fot. PAP/Radek Pietruszka

Nasz Dziennik: Nowa zimna wojna

Prezydent USA musi szukać kreatywnych rozwiązań i odważnie działać, aby uderzyć w rosyjskie interesy na całym świecie. Inne cele należy – w razie potrzeby – odłożyć na bok. Ekologizacja światowych dostaw energii jest na razie mniej ważna niż odzwyczajenie Europy od rosyjskich węglowodorów. Pozbawienie Rosji dochodów z handlu energią jądrową z Iranem jest na razie ważniejsze niż porozumienie w sprawie programu nuklearnego Teheranu – podkreślił prof. Richard John Fafara, filozof z Adler Institute w USA, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Ukraina padła ofiarą zachodniej polityki ustępstw wobec Rosji. Kreml rozumie jedynie argument siły. Prof. Richard John Fafara, filozof z Adler Institute w USA, przedstawił, jak radził sobie z ZSRS Ronald Reagan i jak dzisiaj postąpiłby z Rosją.

– Myślę, że Reagan zgodziłby się z prof. Walterem Russellem Meadem, który na łamach „The Wall Street Journal” w komentarzu z 17 marca 2022 r. zatytułowanym „Porażka Putina jest szansą Bidena” stwierdza, że prezydent Joe Biden ma u siebie prawdziwy kryzys, ale dzięki historycznemu błędowi Władimira Putina na Ukrainie zaczyna dysponować czymś jeszcze: zdarzającą się raz na dziesięć lat szansą na historyczne zwycięstwo, które przekształciłoby globalne pole gry na korzyść Ameryki. Po trzech tygodniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę jej siły zbrojne ugrzęzły. Według zachodnich szacunków mogło zginąć nawet 7000 rosyjskich żołnierzy Analitycy obrony twierdzą, że nawet jeśli wojska Moskwy ostatecznie pokonają siły zbrojne Ukrainy, to wątpliwe jest, aby to zakończyło działania wojenne; oznaczałoby jedynie początek powstania, które mogłoby związać siły rosyjskie na lata – rozpoczął profesor.

– Deklarowane przez Moskwę militarne cele zastąpienia rządu i ustanowienia skutecznej rosyjskiej kontroli nad społeczeństwem ukraińskim wydają się odległe. Oddziały Władimira Putina może jeszcze nie wycofują się z Ukrainy, ale niepowodzenie jego początkowej kampanii i okrutne metody, do których musi się teraz uciekać, aby uratować swoją pozycję militarną, sprawiły, że znalazł się on w politycznej i psychologicznej defensywie. Stany Zjednoczone muszą zrobić wszystko, co jest możliwe, by wykorzystać nieoczekiwaną okazję do decydującego zwycięstwa nad niebezpiecznym przeciwnikiem. Władimir Putin musi zapłacić na tyle wysoką cenę za swoje błędne kalkulacje, żeby przywódcy na całym świecie zastanowili się dwa razy, zanim podejmą walkę z USA i ich globalnym systemem sojuszy – dodał.

Rozmówca „Naszego Dziennika” zwrócił uwagę, co w obecnej sytuacji powinien zrobić prezydent USA.

