Ks. abp Gądecki: Człowiek otrzymuje chrzest, aby stać się sługą i świadkiem Chrystusa

W Bazylice Archikatedralnej pod wezwaniem św. Apostołów Piotra i Pawła odbyła się uroczysta Msza św. z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski. Eucharystii przewodniczył Legat Papieski ks. kard. Pietro Parolina, a homilię wygłosił metropolita poznański ks. abp Stanisław Gądecki. Przewodniczący KEP mówił o znaczeniu wierności, która jest konsekwencją chrztu.

Na początku słów skierowanych do wiernych ks. abp Stanisław Gądecki zaznaczył, że chrzest Mieszka I jest wydarzeniem źródłowym dla tożsamości i duchowości polskiego narodu, z którego powinniśmy obficie czerpać inspirację i natchnienie.

– Chcemy zatrzymać się dziś na chwilę nad trzema sprawami: Nad wiernością – pochodną chrztu św. Pawła, chrztu Mieszka I i naszą wiernością – przyrzeczeniom chrzcielnym – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Ks. abp Stanisław Gądecki omówił scenę nawrócenia i przyjęcia chrztu świętego przez Szawła. Wydarzenia te wyjaśniają, po co tak naprawdę człowiek przyjmuje chrzest.

– Człowiek otrzymuje chrzest po to, aby stać się sługą i świadkiem Chrystusa, otwierać ludziom oczy na Boga, aby mogli oni otrzymać odpuszczenie grzechów i dziedzictwo ze świętymi. Oto podstawowy cel, a zarazem zadanie ewangelizacyjne, do jakiego zobowiązuje nas chrzest święty – zaznaczył ksiądz arcybiskup.

Przewodniczący KEP podkreślił jednak, iż człowiek nie jest w stanie wypełnić do końca zadań misyjnych bez krzyża.

– Radykalna wierność Chrystusowi nie, obok, ale też nie mimo krzyża, lecz dzięki noszonemu krzyżowi doprowadziła św. Pawła do niebywałych sukcesów ewangelizacyjnych, które on sam potwierdza. Począwszy od Jeruzalem we wszystkich kierunkach aż do Ilirii dopełnił głoszenia Ewangelii Chrystusa. Te sukcesy apostolskie były przede wszystkim rezultatem jego osobistej wierności i całkowitego oddania się Chrystusowi. Ani śmierć, ani życie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie – mówił ks. abp Stanisław Gądecki.

Następnie przewodniczący KEP przeszedł do omówienia postaci księcia Mieszka szukając podobieństw z chrztem i życiem św. Pawła. Jak wskazał, z jednej strony różnili się pod wieloma względami. Szaweł przed chrztem był człowiekiem głęboko wierzącym w Boga, potem stał się niestrudzonym apostołem pogan, a w końcu poniósł za Chrystusa męczeńską śmierć. Nic podobnego nie można powiedzieć o Mieszku I. Najprawdopodobniej był wyznawcą wielu bogów, a proces jego nawrócenia był powolny i zakładał jego dłuższe przygotowanie.

– A jednak mimo tego, nie da się odmówić także Mieszkowi sukcesów ewangelizacyjnych będących owocem jego wierności dzięki krzyżowi. Były one na pewno o wiele skromniejsze, lecz niemniej trwałe – skoro dzisiaj spotykamy się w kościele. (…) Jednak z pewnością wyrazem jego wierności było wsparcie udzielone misjonarzom, którzy udawali się do głównych grodów, gdzie zwoływano ludność i nauczano podstawowych prawd wiary i moralności chrześcijańskiej. Książę musiał troszczyć się także o materialne potrzeby rodzącego się w jego państwie Kościoła. Z jego środków zostały wzniesione i wyposażone świątynie w głównych grodach jego księstwa. Mieszko sprowadzał też z terenów cesarstwa duchownych do posługi w nowych świątyniach, do sprawowania liturgii i przekazywania podstaw wiary – zwrócił uwagę ks. abp Stanisław Gądecki.

Jak zaznaczył metropolita poznański jeszcze większym wzmocnieniem związku polskiego władcy z papiestwem był doniosły akt księcia Mieszka nadania w opiekę całego powstającego „państwa” św. Piotrowi to jest Stolicy Apostolskiej dokonany ok. roku 991, co poświadcza dokument „Dagome iudex”.

– Zapewne kosztowało to księcia wiele trudu, ale dzięki tym trudom Polanie mogli przyjąć wartości wcześniej nieznane. W ten sposób ich własny język, idee polityczne i religijne, kultura materialna – zyskały wyższy wymiar zakorzeniając się w kulturach starszych i doskonalszych, które już wcześniej otrzymały chrześcijańskie oblicze – mówił ksiądz arcybiskup.

Ks. abp Stanisław Gądecki podkreślił w homilii, że od momentu chrztu Mieszka, na jego ziemi zaczął się toczyć bój o wierność Panu Bogu. Przewodniczący KEP-u zaznaczył, iż podczas walki duchowej, by zwyciężyć – nie wystarczy wierzyć w Boga. Trzeba także być mu wiernym.

