Konsekwencje ASF i ptasiej grypy w Polsce

Rozwój potężnych hodowli zwierzęcych stwarza równie wielkie zagrożenia. Konsekwencje są widoczne m.in. przy rozprzestrzenianiu się ASF-u i grypy ptaków – zwrócił uwagę senator i wiceszef rolniczej „Solidarności” Jerzy Chróścikowski, w rozmowie z TV Trwam.

Polityk wskazał, że wraz z unowocześnianiem ferm, podlegają one bardziej restrykcyjnym przepisom Unii Europejskiej dot. na przykład bioasekuracji, wzrastają też koszty produkcji. Często te unijne regulacje realizują interesy globalnych koncernów.

Natomiast kolejne przypadki grypy ptaków są obecnie zagrożeniem dla całej polskiej branży drobiarskiej. Masowa utylizacja wielkich ferm chorego drobiu oznacza ogromne straty dla gospodarzy.

– Dzisiaj jest ogromna presja, jeżeli występuje ASF, natychmiast wycinamy w obrębie 3 kilometrów wszystko. Potem stopniowo rozszerzamy te strefy. To samo mamy z ptasią grypą. Proszę zwrócić uwagę, co się dzisiaj dzieje z ptasią grypą – też jest próba opanowania natychmiast. Kiedy kurki chodziły po podwórkach, nikt nie ogłaszał ptasiej grypy, komuś tam padło 10 kurek i  zakończyło się walkę, ale jeśli dzisiaj 100 tysięcy kur jest zagrożonych, to te przepisy są tak radykalne, że należy uśpić, wygazować i zutylizować, czyli żeby nie rozprzestrzeniać dalej. Kraje zachodnie też to przerabiały – wskazał senator Jerzy Chróścikowski.

Na przełomie roku przypadki grypy ptaków odkryto w fermach w woj. zachodniopomorskim, w Wielkopolsce i na Lubelszczyźnie. W samej tylko miejscowości Topola Osiedle w Wielkopolsce zagazowano 65 tys. kur niosek.

Hodowcy mają otrzymać rekompensaty od państwa. Sprawę występowania wirusa w Polce bada i monitoruje m.in. inspekcja weterynaryjna.

 

RIRM