– Joe Biden musi wspierać zdolność Ukrainy do walki. Nadzwyczajna skuteczność armii ukraińskiej na początku wojny w połączeniu z całkowitym fiaskiem rosyjskich przygotowań wojskowych przekształciły wejście armii rosyjskiej w katastrofę. Utrzymanie ukraińskiego wojska w terenie jest teraz głównym strategicznym interesem Stanów Zjednoczonych. Chodzi tu nie tylko – teraz czy w najbliższym czasie – o broń i wywiad. Ukraińska gospodarka nigdy nie była silna, a teraz grozi jej całkowity upadek. Ciężar dowodu musi być przeniesiony z tych, którzy chcą słać pomoc, na tych, którzy odmawiają tej możliwości. Sankcje wobec Rosji, zwłaszcza energetyczne, muszą być skuteczniejsze. Europa pozostaje uzależniona od rosyjskiej energii, co oznacza, że NATO finansuje wojnę Władimira Putina. Jeżeli NATO traktuje sprawę poważnie, to musi z tym skończyć. Podobnie rzecz się ma z amerykańskim importem rosyjskiej ropy. Wreszcie administracja Joe Bidena musi – na razie – sprzeciw wobec Władimira Putina uczynić jednym z głównych założeń swojej globalnej polityki zagranicznej. Rosyjska obecność w takich miejscach jak Syria, Libia i w coraz większym stopniu Afryka Subsaharyjska będzie trudniejsza do utrzymania w miarę zwiększania presji ekonomicznej i militarnej na Moskwę. Prezydent USA musi szukać kreatywnych rozwiązań i odważnie działać, aby uderzyć w rosyjskie interesy na całym świecie. Inne cele należy – w razie potrzeby – odłożyć na bok. Ekologizacja światowych dostaw energii jest na razie mniej ważna niż odzwyczajenie Europy od rosyjskich węglowodorów. Pozbawienie Rosji dochodów z handlu energią jądrową z Iranem jest na razie ważniejsze niż porozumienie w sprawie programu nuklearnego Teheranu – wskazał filozof z Adler Institute w USA.

Prof. Richard John Fafara mówił kiedyś, że nigdy nie chciałby wrócić do czasów zimnej wojny. Filozof zwrócił uwagę na to, co jego zdaniem było najgorsze w systemie konfrontacji między mocarstwami a blokami władzy.

– Możliwość błędnej kalkulacji skutkującej wojną nuklearną była największą obawą podczas zimnej wojny i tak samo jest teraz, po zimnej wojnie. Świat przybliżył się do wojny nuklearnej wraz z kryzysem kubańskim w październiku 1962 r. Kiedy prezydent John Kennedy dowiedział się, że Związek Sowiecki zainstalował pociski nuklearne na Kubie, ostrzegł sowieckiego przywódcę Nikitę Chruszczowa, by je usunął – albo … Niedawno popularny brytyjski historyk oraz doświadczony amerykański reporter (Taylor Downing w książce „1983: Reagan, Andropov, and a World on the Brink” oraz Marc Ambinder w książce „The Brink: President Reagan and the Nuclear War Scare of 1983”) utrzymują, że najniebezpieczniejszy moment zimnej wojny miał miejsce na początku listopada 1983 r., kiedy Sowieci omal nie przypuścili ataku nuklearnego na Zachód, ponieważ myśleli, że NATO planuje pierwszy atak pod przykrywką ćwiczeń wojskowych. Wśród tych, którzy nie mieli wówczas świadomości, że może nastąpić nuklearny armagedon, byli prezydent Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow – stwierdził.

Zachód stoi dziś wobec poważnego kryzysu, który jest podobny do zimnej wojny. Rozmówca „Naszego Dziennika” odpowiedział na pytanie, czy widzi przywódców na miarę Ronalda Reagana, którzy są w stanie rozróżnić wektory dobra i zła w bieżącej sytuacji.

– W tej chwili nie da się przewidzieć przyszłości, ale prezydent Donald Trump to skuteczny przywódca, który był dość konsekwentny w swoich staraniach rozróżniania dobra i zła przy podejmowaniu wszelkich wielkich wyzwań związanych z bezpieczeństwem narodowym, a jego podejście było raczej reaganowskie. Z jednej strony zademonstrował zdolność do utrzymywania USA z dala od wojny i do obrony ich interesów – „Pokój przez siłę”. Z drugiej strony zaoferował opcję dyplomatyczną jako środek do osiągnięcia stabilnego, trwałego rozwiązania konfliktu. Matt Pottinger, były zastępca doradcy prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, uważa, że na dorobek Donalda Trumpa patrzy się, nie biorąc pod uwagę wszystkich niuansów: „Styl rządzenia państwem prezydenta Trumpa, jakkolwiek wyjątkowo specyficzny, był o wiele bardziej złożony, niż rozumiały to prasa czy nawet amerykańscy adwersarze”. Matt Pottinger podsumowuje styl Donalda Trumpa jako „bliską i pełną szacunku dyplomację na szczycie, ale także gotowość do uderzenia swoich partnerów w podbrzusze”. W przypadku Rosji obejmowało to sprzeciw Donalda Trumpa wobec Nord Stream 2, twarde negocjacje w sprawie nowego traktatu o redukcji zbrojeń strategicznych (New START), dostarczanie pomocy zbrojnej Ukrainie, wydalenie rosyjskich szpiegów i dyplomatów oraz sankcje – mówił prof. Richard John Fafara.

