Marszałek Senatu zaprzeczył, że przyjmował łapówki
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zaprzeczył, że przyjmował jako lekarz jakiekolwiek pieniądze od pacjentów w zamian za operacje i inne czynności medyczne. W prywatnym gabinecie lekarskim – jak twierdzi – przyjmował rzadko, a stawka za wizytę wynosiła 150 lub 200 zł.
Podczas konferencji marszałek przedstawił również nagranie dźwiękowe, na którym jego były pacjent, Tadeusz Staszczyk mówił o próbie przekupienia go w zamian za oczernianie marszałka Senatu.
Marszałek wezwał też do pomocy ABW w związku z propozycją łapówki, która – jak twierdzi – została złożona jego byłemu pacjentowi.
Cała sprawa wymaga dogłębnego wyjaśnienia przez organy sprawiedliwości – powiedział senator Jan Maria Jackowski z PiS. Zwrócił uwagę, że na razie mamy do czynienia ze „słowem przeciwko słowu”.
– To, co wiemy, wiemy przede wszystkim z przestrzeni medialnej, a opinia publiczna nie zna w tej sprawie twardych dowodów. Rozumiem linię obrony marszałka Grodzkiego, który zatrudnił bardzo sprawnego adwokata. Z oceną całościową należy wstrzymać się do czasu postanowień wymiaru sprawiedliwości. Tyle mogę na tym etapie powiedzieć. To sprawa, która powinna być jak najszybciej wyjaśniona, ponieważ marszałek jest trzecią osobą w państwie, a wątpliwości wokół jego osoby kładą się też poniekąd cieniem na cały Senat – powiedział.
Marszałek na konferencji ocenił, że jego sprawa to atak na Senat RP i instytucję marszałka. Jego pełnomocnik mec. Jacek Dubois poinformował, że zostały złożone zawiadomienia do prokuratury dotyczące między innymi zniesławienia przez dziennikarzy, złamania tajemnicy lekarskiej oraz przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości w sprawie nakłaniania do składania fałszywych zeznań.
RIRM