Niemcy: wybory prezydenta z zachowaniem wyjątkowych środków ostrożności z powodu pandemii
Zgromadzenie Federalne zbierze się w niedzielę w Berlinie, by wybrać prezydenta Niemiec. Tym razem niemieckie święto demokracji przebiegać będzie pod dyktando pandemii. 1472 elektorów będą obowiązywały surowe zasady dotyczące ochrony przed koronawirusem – zauważa telewizja ARD.
O wyborze prezydenta Niemiec zdecyduje w niedzielę Zgromadzenie Federalne, które zbiera się tylko w tym celu i składa się w połowie z deputowanych do Bundestagu, a w połowie z przedstawicieli krajów związkowych. Spotkanie 1472 osób w trakcie pandemii koronawirusa stanowi niemałe wyzwanie dla administracji parlamentu, dlatego zamiast zwykłej sali plenarnej w budynku Reichstagu członkowie Zgromadzenia spotkają się w sąsiednim Paul-Loebe-Haus. To długi budynek z widokiem na Urząd Kanclerski z jednej strony i na Szprewę z drugiej. Teraz pełen jest krzeseł ustawionych w półtorametrowych odstępach.
„Na pięciu poziomach znajdzie się 1472 delegatów: 470 na parterze, a reszta będzie w salach konferencyjnych” – przekazał telewizji ARD Frank Bergmann z biura prasowego administracji Bundestagu.
„Wpuszczeni zostaną tylko ci, którzy mają negatywne wyniki testów. Delegaci będą mogli śledzić przebieg wyborów na telebimach. Na drugim piętrze (…) znajduje się trybuna dla VIP-ów. W normalnych warunkach można by wpuścić znacznie więcej gości, ale z powodu pandemii nie jest to możliwe” – podkreślił Frank Bergmann.
Do Paul-Loebe-Haus będzie można wejść tylko w maseczce FFP2 i z negatywnym wynikiem testu, wykonanym nie wcześniej niż 24 godziny przed wejściem, niezależnie od tego, czy było się szczepionym albo przeszło COVID-19.
„Przed Reichstagiem postawiliśmy namiot testowy, w którym na 14 torach testowych można przeprowadzić do 650 testów na godzinę” – wyjaśnił Frank Bergmann.
Wybór prezydenta przez Zgromadzenie Federalne to szczególne święto demokracji, bo oprócz parlamentarzystów głosują także delegaci z krajów związkowych – zauważa ARD.
Kontaktów będzie jednak niewiele, czego żałuje dyrektor zarządzający grupy parlamentarnej CDU/CSU Thorsten Frei.
„Trzeba uczciwie przyznać, że wiele z tego, co w innych okolicznościach można by postrzegać jako odrobinę >>glamour<< wokół Zgromadzenia Federalnego, tym razem nie jest możliwe” – powiedział polityk.
W normalnych warunkach przewodniczący Bundestagu wydałby przyjęcie, także frakcje parlamentarne wystosowałyby specjalne zaproszenia. Tym razem zostało to odwołane.
Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę na prezydenta Niemiec ponownie zostanie wybrany Frank-Walter Steinmeier, który ma poparcie nie tylko trzech partii rządzącej koalicji, ale także chadecji, największej siły na opozycji.
PAP