Filozof przedstawił po krótce, jak wyglądała polityka prowadzona przez Ronalda Reagana.

– Trzeba jasno powiedzieć, że prezydent Reagan współpracował z dwoma innymi wielkimi przywódcami – Margaret Thatcher i świętym papieżem Janem Pawłem II – aby pomóc obalić komunizm. Ronald Reagan objął urząd prezydenta z jasnym zestawem idei, które wypracował w ciągu całego życia. Zmusił Związek Sowiecki do zarzucenia celu, jakim był światowy komunizm, kwestionując jego legitymizację, odzyskując przewagę w wyścigu zbrojeń i wykorzystując prawa człowieka jako potężną broń moralną i psychologiczną. Prezydent doszedł do wniosku, że sowiecki komunizm kruszy się i jest bliski rozpadowi. Widząc, że polityka izolacji najwyraźniej już nie działa, Ronald Reagan stwierdził, że nadszedł czas na nową strategię: „My wygrywamy, a oni przegrywają” (…). Doktryna Reagana – zanim odszedł on z urzędu w styczniu 1989 r. – osiągnęła swój cel: Michaił Gorbaczow, ostatni przywódca systemu sowieckiego, publicznie uznał porażkę marksizmu-leninizmu i bezsens rosyjskiego imperializmu. Według słów Margaret Thatcher Ronald Reagan zakończył zimną wojnę bez jednego strzału – powiedział.

Gość „Naszego Dziennika” odniósł się także do wartości, które były kultywowane w USA za czasów Ronalda Reagana, a tymi, które wyznawane są dzisiaj.

– Atak lewicy na cywilizację zachodnią i realizowanie przez prezydenta Joe Bidena radykalnego programu politycznego bez wątpienia osłabiły poparcie dla tradycyjnych wartości z epoki Ronalda Reagana, ale moralny i społeczny kapitał prezydentury Ronalda Reagana utrzymuje się wśród konserwatywnych i republikańskich Amerykanów. Pomimo zainteresowania reakcją Joe Bidena na rosyjską inwazję na Ukrainę wielu ekspertów politycznych przewiduje poważne straty Demokratów w tegorocznych wyborach tzw. mid-term elections do Kongresu (…). Wojna na Ukrainie przyniosła Joe Bidenowi ogromne korzyści, ponieważ odwróciła uwagę od głównych problemów wewnętrznych USA takich jak gwałtownie rosnąca inflacja, wzrost przestępczości, narastający kryzys opioidowy i niekontrolowana imigracja na południowej granicy. To wszystko, a także podział Amerykanów spowodowany radykalnym programem społecznym obecnej administracji dotyczącym programów szkolnych, aborcji, tożsamości płciowej i wstrzymania finansowania policji, wywołało głęboki rozłam, strach i niepokój w USA, o czym świadczą dane sondażowe z początku tego roku. W lutym 2022 r. tylko 37 proc. Amerykanów pozytywnie oceniało pracę prezydenta Joe Bidena; 56 proc. oceniło, że pierwszy rok jego urzędowania był porażką, podczas gdy 39 proc. uznało go za sukces. Większość respondentów wyraziła niewielkie zaufanie do Joe Bidena w najważniejszych kwestiach, zwłaszcza jeśli chodzi o zdolności do zjednoczenia kraju. Zaufanie opinii publicznej do Joe Bidena w kwestii radzenia sobie z najważniejszymi problemami spadło od pierwszych miesięcy sprawowania przez niego władzy w kraju i coraz więcej Amerykanów twierdzi, że Joe Biden będzie prezydentem nieudanym – poinformował profesor.

