Komu zależy na zmianie prezesa telewizji publicznej?

Komu zależało na odwołaniu prezesa TVP Jacka Kurskiego? I co może ważniejsze – kto miałby go zastąpić? Te pytania ciągle pojawiają się w licznych komentarzach na temat ostatniego posiedzenia Rady Mediów Narodowych – Rady, w której większość ma przecież Prawo i Sprawiedliwość. Na razie pewne jest to, że ambicjonalne rozgrywki wokół telewizji publicznej zaszkodziły nie tylko jej, ale i realizowanej przez PiS dobrej zmianie.

Ubiegłotygodniowe spotkanie prezesa Telewizji Polskiej z Radą Mediów Narodowych miało służyć przekazaniu informacji o sytuacji firmy i planach na przyszłość. Posłanka Joanna Lichocka związana z Gazetą Polską złożyła jednak wniosek o odwołanie prezesa TVP, który zostaje poparty niemal przez wszystkich członków Rady. Przeciwko Jackowi Kurskiemu głosuje szef Rady Krzysztof Czabański oraz Elżbieta Kruk z PiS, a także Juliusz Braun wskazany przez PO. Wstrzymał się tylko Grzegorz Podżorny z Kukiz’15.

– Przyjmuję to, co się stało, jako takie doświadczenie, że czasem trzeba się spotkać z niesprawiedliwą oceną własnych dokonań po to, żeby się jeszcze bardziej mobilizować i jeszcze lepiej pracować. Myślę, że w przestrzeni publicznej pojawiło się mnóstwo nieprawdziwych informacji, które teraz stopniowo możemy prostować – mówi Jacek Kurski, prezes TVP.

Z medialnych doniesień wynika, że decyzją o odwołaniu prezesa TVP zaskoczony był Jarosław Kaczyński. Ostatecznie Rada powierza Kurskiemu pełnienie funkcji prezesa TVP do października, czyli do czasu rozstrzygnięcia konkursu na nowego szefa telewizji publicznej. Trudno jest wytłumaczyć to, co stało się na posiedzeniu Rady Mediów Narodowych – mówi publicysta tygodnika wSieci Michał Karnowski.

– Mieliśmy do czynienia z jakimś takim puczem, wykorzystującym urlop Jarosława Kaczyńskiego – tak donoszą media. Ta decyzja była też podjęta w bardzo zadziwiającej koalicji. Pan Juliusz Braun, przedstawiciel Platformy Obywatelskiej, mówił jednym głosem z panem Krzysztofem Czabańskim i tak samo głosował. Cieszył się równie bardzo jak oni. O co tutaj chodzi? Nie rozumiem. Czy naprawdę przedstawiciele PiS-u poszli do tej Rady, żeby zawiązywać tam koalicję z PO? Jaka to ma być zmiana? W jakim kierunku przeprowadzona? Zupełnie absurdalna decyzja. Uderzyło to bardzo mocno w telewizję publiczną. To było zamieszanie, które zaszkodziło tej instytucji – ocenia Michał Karnowski.

Instytucji, która przechodzi gruntowne przemiany. Najważniejsze jest – jak mówi prezes TVP – przywrócenie Polakom narodowego charakteru mediów publicznych. To trudne, bo ciągle nie ma dawno zapowiadanych ustaw: abonamentowej i wprowadzającej opcję zero. Ta ostatnia jest ważna, gdyż umożliwia weryfikację zatrudnienia. Nie jest żadną tajemnicą, że w TVP kilkaset etatów jest martwych i niemożliwych do zredukowania. Prace nad projektami ustaw pilotuje szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. Zmiany w telewizji są konieczne – to, co zostawili poprzednicy, prowadziło do jej katastrofy.

– Przejmowaliśmy telewizję, która gdyby jeszcze tak chwilę się porządziła, to mogłoby jej za dwa/trzy lata nie być. Była bez własnych pieniędzy – minus 140 mln zł na koncie, bez produkcji – w większości wyprowadzali na zewnątrz, bez własnej infrastruktury emisyjnej na satelitę czy na multipleks – zawsze jest pośrednictwo innych podmiotów, w tym konkurencyjnych, bez zapasu filmów fabularnych wysokiej jakości, bez własnych badań, które oddano firmie zagranicznej, która zaniża wyniki naszej oglądalności, co przekłada się na straty czy nieosiąganie pułapu reklam, który nam się należy czy bez skonsolidowanego online’u, czyli tego kontentu w VoD, który można oglądać w internecie. To wszystko leżało odłogiem. Zacząłem to reformować, naruszając oczywiście interesy czy to producentów zewnętrznych, czy innych podmiotów, które zarabiały na takiej niemocy telewizji i  stąd przypuszczam ataki na mnie – wskazuje Jacek Kurski.

Mimo to, realizowana w telewizji polskiej zmiana jest wyraźna. Nie tylko w zakresie przekazu informacyjnego, który koncentruje się teraz na ważnych dla społeczeństwa kwestiach. To także duża sprawność przy organizowaniu przekazu ze szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży oraz umożliwienie Polakom zobaczenia meczów naszej reprezentacji podczas Euro 2016 oraz zmagań olimpijskich.

– W tej chwili najważniejsze jest wsparcie tego prezesa, którego powołano. Został powołany na najtrudniejszy czas w telewizji – na czas przygotowania tej telewizji do nowego rozliczania finansowego, do zmian strukturalnych, do wyczyszczenia kadrowego. Właściwie wszystkie te najbardziej niedogodne rzeczy spadają na prezesa Kurskiego – wskazuje red. Anna Pietraszek.

Choć szef publicznej telewizji podkreśla, że stara się pogodzić różne medialne środowiska, to wielu komentatorów jako źródło ataku na jego osobę wskazuje środowisko Gazety Polskiej. Kilka lat wcześniej nie zawahało się zaatakować ks. abp Stanisława Wielgusa – przypomina red. Sebastian Karczewski.

– Powinniśmy darzyć  zaufaniem tych, którzy chcą siadać na pierwsze stołki w TVP. Oni powinni wykazać się wiarygodnością. Do takiego środowiska na pewno nie należy środowisko Gazety Polskiej. Wiemy, co stało się z księdzem arcybiskupem Wielgusem. Wiemy, że świadomie manipulowano przy tej sprawie. Świadomie okłamano, oszukano nie tylko odbiorców, ale praktycznie całe polskie społeczeństwo. A to, że mieliśmy do czynienia ze świadomym kłamstwem w sprawie ks. abp. Wielgusa, ze świadomym działaniem ze strony Gazety Polskiej, pana redaktora naczelnego Sakiewicza i całego środowiska tej gazety, wynika jasno ze złożonych przez nich zeznań w prokuraturze, więc tu nie mamy wątpliwości – podkreśla red. Sebastian Karczewski z ,,Naszego Dziennika”.

Czy zatem konieczne będzie przeformułowanie profilu działalności Rady Mediów Narodowych, skoro tak szybko uległa ona pokusie ambicjonalnych rozgrywek personalnych? Posiada ona bowiem szerokie uprawnienia, ale mało odpowiedzialności za swe działania. Odpowiedź na to pytanie przyjdzie nam zapewne poznać wraz z kształtem wszystkich planowanych wobec TVP ustaw.

 

TV Trwam News/RIRM

drukuj