Marta L. usłyszała zarzuty za organizowanie nielegalnych zgromadzeń i znieważenie funkcjonariuszy publicznych
Marta L., główna organizatorka tzw. strajku kobiet, usłyszała zarzuty związane z agresywnym zachowaniem oraz organizacją nielegalnych zgromadzeń w trakcie pandemii. Grozi jej do 8 lat więzienia. Marta L. nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów.
Marta L. organizowała proaborcyjne protesty wbrew obowiązującym restrykcjom i ograniczeniom. Atakowała również policjantów pilnujących porządku.
– Imię, nazwisko i numer służbowy. Taka z was k***a policja. Prawa nie stosujecie w ogóle – wykrzykiwała Marta L.
Marta L. nawoływała w swoich publicznych wystąpieniach do łamania prawa. Zachęcała też do atakowania kościołów oraz modlących się ludzi.
– Nie trzeba wchodzić do kościoła i niszczyć fasady budynków kościelnych – mówiła dziennikarka Radia Zet w rozmowie z Martą L.
– Ależ oczywiście trzeba. Trzeba robić to, co się czuje, co się myśli i to, co jest skuteczne, na co zasłużyli – odpowiedziała organizatorka proaborcyjnych protestów.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie przedstawiła dziś Marcie L. nowe zarzuty – poinformowała prokurator Aleksandra Skrzyniarz.
– Zarzuty dotyczą znieważenia funkcjonariuszy policji w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych poprzez wykonanie gestu splunięcia, a tym samym pokazania pogardy. Zarzuty dotyczą również publicznego pochwalania przestępstw polegających na niszczeniu fasad budynków oraz przeszkadzaniu w wykonywaniu kultu religijnego – podsumowała prok. Aleksandra Skrzyniarz.
Marta L. usłyszała również zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego. Grozi jej nawet 8 lat więzienia. Marta L. nie przyznała się do zarzucanych jej czynów i odmówiła składania wyjaśnień.
TV Trwam News