fot. twitter.com/AgropolskaPL

Polska wołowina jest zdrowa i bezpieczna

Polska w ogniu krytyki po ujawnieniu nielegalnej ubojni w Kalinowie. To jednak pojedynczy incydent mówią pozostali przedsiębiorcy z branży. Jak w rzeczywistości wygląda przetwórstwo mięsne, czy zachowywane są odpowiednie procedury i czy mięso jest badane przed sprzedażą, sprawdził reporter TV Trwam.

To nielegalna ubojnia w Kalinowie w powiecie Ostrowi Mazowieckiej. Sprawą od kilku dni żyje nie tylko Polska, ale także kilkanaście innych państw Europy, do których trafiło mięso.

– Niestety, znalazła się czarna owca, która psuje reputację całej branży – komentuje sprawę Tomasz Kubik, prezes zakładu przemysłu mięsnego „Biernacki” w Golinie.

Bo prawda jest taka, że nie wszędzie zdarzają się takie praktyki jak w ubojni w powiecie Ostrowi Mazowieckiej.

– Każde zwierzę musi być przy przyjęciu do zakładu zostać poddane badaniu przedubojowemu, żeby stwierdzić, że wszystkie zwierzęta są zdrowe i tylko takie są kierowane do uboju – zaznacza dr Wojciech Wasiewicz, lekarz weterynarii.

W Golinie do obróbki trafia miesięcznie około 15 tysięcy sztuk zwierząt. To mniej więcej 5 milionów kilogramów mięsa. Większość, bo aż 80 procent, trafia na rynek zagraniczny.

– Posiadamy uprawnienia eksportowe na ponad 70 krajów. Grupa naszych stałych odbiorców to jest rząd wielkości 300 klientów. Codziennie wysyłamy między 25 a 35 ciężarówek mięsa, także to jest bardzo duży wolumen – podkreśla Tomasz Kubik.

To ogromny rynek i ogromne pieniądze. Dlatego też zagraniczne przedsiębiorstwa starają się wykorzystywać pojedynczy nielegalny incydent do własnych interesów. Choć w rzeczywistości każdy polski zakład działa zgodnie z ogólnie przyjętymi standardami.

– Oddziela się mięso zdatnie od niezdatnego – mówi dr Wojciech Wasiewicz.

Do zakładu przemysłu mięsnego „Biernacki” trafia mięso od kilkudziesięciu tysięcy polskich rolników i hodowców. Polskich, bo to właśnie polskie produkty są gwarancją jakości.

– Ten surowiec dostarczany jest do naszej spółki i poddawany jest procesom uboju, rozboju, pakowania, konfekcjonowania mięsa i wysyłki – zwraca uwagę Tomasz Kubik.

Tak wygląda produkt końcowy. Oprócz daty ważności na opakowaniu znajduje się także inna, ważna informacja.

– Na drugiej stronie znajdziemy informację o producencie. Aby czuć się bezpiecznym, proponuję, aby zwracać uwagę na to, kto jest producentem wyrobu wołowego – zaznacza Tomasz Kubik.

A to dlatego, że duże polskie zakłady, działające już od wielu lat na całym świecie, swoją markę zbudowały na wysokiej jakości produktów. O chorym mięsie nie ma tutaj nawet mowy. Chyba, że mowa o utylizacji.

– Pod linią ubojową jest zakład utylizacji, który odpowiednio to utylizuje na mączki i na tym się sprawa kończy – dodaje dr Wojciech Wasiewicz.

Prawdopodobnie wkrótce skończą się także podobne incydenty jak w Kalinowie. Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapowiedział już zmiany prawne, które mają nie dopuścić do podobnych sytuacji w przyszłości.

TV Trwam News/RIRM

 

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl