NIK zwróciła uwagę na brak strategii zagospodarowania wód opadowych i roztopowych
Najwyższa Izba Kontroli zaalarmowała, że w Polsce brakuje jednolitej strategii zagospodarowania wód opadowych i roztopowych. Kontrolerzy zwrócili uwagę m.in. na brak odpowiedniej ilości zbiorników retencyjnych. W efekcie blisko 70 proc. wód opadowych jest bezzwrotnie tracona, ponieważ system kanalizacji odprowadza je do rzek, a następnie mórz.
NIK stwierdził, że należy zwiększyć retencję terenową, szczególnie w dużych miastach. Brakuje współpracy Wód Polskich z gminami w tym zakresie.
Marian Banaś, prezes NIK, podkreślił, że dotychczas podejmowane inwestycje skupiały się jedynie na działaniach przeciwpowodziowych.
– Pomimo zmian klimatu i obniżania się w Polsce poziomu wód gruntowych, nie opracowano do tej pory jednolitej strategii zagospodarowania wód opadowych i roztopowych. Miasta dostrzegały ten problem, jednak głównie w kontekście ochrony infrastruktury przed powodziami i podtopieniami. Zapomniano natomiast o zatrzymywaniu wody na zapas na wypadek suszy, dlatego nowe inwestycje wiązały się głównie z rozbudową kanalizacji odprowadzającej deszczówkę. W mniejszym stopniu dotyczyły budowy zbiorników retencyjnych – powiedział Marian Banaś.
NIK wzięła pod lupę 39 jednostek, w tym m.in. Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej, urzędy miejskie i zarządy gospodarki wodnej.
Kontrola objęła lata 2018–2020. Izba skierowała swoje wnioski do resortu infrastruktury i Wód Polskich. Zaapelowała w nich m.in. o zmiany w ustawie Prawo wodne w zakresie pozwoleń wodnoprawnych.
RIRM