J. Czaputowicz: Najpilniejszą kwestią na Białorusi jest teraz zaprzestanie represji i uspokojenie sytuacji oraz zwolnienie więźniów politycznych
Kwestią najpilniejszą jest teraz zaprzestanie represji i uspokojenie sytuacji oraz zwolnienie więźniów politycznych – mówił dziś szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz, odnosząc się do sytuacji na Białorusi.
Szef @MSZ_RP: Czekamy na oficjalne wyniki wyborów na #Białorusi. Oceniamy, że istnieje groźba eskalacji, społ. międzynarodowa musi temu przeciwdziałać. Wspieramy suwerenność i niepodległość Białorusi @RadioMaryja pic.twitter.com/nRr9upHpZj
— Zuzanna Dąbrowska (@zuzanna_dab) August 10, 2020
Protesty w Mińsku oraz w innych miastach rozpoczęły się po ogłoszeniu exit poll. Wybory prezydenckie miażdżącą przewagą głosów wygrał urzędujący od 1994 roku Aleksandr Łukaszenka. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska miała otrzymać poparcie zaledwie 9,9 proc. Białorusinów.
Według niezależnych obserwatorów w czasie wyborów dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana. Stosując się do standardów, czekamy na oficjalne wyniki wyborów. Jednak protesty pokazały, że jest groźba eskalacji – mówił szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz. Polska oczekuje zaprzestania stosowania rozwiązań siłowych i rozpoczęcia dialogu ze społeczeństwem.
– Wybory pokazały, że społeczeństwo białoruskie jest świadome, jest aktywne, coraz bardziej zainteresowane, by mieć realny wpływ na kształtowanie przyszłości własnego kraju. Rozmawiałem kilkadziesiąt minut temu z polskim ambasadorem Arturem Michalskim w Mińsku, który przestawił stanowisko w perspektywie placówki. Odbywa się tam teraz spotkanie ambasadorów państw członkowskich UE. Generalna ocena jest taka, że społeczeństwo białoruskie jest rozczarowane przebiegiem wydarzeń po wyborach – dodał polityk.
Jak wskazał minister, niewykluczone, że jeszcze dziś ukaże się wspólne stanowisko 27 państw UE ws. sytuacji na Białorusi. Białoruskie MSW podało, że podczas protestów zatrzymano ok. 3 tys. osób. Jednocześnie władze Białorusi zaprzeczają doniesieniom o jednej ofierze śmiertelnej. Aleksandr Łukaszenka stwierdził, że protesty są kierowane m. in. z Polski.
Zuzanna Dąbrowska/RIRM