Kary więzienia za nielegalne posiadanie i handel bronią
Na kary od sześciu miesięcy do dwóch lat więzienia skazał Sąd Rejonowy w Świeciu (woj. kujawsko-pomorskie) trzech mężczyzn za nielegalne posiadanie i handel bronią. Prawomocne wyroki są finałem sprawy realizowanej przez funkcjonariuszy SG – poinformowała w piątek Joanna Konieczniak, rzecznik Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Nadzór nad śledztwem w tej sprawie sprawowała Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp., która skierowała do sądu akt oskarżenia wobec podejrzanych.
Oprócz wyroków, który zapadły w naszym kraju, czwarta z osób podejrzanych w tej sprawie została uznana za winną i skazana na karę dwóch lat więzienia przez niemiecki wymiar sprawiedliwości – dodała rzeczniczka.
Sprawa miała swój początek rok temu, kiedy to funkcjonariusze SG ze Świecka (Lubuskie) zatrzymali na granicy 47- i 49-letniego Polaka. W aucie, którym jechali do Niemiec znaleziono trzy przerobione pistolety maszynowe PPS wz. 43 wraz z magazynkami oraz 100 szt. amunicji typ parabellum 9 mm. Wg śledczych broń miała trafić do Berlina, a jej odbiorcami mieli być członkowie tureckich grup przestępczych.
Krótko potem funkcjonariusze dotarli do miejsc, gdzie znaleźli kamizelki kuloodporne, hełmy taktyczne, broń palną, szkielet broni palnej i zapiski wskazujące na szeroki zakres nielegalnego handlu bronią. W toku śledztwa zatrzymano dwie kolejne osoby – nadawcę i odbiorcę broni.
Postępowanie prowadzone przez straż graniczą pozwoliło ustalić proceder związany z nielegalnym handlem bronią i amunicją. Wycofana z użytku w naszym kraju broń była kupowana w dużej liczbie przez koncesjonowane podmioty od Agencji Mienia Wojskowego.
„Część broni była legalnie wprowadzana przez koncesjonowany podmiot na rynek zachodni UE, a część była rozkręcana i pozbawiana cech użytkowych przez uprawnionego rusznikarza, który potwierdzał w dokumentach zniszczenie tych elementów. Następnie części broni, które fikcyjnie, wyłącznie na papierze zostały zniszczone, były sprzedawane dalej. To właśnie z nich, po przeróbkach można było złożyć broń, która ponownie zyskiwała sprawność” – wyjaśniła Joanna Konieczniak.
PAP