Najnowszym graczem na globalnym rynku są Chiny. Filozof z Adler Institute w USA skomentował wpływ Chin na bieżącą konfrontację.

– Nie da się uniknąć wniosku, że próby podboju podejmowane przez Władimira Putina i jego rozwijające się partnerstwo z chińskim Xi Jinpingiem odzwierciedlają nową zimną wojnę, którą Xi Jinping i Władimir Putin rozpoczęli przeciwko Zachodowi. Obaj panowie spotkali się przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie, na kilka tygodni przed inwazją Rosji na Ukrainę, i nie ma wątpliwości, że obaj rozumieli, iż dojdzie do inwazji. 4 lutego Moskwa i Pekin wydały liczące 5000 słów oświadczenie, w którym napisali, że ich współpraca „nie ma granic”. Stwierdzenie to należy potraktować poważnie. Obaj dyktatorzy postanowili nie przejmować się długim sporem o granice i pomagać sobie nawzajem w poszerzaniu własnych stref wpływów, aby osłabiać państwa demokratyczne. Obaj dostrzegli szansę w przejawach słabości prezydenta USA. Kiedy Joe Biden doszedł do władzy, jedną z pierwszych rzeczy, które zrobił, było zakończenie negocjacji w sprawie traktatu o redukcji zbrojeń strategicznych z 2010 r. i przedłużenie go o pięć lat, o co zabiegał Władimir Putin. Joe Biden złagodził restrykcje dotyczące Nord Stream 2 – rosyjskiego gazociągu do Europy – i zaczął ograniczać dostawy broni do Ukrainy. W tym samym czasie Stany Zjednoczone rozpoczęły negocjacje w sprawie wznowienia porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 r., z którego prezydent Donald Trump zrezygnował w 2018 r. Joe Biden postanowił nawet nie negocjować bezpośrednio, lecz skorzystać z pośrednictwa dyplomatów rosyjskich i innych. Był to wyraźny sygnał słabości, zwłaszcza dla Izraela i państw arabskich, które widzą, że administracja Joe Bidena jest bardziej chętna do zawierania umów z naszym wspólnym przeciwnikiem niż do znaczącej współpracy z wieloletnimi partnerami. Nie zapominajmy też o tragicznej porażce, jaką było wycofanie się USA z Afganistanu – zaakcentował.

Świat obawia się, że Chiny pójdą w ślad za Rosją i zaatakują Tajwan.

– Chińscy planiści wojenni prawdopodobnie zastanawiają się nad inwazją na Tajwan. Jednak logika i zimna analiza nie są wyróżnikami Xi Jinpinga. Pottinger twierdzi, że agresja Rosji zdyskredytowała koncepcję jakoby podczas konfrontacji z Chinami Stany Zjednoczone mogły odwrócić uwagę od innych regionów. „Wojna na Ukrainie uwypukla, dlaczego nie możemy oddzielić naszej zimnej wojny od konkretnego obszaru geograficznego, a nawet od konkretnego gracza. Nie ma wątpliwości, że Pekin to obecnie statek-matka autorytaryzmu na świecie” – zauważa. „Jeśli jednak nie dostrzeżemy, w jaki sposób ci przeciwnicy są ze sobą wzajemnie powiązani i jak coraz lepiej układa się ich współpraca, narazimy się na popełnienie poważnych błędów”. Myślę, że Pottinger ma rację; nowy obraz trwającej konfrontacji pozostawia nam nie tylko jeden, ale wiele powiązanych ze sobą punktów centralnych – podsumował prof. Richard John Fafara.

Beata Falkowska/Nasz Dziennik

drukuj