie powiódł. Zresztą, Ogórek nie była zbyt dobrze wspierana przez SLD, dlatego można powiedzieć, że SLD samo jest sobie winne – powiedział prof. Arkady Rzegocki.

Tymczasem działalność zapoczątkował Ruch Wolność i Równość. To inicjatywa m.in. prof. Magdaleny Środy i prof. Jana Hartmana. Wzywają oni do budowania porozumienia na lewicy, także z SLD. Sojusz nie wyklucza współpracy.

RIRM