fot. PAP/EPA

Obrońcy Donalda Trumpa zarzucają Demokratom w procesie o impeachment fabrykowanie dowodów i hipokryzję

Podczas procesu o impeachment zespół obrońców Donalda Trumpa zarzucał Demokratom manipulowanie dowodami i hipokryzję. Powoływał się też na pierwszą poprawkę do konstytucji amerykańskiej gwarantującą wolność słowa.

Izba Reprezentantów oskarżyła byłego prezydenta o „podżeganie do powstania” w związku z zamieszkami 6 stycznia na Kapitolu. Śmierć poniosło wówczas pięć osób.

Prawnicy Donalda Trumpa kwestionowali uzasadnienie wszczęcia procesu impeachmentu. Twierdzą, że jest niezgodny z konstytucją. Ich zdaniem Izba Reprezentantów nie dowiodła prawnie, jedynego zawartego w oskarżeniu zarzutu, że prezydent winien jest podżegania do buntu. Podkreślali jednocześnie, że wypowiedzi Donalda Trumpa jako polityka są chronione m.in. pierwszą poprawką do konstytucji.

Adwokaci zarzucali menedżerom impeachmentu, że go nienawidzą, a ich działanie jest aktem politycznej zemsty. Wytykali im manipulowanie dowodami poprzez wyrywania wypowiedzi byłego prezydenta z kontekstu lub pomijanie niewygodnych dla nich fragmentów przemówień.

„Jeśli ktoś cię złapie na fabrykowaniu dowodów, sprawa powinna być zakończona” – skwitował prawnik Bruce Castor, zarzucając też menedżerom, że nie przygotowali się do impeachmentu i nie zgromadzili niezbędnych dowodów.

Obrońcy wskazywali na lekceważenie przez Demokratów przepisów prawa lub jego wybiórcze stosowanie, w tym nawet konstytucji. Obwiniali drugą stronę o próby zastraszania obrońców.

Z wypowiedzi zespołu obrony przebijało przekonanie, że w wielu aspektach postępowanie Donalda Trumpa nie odbiegało od rutynowych zachowań innych polityków. Odwoływali się do powszechnie używanej retoryki jak też działań, także Demokratów. Przypominali np. zniewagę byłego członka Izby Reprezentantów Jerrolda Nadlera protestującego przeciw usiłowaniom skazania Billa Clintona w procesie impeachmentu głosami jednej tylko partii (Republikanów).

Prawnicy pokazywali nagrania wideo mające zaprzeczać pomówieniom Donalda Trumpa o jego sympatię dla białych suprematystów. Twierdzili, że wzywając do walki, miał na myśli batalię parlamentarzystów na forum Kongresu.

Dla ilustracji pokazywali nagrania nawołujących do walki m.in. Baraka Obamę, Joe Bidena, Kamalę Harris, Nancy Pelosi i Chucka Schumera. W tym kontekście prawnicy David Schoen oraz Michael Van Der Veen nazwali zarzuty wobec Donalda Trumpa hipokryzją.

Bruce Castor argumentował wręcz, że nikt w takim stopniu jak były prezydent nie był zwolennikiem prawa i porządku. Przytaczał jego słowa z 6 stycznia zachęcające do „pokojowej i patriotycznej manifestacji”. Zdaniem prawnika kryminaliści, wdzierając się do gmachów Kongresu, zignorowali apel Donalda Trumpa.

Nawiązując do gwałtownych protestów obrońcy przedstawiali nagrania z demonstracji wywołanych w lecie zabiciem Afroamerykanina George Floyda przez policjanta z Minneapolis. Zarzucali, że Demokraci nie usiłowali ich uśmierzyć.

Odnosząc się do oskarżeń byłego prezydenta o „skradzenie wyborów”, demonstrowali wideo z Demokratami kwestionującymi wyniki wcześniejszych wyborów w tym Joe Bidena, Nancy Pelosi, czy senatora Bernie Sandersa.

W krytyce inkryminacji menedżerów impeachmentu używali takich sformułowań jak nonsensowne, nielogiczne, intelektualnie nieuczciwe i stanowiące niebezpieczny precedens.

W sesji pytań i odpowiedzi podnoszono m.in. takie kwestie jak kłamstwa prezydenta, jakoby wybory zostały sfałszowane i zarzuty, że zostały skradzione jemu i milionom jego zwolenników. Zarzucono mu także, że nie potępił sprawców przemocy na Kapitolu i celebrował to, co się stało.

Donaldowi Trumpowi zarzucano zwłokę w wezwaniu na czas pomocy dla policjantów i innych funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości usiłujących powstrzymać przemoc ze strony przeważających sił buntowników. Wskazywano na to, że chciał zastraszyć urzędników komisji wyborczych i robił wszystko, by odwrócić rezultaty głosowania.

W odpowiedzi na pytania Bruce Castor przekonywał, że proces gwałci pryncypia konstytucji, a jedyny artykuł oskarżenia dotyczy podżeganie przez prezydenta ludzi do powstania. Argumentował, że menedżerowie przedstawili na to zero dowodów, a Donald Trump wzywał do „pokojowego i patriotycznego protestu” i powinien być uniewinniony.

 PAP

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl