[NASZ TEMAT] Pasterka w okolicznościach przypominających stajnię betlejemską

Istotą tej Pasterki jest ogromna prostota. (…) Możemy więcej wyprosić i wspólnie pomóc przeżyć wydarzenie bliskości i doświadczenia Pana Boga w tych codziennych, normalnych warunkach, ponieważ gdzieś szukamy pierwowzoru. Chcemy przeżyć wydarzenie narodzin Pana Jezusa w warunkach zbliżonych do tych, które przeżywali Józef z Maryją – powiedział ks. Józef Krawiec, kapelan więzienny, założyciel Stowarzyszenia Pomocy Wzajemnej „Barka”.

Każdego roku w stodole wypełnionej słomą odbywa się uroczysta Pasterka wśród zwierząt. Jest to tradycja kultywowana przez wspólnotę „Barka” od 1998 roku. Pasterka odbywa się w stodole folwarku Kaczorownia w Warmątowicach nieopodal Strzelec Opolskich (woj. opolskie).

– Pomysł zrodził się w pierwszy rok istnienia „Barki”. Kiedyś przejęliśmy bardzo stary dom i mięliśmy wędrowną kaplicę. (…) Gdy przychodzili ludzie, to kaplica ustępowała miejsca tym, którzy zajmowali kolejne pokoje. Stało się tak, że w Strzelcach Opolskich zmieniali dekorację na Boże Narodzenie. Wymagało to większej ilości miejsca. Wpadliśmy na pomysł, że odprawimy Mszę św. w stajni, w której były zwierzęta. Tam właśnie była pierwsza pasterka. Byliśmy sami wraz z jedną zaprzyjaźnioną rodziną, która chciała nas odwiedzić – podkreślił ks. Józef Krawiec.

Z roku na rok przybywa chętnych na udział w nietypowej Pasterce, a ludzi przyciąga szczególna atmosfera. Jak zaznaczył założyciel stowarzyszenia „Barka”, informacja o nietypowej Pasterce przekazywana jest przez ludzi.

– Tak się zaczęło. W następnym roku znajomi kogoś przywieźli. Tak z roku na rok ilość uczestników rosła. Później, gdy przeprowadziliśmy się do innych domów, a ludzi przybywało cały czas, zagospodarowaliśmy stodołę i stopniowo pojawiała się myśl,  żeby na Pasterce było dzieciątko, przebrani pasterze. Tak się to przyjęło i stało się fenomenem, ponieważ jest to noc, gdy do „Barki” przyjeżdża najwięcej ludzi w ciągu całego roku – zaznaczył kapelan.

Msza św. odprawiona jest w stodole wraz z prawdziwym niemowlęciem i rodzicami w rolach Józefa i Maryi, a pasterzami są „Barkowicze”. Skromność i prostota – jak wskazał ks. Józef Krawiec – wyróżnia Pasterkę, która odbywa się w warunkach zbliżonych do tych sprzed dwóch tysięcy lat.

– Czuć prostotę. Czasami jest trochę problem natury liturgicznej, bo jednak Eucharystia to jest wydarzenie, które powinno być w warunkach optymalnych, a tam są, jakie są. Jednak Pan Jezus przyszedł w takich warunkach. Wydaje się, że to, co jest zewnętrzne, bardzo pomaga ludziom w przeżywaniu tego wydarzenia. Każdy wynosi stąd kawałek słomy, ponieważ ludzie się wokół niej otaczają, czuć zapach zwierząt, które tam są, jest dziecko symbolizujące Dzieciątko Jezus, które czasami płacze, są elementy ciemności, które mają przenieść w tamte czasy. Istotą tej Pasterki jest ogromna prostota – podkreślił założyciel Stowarzyszenia Pomocy Wzajemnej „Barka”.

Pandemia zablokowała jednak możliwość uczestnictwa w Pasterce wśród zwierząt i siana.

Ks. Józef Krawiec wskazał, że „ludzie często przyjeżdżali półtora godziny przed Mszą świętą”. Bywało tak, że godzinę przed rozpoczęciem Pasterki stodoła była już prawie wypełniona. Po Eucharystii jest jeszcze wystawienie Najświętszego Sakramentu, ponieważ – jak zaznaczył duchowny – część ludzi, pomimo zmęczenia i wychłodzenia, czuje jeszcze potrzebę bliskości bycia z Chrystusem.

– Trochę połączyła się nam pragmatyka z potrzebą pobycia. Z jednej strony stodołę dosyć długo przygotowujemy. Tam odprawiane są w sumie tylko dwie Msze św. w ciągu roku – Pasterka i na Trzech Króli. Gdy Msza św. się kończy, zawsze jest część ludzi, która jest już trochę zmarznięta, zmęczona i chce wracać do domu, ale jest część, która jeszcze chce pobyć i kolędować. (…) Rozchodzimy się powoli, wystawiamy Pana Jezusa i trwamy w półgodzinnym nabożeństwie – mówił ks. Józef Krawiec.