– Jeśli przyjęliśmy prawdę o Chrystusie i powierzyliśmy Mu nasze życie, to nie może być sprzeczności między tym, w co wierzymy, a tym, jak żyjemy. Prawdę, bowiem nie tyle uznajemy poprzez akt czysto intelektualny, ile raczej przyswajamy ją sobie w duchowej dynamice, która przenika w głąb naszej istoty. Prawda przekazywana jest nie tylko poprzez formalne nauczanie – chociaż ono jest ważne – lecz dzięki świadectwu życia prawdziwie prawego, wiernego i świętego – wskazywał ks. abp Stanisław Gądecki.

Przykładem tej wierności, której nie ominął krzyż, był pierwszy polski męczennik św. Wojciech. Jak przypomniał ksiądz arcybiskup, św. Wojciech, miał możliwość uniknięcia śmierci, a jednak nie uczynił tego. Dobrowolnie udał się z misją do pogan i podjął tam na nowo dzieło Ewangelii, zdając sobie sprawę, jakie może to nieść dla niego konsekwencje. Podobnie stało się z pierwszymi polskimi męczennikami Benedyktem, Janem, Mateuszem, Izaakiem i Krystynem. Szczególne znacznie – jak podkreślił ksiądz arcybiskup – w dziejach polskiej wierności posiada także św. Stanisław – biskup i męczennik.

– Walczył z wojowniczością króla. Wojowniczy władca nie cenił życia ludzkiego, ani życia rodzinnego. Pasterz Krakowa patrzył na to z bolesnym sercem. Upominał króla: „Nie godzi ci się tego czynić! Niech wrócą ojcowie, mężowie i synowie do ognisk rodzinnych, a zapanuje w kraju pokój, porządek i ład”. Król nie usłuchał. Biskup Stanisław „padł pod mieczem” dlatego właśnie, że był zwiastunem Króla pokoju, że bronił prymatu osoby, rodziny i jej potrzeb – mówił w poznańskiej bazylice archikatedralnej przewodniczący KEP.

Kaznodzieja przywołał także sylwetki księdza prymasa Stefana Wyszyńskiego oraz ks. bp. Antoniego Baraniaka, jako współczesnych świadków zachowywania wierności Chrystusowi. Dodał, że miarą wierności Kościoła są dziesiątki polskich świętych i błogosławionych, duchownych i świeckich, a także często nieznanych świadków wiary.

– Także dzisiaj, gdy od chrztu Mieszka dzieli nas ponad 40 pokoleń – potrzebna jest nasza wierność, potrzebny jest krzyż.(…) Nikt, kto dzisiaj trzeźwo przeżywa świat, nie powinien sądzić, iż chrześcijanie mogą sobie pozwolić na to, by po prostu dalej zajmować się swoimi sprawami, nie zważając na ogromny kryzys wiary, jaki ogarnął nasze społeczeństwo, lub wręcz spodziewać się, że spuścizna wartości, przekazana przez wieki chrześcijaństwa, nadal będzie inspirowała i kształtowała przyszłość tego społeczeństwa. Wiemy, że w okresach kryzysu i wrzenia Bóg powołuje wielkich świętych i proroków, by odnowili Kościół i wspólnotę chrześcijańską. Ufamy Jego Opatrzności i modlimy się, by nadal nas prowadził. Jednakże każdy i każda z nas wezwany jest, by idąc swoją drogą życia, przyczyniać się do szerzenia królestwa Bożego poprzez wnoszenie wartości Ewangelii w życie doczesne – powiedział ks. abp. Gądecki.

To wszystko da się uczynić pod warunkiem, że Polacy rzeczywiście dochowają wierności Bogu – zaznaczył duchowny i przypomniał wypowiedź św. Jana Pawła II, który apelował o zachowanie wierności Bogu:

„Proszę was też, abyście zachowali wierność Chrystusowi, Jego Krzyżowi, Kościołowi i jego pasterzom. Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa; co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu, co może umniejszać jego wkład do wspólnego skarbca ludzkości, narodów chrześcijańskich, Chrystusowego Kościoła”.

Jak mówił ksiądz arcybiskup ci, którzy mają własną tożsamość i są otwarci na innych będą stopniowo stawać się ludźmi zdolnymi do współczucia, ludźmi wewnętrznego pokoju, potrafiącymi słuchać i nieść dobro, pokój i jedność. Przez swoją kompetencję nastawioną na budowanie Komunii pomogą innym pełniej przeżywać własne człowieczeństwo i jednoczyć się w dzieleniu przyjaźni – zaznaczył przewodniczący KEP.

Na zakończenie homilii ks. abp Stanisław Gądecki podziękował Ojcu św. Franciszkowi za przekazane wszystkim Polakom słów gratulacji i zachęty oraz duchowego uczestnictwa w obchodach 1050-lecia Chrztu Polski, po czym ksiądz arcybiskup zawierzył losy Rzeczpospolitej Najświętszej Maryi Pannie.

Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie! Tobie powierzamy losy naszej Ojczyzny, każdej i każdego z Polaków w kraju i poza jego granicami. Matko Zbawiciela, pozwól nam dochować wierności naszym zobowiązaniom chrzcielnym. Nie dozwól – jak uczy św. Teresa z Avila – abyśmy z powodu jakichkolwiek trudności stracili odwagę – mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Całość homilii można zobaczyć [tutaj]

RIRM

drukuj