J. Kaczyński: Jeśli byłbym przy władzy, ambasador Izraela zostałby wydalony z Polski
Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, powiedział, że decyzja o ewentualnym wydaleniu z Polski ambasadora Izraela należy do obecnego rządu. Jeśli natomiast on byłby teraz przy władzy, ambasador zostałby wydalony.
Podczas czwartkowej konferencji w siedzibie PiS w Warszawie Jarosław Kaczyński został poproszony o odniesienie się do słów prezydenta Andrzeja Dudy, że „dzisiaj ambasador Izraela w Polsce jest największym problemem dla państwa Izrael w relacjach z Polską”. Został też zapytany, czy jest za wydaleniem ambasadora Yakova Livne z Polski.
Jarosław Kaczyński ocenił, że wypowiedzi ambasadora Izraela w Polsce są „ogromnym problemem”. W jego opinii, potrzebne jest „wykazanie wobec Izraela pewnego zdecydowania”.
„Postawa, którą przyjęliśmy po 1989 całkowicie się nie sprawdziła. Nic to nie pomogło w stosunkach polsko-izraelskich. Jedyny sukces to oświadczenie naszego premiera i premiera Benjamina Netanjahu, które zrównuje antysemityzm i antypolonizm” – stwierdził prezes PiS.
Ocenił, że Izrael swoimi działaniami w Strefie Gazy popełnia ogromny błąd, ponieważ podważa swoje prawa moralne.
Odpowiadając na pytanie o wydalenie ambasadora Yakova Livne z Polski, Kaczyński zaznaczył, że jest to decyzja obecnego rządu.
„Jeśli ja bym był przy władzy, to nastąpiłoby wydalenie” – oświadczył prezes PiS.
W środę wieczorem ambasador Izraela w Polsce, Yakov Livne, udzielił dwugodzinnego wywiadu internetowemu Kanałowi Zero, w którym był pytany przede wszystkim o śmierć wolontariuszy World Center Kitchen, m.in. polskiego obywatela w wyniku izraelskiego ostrzału konwoju humanitarnego w Gazie. Ambasador tłumaczył, że doszło do tragicznego w skutkach wypadku i pomyłki, która mogła się zdarzyć w warunkach wojennych, podczas nocnej operacji. Wyraził ubolewanie w związku ze śmiercią wolontariuszy, jednak unikał przeprosin.
„To nie była zbrodnia wojenna. To, co się wydarzyło, jest tragedią. Myślę, że jest różnica, między zbrodnią a wypadkiem. Musimy to absolutnie jasno powiedzieć: siły obrony Izraela nie biorą na cel organizacji humanitarnych” – powiedział izraelski dyplomata.
Yakov Livne zapewnił, że władze Izraela dokładnie zbadają przyczyny tragedii, o których następnie poinformują władze Polski i innych państw, których obywatele zginęli w ostrzale konwoju.
Rozmowa z ambasadorem Izraela w Polsce dotyczyła też ogólnego stanu relacji polsko-izraelskich, w tym m.in. słów szefa MSZ Izraela, Israela Katza, z 2019 r., który stwierdził, że „Polacy wysysają antysemityzm z mlekiem matki”. Yakov Livne w środowej rozmowie stwierdził, że w Polsce widoczne są zjawiska o charakterze antysemickim; jako przykład wskazywał antysemickie napisy na murach kamienic w Łodzi, którą odwiedził kilka miesięcy temu.
Jak poinformował wiceminister spraw zagranicznych, Andrzej Szejna, Yakov Livne został wezwany do MSZ na piątek na godz. 10.00.
Prezydent Andrzej Duda powiedział w czwartek, że Izrael powinien wypłacić odszkodowanie rodzinie Polaka zabitego w ostrzale konwoju humanitarnego w Strefie Gazy. Wyraził też opinię, że ambasador Izraela w Polsce „bardzo znacząco utrudnia” polsko-izraelskie relacje, a jego wypowiedzi są oburzające.
Premier Donald Tusk powiedział w czwartek, że nie akceptuje sposobu, w jaki ambasador Izraela mówi o ostrzelaniu konwoju humanitarnego w Strefie Gazy.
„Ambasador powinien powiedzieć zwykłe, ludzkie przepraszam” – powiedział szef rządu.
Donald Tusk dodał, że Polska będzie oczekiwać odszkodowania dla bliskich zabitego Polaka.
PAP