Polityczny spór wokół importowanego węgla
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej zarzucił Prawu i Sprawiedliwości, że zamiast węgla sprowadza do Polski glinę i kamienie pomalowane na czarno. Towarzyszył temu happening z rozpalaniem węgla na łopacie. Jego organizatorów na korepetycje wysyłał premier Mateusz Morawiecki i wyjaśnił, że importowany surowiec jest dokładnie sprawdzany.
W trakcie konwencji partii Inicjatywa Polska, która jest częścią Koalicji Obywatelskiej, Donald Tusk przekonywał, że mówi w imieniu tych, którzy boją się zimna i ciemności.
– Tych, których dzisiaj PiS skazuje na kupowanie gliny i kamieni pomalowanych na czarno – mówił przewodniczący PO.
Gliną i kamieniami pomalowanymi na czarno miał okazać się węgiel z importu. Pytanie, czy zastrzeżenia Tuska podziela ktoś więcej niż tylko wspierająca Platformę machina lewicowo-liberalnych mediów, czy podzielają je też inni odbiorcy węgla z Australii? Pytanie również, czy zetknęli się z podobnym problemem, próbując rozpalić węgiel w piecu? Jeśli nie, to z propozycją złotej rady wyszedł premier Mateusz Morawiecki.
– Chciałbym zalecić organizatorom tego happeningu korepetycje z fizyki i chemii – powiedział szef rządu.
Mowa oczywiście o próbie rozpalenia węgla na łopacie palnikiem z góry.
– Kto tak rozpala węgiel? – pytał Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
Premier Mateusz Morawiecki postanowił pokazać, co dzieje się w polskich portach.
– Przywóz węgla z całego świata, a przede wszystkim z kilku kierunków, odbywa się na zasadzie zamówień certyfikowanej jakości węgla. Jakość tego węgla jest sprawdzana trzykrotnie – podkreślał premier.
To właśnie węgiel z importu ma trafiać do samorządów, które zdecydują się na współpracę z rządem w sprawie sprzedaży surowca. Chętnych – według szefa rządu – nie brakuje.
– Ponad tysiąc gmin już zadeklarowało odbiór węgla od naszych importerów – wskazywał Mateusz Morawiecki.
Taki węgiel samorządy zakupią po cenie 1500 zł za tonę. Będą mogły go sprzedać po 2 tys., ale mogą też po niższej cenie.
TV Trwam News