Marszałek Sejmu ws. „zimnej wojny” z marszałkiem Senatu: Dawno nie czytałem takich bajek
Dowiedziałem się o rzekomej „zimnej wojnie” pomiędzy mną i marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim; dawno nie czytałem takich bajek – napisał we wtorek na Twitterze marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Jeśli każda wojna wyglądałaby jak ta, to na świecie panowałby pokój – ocenił Karczewski.
Według wtorkowej „Rzeczpospolitej” marszałek Marek Kuchciński chciał zakazać senatorom wchodzenia na salę obrad w Sejmie, co marszałek Senatu Stanisław Karczewski miał uznać za „potwarz”.
Jak pisze „Rz”, Kuchciński chciał gruntownie zmodyfikować zarządzenie w sprawie wstępu do budynków zarządzanych przez Kancelarię Sejmu, jednak do jego wydania potrzebna jest zgoda marszałka Senatu.
„A tam projekt Kuchcińskiego uznano za nieakceptowalny” – czytamy w dzienniku.
Jak mówi „Rz” jeden z senackich urzędników, marszałek Karczewski „twierdzi, że zmiany mocno utrudnią życie na Wiejskiej”.
„Dowiedziałem się z jednej z gazet o rzekomej >>zimnej wojnie<< pomiędzy mną i Marszałkiem Senatu @StKarczewski. Dawno nie czytałem takich bajek. Myślę, że obaj będziemy zadowoleni jak polski film >>Zimna wojna<< otrzyma Oscara. A Rzeczpospolitej życzę, by była bardziej do rzeczy” – napisał Marek Kuchciński na Twitterze.
Dowiedziałem się z jednej z gazet o rzekomej „zimnej wojnie” pomiędzy mną i Marszałkiem Senatu @StKarczewski. Dawno nie czytałem takich bajek. Myślę, że obaj będziemy zadowoleni jak polski film „Zimna wojna” otrzyma Oscara. A Rzeczpospolitej życzę, by była bardziej do rzeczy 🙂
— Marek Kuchciński (@MarekKuchcinski) 27 listopada 2018
Do sprawy, również w mediach społecznościowych, odniósł się też marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
„Jeżeli każda zimna wojna wyglądałaby jak ta, która trwa rzekomo pomiędzy mną a @MarekKuchcinski, to na świecie panowałby błogi pokój” – napisał Stanisław Karczewski na Twitterze.
Jeżeli każda zimna wojna wyglądałaby jak ta, która trwa rzekomo pomiędzy mną a @MarekKuchcinski, to na świecie panowałby błogi pokój. @rzeczpospolita pic.twitter.com/PwQa6v4cdc
— Stanisław Karczewski (@StKarczewski) 27 listopada 2018
Według „Rzeczpospolitej”, jedną z zasad proponowanych przez Kuchcińskiego był wyjątkowo długi, bo 48-godzinny termin na zgłaszanie list imiennych, na podstawie których wchodzą do Sejmu m.in. goście komisji. Obecnie – jak przypomina gazeta – nie ma żadnego terminu na ich złożenie, więc można zrobić to w ostatniej chwili.
„Projekt przewidywał też, że poseł lub senator, którego goście naruszyli dobre obyczaje, będzie mógł dostać czasowy zakaz ich zapraszania. Jednak czarę goryczy miała przelać inna propozycja: zakazu wstępu senatorów na salę obrad Sejmu, chyba że muszą być na mównicy, by przedstawić projekt senacki” – twierdzi „Rz”.
„Odebraliśmy to jak policzek” – mówi gazecie senacki urzędnik.
PAP/RIRM