Hongkong: trwają prodemokratyczne protesty
W Hongkongu trwają prodemokratyczne protesty. Studenci, którzy stoją na ich czele, unikają jednak konfrontacji z policją. Wcześniej grozili m.in. okupacją budynków rządowych. Podkreślili też, że są gotowi do rozmów z rządem na temat reform demokratycznych.
Studenci grozili, że jeśli w czwartek do północy czasu lokalnego szef chińskiej administracji w Hongkongu nie poda się do dymisji, to zaostrzą protesty i będą zajmować budynki rządowe. Jednak szef administracji nie ustąpił z funkcji, a studenci nie spełnili swoich gróźb. Podkreślili natomiast, że są gotowi do rozmów z rządem o reformach demokratycznych.
– On wie, o co uczniowie proszą i o co ludzie proszą. Jednym z postulatów jest to, że ma podać się do dymisji. Ale jest on zdecydowany i nie rezygnuje. Nie sądzę, że jest szczery – mówiła Marjorie Tang, studentka.Władze w Pekinie powtarzają, że protesty w Hongkongu są nielegalne. Nie zamierzają także ustępować protestującym.
– Policja nie będzie tolerować nielegalnego zajmowania okolicznych budynków rządowych. Policja chce nakłonić protestujących do zachowania spokoju i powściągliwości. Blokowanie budynków rządowych będzie utrudniać oficerom wykonywanie swoich obowiązków, co może prowadzić do poważnych konsekwencji – mówił Hui Chunk-Tak, policjant.Prodemokratyczne demonstracje, najpoważniejsze odkąd Pekin przejął kontrolę nad byłą brytyjską kolonią, rozpoczęły się w Hongkongu pod koniec września. Protestujący domagają się nie tylko odwołania szefa lokalnej administracji, ale także zmian w prawie wyborczym.
TV Trwam News/RIRM