Stajnia z żywymi zwierzętami, zapachem siana przyciąga wielu wiernych, jednak nie zawsze dla wszystkich wystarczy miejsca.

– Na początku była tylko jedna Msza św., w Pasterkę. Doszliśmy do wniosku, że skoro tyle godzin przygotowujemy szopę, a bywało też tak, że część ludzi się nie mieściła, to postanowiliśmy odprawiać Mszę św. w stodole w Uroczystość Trzech Króli. To się wpisało w naszą tradycję – zaznaczył duchowny.

Każdego roku, pomimo uroczystej Pasterki w stajence na Kaczorowni, Msza św. odprawiana jest jeszcze w tym miejscu 6 grudnia. Wtedy gromadzą się tam dzieci z Podwórkowych Kół Różańcowych Dzieci.

– Mamy kontakt z wieloma ludźmi, którzy nam pomagają i towarzyszą. Pojawiła się pani Elżbieta z Kędzierzyna, która prowadziła tam koło Radia Maryja. W jej sercu zagrało,  że dobrze by było, gdyby Podwórkowe Kółka mogły się spotkać w „Barce”. Dla mnie to było zaskoczenie, bo nigdy bym na to nie wpadł. Ona to zorganizowała i była założycielką tego wydarzenia. Przyjeżdżała z dziećmi z Kędzierzyna, ogarniała i była motorem tego wszystkiego – podkreślił kapelan.

Jak wskazał ks. Józef Krawiec, najważniejsi w uroczystej Pasterce w stodole są przede wszystkim ludzie.

– Częścią składową tego wydarzenia są ludzie. Czasami, jak pytają, gdy przyjadą później, czy mogą zobaczyć naszą szopkę, my mówimy, że nie mamy tej szopki, bo ona jest tylko wtedy, kiedy przyjeżdżają ludzie i tworzą żywy Kościół – zaznaczył.

W czasie pandemii nie można było uczestniczyć w tradycyjnej Pasterce, na którą przyjeżdżają setki wiernych. Rok temu, jeszcze ze względu na panujące restrykcje, Msza św. odprawiona została nie w stodole, ale pod gołym niebem.

– Po pandemii wracamy do Pasterki w stodole i zapraszam serdecznie. Po pierwsze jest nam cieplej, jak jesteśmy ściśnięci razem, a po drugie możemy więcej wyprosić, i wspólnie pomóc przeżyć wydarzenie bliskości i doświadczenia Pana Boga w tych codziennych, normalnych warunkach, ponieważ gdzieś szukamy pierwowzoru. Chcemy przeżyć wydarzenie narodzin Pana Jezusa w warunkach zbliżonych do tych, które przeżywali Józef z Maryją – zachęcił ks. Józef Krawiec.

„Barkowicze” nie tylko przygotowują Pasterkę, ale również robią paczki bożonarodzeniowe dla bezdomnych. W ten sposób pomagają osobom w potrzebie, tak jak oni otrzymują wsparcie od innych ludzi. Z kolei Wigilię – jak wskazał duchowny – spożywają we wspólnotach domowych.

– Bardzo duży wysiłek jest w przygotowaniu Pasterki, ponieważ w tym bardzo aktywnie uczestniczymy.  (…) Wcześniej robimy paczki dla ludzi samotnych. Jak ludzie nam pomagają, to my też chcemy być przydatni innym. Z wieczerzą wigilijną bardzo różnie bywało. Czasami była w domach albo bywało tak, że wszyscy się zjeżdżaliśmy. W tym roku będziemy ją przeżywać we wspólnotach domowych, które liczą około 20 osób. Najliczniejsza jest na Kaczorowni, gdzie mamy również schronisko zimowe. Tam będzie nas około 40 osób przy stole. Spotykamy się w domach przy Wigilii, a później zbieramy się wszyscy na Pasterce – powiedział ks. Józef Krawiec.

Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej „Barka” zostało założone przez kapelana więziennego, ks. Józefa Krawca, który swój rodzinny dom przeznaczył na rzecz pomocy osobom w trudnej sytuacji życiowej. Adresatami wsparcia są mężczyźni i kobiety, którzy po trudnych przejściach nie są w stanie zapewnić sobie podstawowych potrzeb. Mieszkańcami domów są osoby bezdomne, byli więźniowie zakładów karnych, czy osoby uzależnione od alkoholu. Stowarzyszenie działa dzięki ciężkiej pracy „Barkowiczów” oraz życzliwej pomocy innych ludzi. Jak często wskazywał ks. Józef Krawiec, „Barka” to wspólnota rodzinna, a swoich podopiecznych traktuje jak braci i siostry.

Krzysztof Guz/radiomaryja.pl

 

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl