Kanclerz Niemiec w ogniu pytań
W tzw. aferze „cum-ex” pojawiło się nazwisko Olafa Scholza, obecnego kanclerza Niemiec. Polityk składał wyjaśnienia przed komisją śledczą.
Komisja parlamentu kraju związkowego Hamburga bada szczegóły afery podatkowej „cum-ex”. W charakterze świadka wezwany został Olaf Scholz, którego media łączyły z aferą. Kanclerz wcześniej pełnił urząd burmistrza Hamburga. Polityk odpierał zarzuty, twierdząc, że ze sprawą nie miał nic wspólnego. W jego niewinność nie wierzy między innymi Richard Seelmaecker, przedstawiciel opozycyjnej partii CDU.
– Myślę, że w ostatecznym rozrachunku poznamy prawdę. (…) Już teraz widzimy, że wiele wątków zostało w tej sprawie usuniętych, ukrytych lub próbowano je ukryć. To są rzeczy, których się nie robi, jeśli nie ma się nic do ukrycia – mówił Richard Seelmaecker.
Przed Parlamentem, w czasie przesłuchania niemieckiego kanclerza, zebrała się grupa osób, domagając się wyjaśnienia sprawy i ewentualnego udziału w niej Olafa Scholza.
– Obawiam się, że będzie on nadal próbował ukrywać się za lukami w swojej pamięci, dlatego stoimy tutaj i domagamy się od niego przejrzystości i wyjaśnień. Taka powinna być rola polityka. W końcu w tych transakcjach obrabowano obywateli – powiedział protestujący Gerhard Schick.
Afera nie pomaga tracącemu zaufanie społeczne Olafowi Scholzowi. Sondaże kanclerza pikują w dół.
– Niemcy nie są gotowi na takiego kanclerza, SPD jest uwikłana w różne afery, co nie wpływa na podniesienie jakości rządzących. Dodatkowo należy wspomnieć, że obecna polityka dotycząca wojny na Ukrainie przez Federację Rosyjską i współpraca z Federacją Rosyjską rządu niemieckiego też jest negatywna w ocenie Niemców – ocenił Adam Krampichowski, ekspert do spraw bezpieczeństwa.
Informacje, jakie przekazały niemieckie media, wskazały między innymi, że od początku czerwca Olaf Scholz milczy w sprawie dostarczenia Ukrainie większych ilości broni ciężkiej. W tym czasie wielokrotnie zwracali się do niego ukraińscy dyplomaci.
TV Trwam News