Lewica chce powołania komisji śledczej ws. wyborów prezydenckich
Lewica domaga się komisji śledczej, by zbadać dlaczego doszło do kryzysu wokół wyborów prezydenckich. Opozycyjna komisja śledcza powinna zacząć od marszałka Senatu – uważa szef Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Sobolewski.
Zorganizowanie wyborów prezydenckich w obliczu pandemii koronawirusa to ogromne wyzwanie. Z jednej strony mowa o przestrzeganiu konstytucji, z drugiej – o zachowaniu pełni bezpieczeństwa obywateli uprawnionych do głosowania. Sytuacja wywołała ostry spór polityczny. Zdaniem lewicy sprawę powinna wyjaśnić komisja śledcza.
– My na lewicy mówimy jasno i wyraźnie: za to, co się wydarzyło, za to, co zrobił pan premier Morawiecki z ministrem Sasinem, musi ich spotkać Trybunał Stanu. Lewica będzie domagała się, po pierwsze – ustanowienia niezależnej komisji śledczej ws. wszystkich nieprawidłowości związanych z organizacją i niedoprowadzeniem do wyborów – podkreślił kandydat lewicy w wyborach prezydenckich Robert Biedroń.
Na tę propozycję odpowiedział szef Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości. Krzysztof Sobolewski nie ma wątpliwości, od kogo należałoby rozpocząć przesłuchania, gdyby taka komisja śledcza powstała.
– Chyba zaczną od osób związanych z nimi, bo w pierwszej kolejności można wskazać m.in. marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, senatorów większościowej koalicji w Senacie, złożonej z PO, SLD i członków PSL, i osób, które wprost wypowiedziały posłuszeństwo, zastosowały obstrukcję w samorządach, a osoby te związane są też z Platformą Obywatelską, więc będą mieli pokaźną listę osób, które będą musieli przesłuchać w pierwszej kolejności – zaznaczył Krzysztof Sobolewski.
Dziś jednak trudno spodziewać się, by wniosek lewicy był realny, bo do ustanowienia komisji śledczej potrzebna jest bezwzględna liczba głosów w Sejmie.
TV Trwam News