Polacy czekają na prezydencki podpis pod ustawą zamrażającą ceny energii w przyszłym roku
Ustawa zamrażająca ceny energii w 2023 roku czeka już na podpis prezydenta. W piątek Sejm przyjął część senackich poprawek. Ustawa przewiduje, że w przyszłym roku ceny prądu będą zamrożone dla gospodarstw domowych na poziomie z tego roku do limitu zużycia 2 MWh rocznie.
Dla gospodarstw domowych z osobami z niepełnosprawnościami limit będzie wynosił 2,6 MWh rocznie, a w przypadku rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz rolników -3 MWh rocznie. Po przekroczeniu limitów rachunki za prąd będą wystawiane zgodnie z taryfami obowiązującymi w 2023 roku.
Dr Grzegorz Piątkowski, ekonomista, podkreślił, że takie rozwiązania są obecnie konieczne, ale rząd musi pamiętać o przedsiębiorcach.
– Ustawa blokująca podwyżki jest dzisiaj koniecznością, natomiast trzeba pamiętać o wielu, którzy ustawą nie będą objęci. To jest gigantyczny problem, który mam nadzieję, iż zostanie rozwiązany. Pewne rozwiązania europejskie zostały już przyjęte w kontekście przedsiębiorców, którzy wytwarzają dobra pierwszej potrzeby. Kolejna kwestia dotyczy polskiej energetyki, czyli musimy dokonać radykalnej transformacji, a mowa jest m.in. o energii atomowej, geotermalnej i wielu innych, tak abyśmy mogli być samowystarczalni, jeśli chodzi o wytwarzanie energii – powiedział dr Grzegorz Piątkowski.
Podczas prac nad ustawą sejmowa większość nie zgodziła się m.in. na wprowadzenie do pierwotnego projektu ustawy zapisów, które miały poszerzyć grono podmiotów objętych zamrożeniem cen i na wprowadzenie wyższych pułapów zużycia energii.
RIRM