Los Angeles cały czas walczy z ogromnymi pożarami
Los Angeles wciąż walczy z ogniem. Według medialnych doniesień przyczyną pożarów była awaria sieci energetycznej. Żywioł zabrał życie co najmniej 24 osób oraz zniszczył ponad 12 tysięcy budynków.
To kolejny dzień, kiedy Kalifornia zmaga się z falą niszczycielskich pożarów. Ekstremalne warunki atmosferyczne utrudniają walkę z żywiołem. Silny wiatr przyspiesza rozprzestrzenianie się ognia i utrudnia gaszenie z powietrza.
Meteorolodzy ostrzegają, że sytuacja nie ulegnie poprawie w najbliższym czasie. Żywioł zmusił do ewakuacji ponad 150 tysięcy osób. Wielu z nich straciło dorobek całego życia.
– Byłem tu w noc pożaru. Przybyłem około godziny 20.00, żeby zabrać rzeczy oraz dzieci. Moja żona wyszła z domu tylko z torebką. Dzieci nie miały nic. Przyszedłem zabrać to, co mogłem – mówił jeden z mężczyzn.
Przyczyny pożarów są przedmiotem intensywnego śledztwa. Media donoszą, że część z nich mogła zostać wywołana awarią infrastruktury energetycznej. Mieszkańcy Altadeny złożyli pozew przeciwko głównemu dostawcy energii elektrycznej w Kalifornii, oskarżając firmę o zaniedbania, które miały doprowadzić do pożaru Eaton. Podobne przypadki odnotowywano już w przeszłości. W 2017 roku pożar Thomas spowodowany był awarią linii przesyłowych, rok później pożar Camp wywołała awaria instalacji elektrycznej. Do Los Angeles ma się udać prezydent elekt Stanów Zjednoczonych, Donald Trump.
TV Trwam News