Fala imigrantów na polskich granicach
Rekordowa liczba imigrantów szturmuje polskie granice. Nie mają wiz ani pieniędzy – alarmuje jeden z dzienników.
W ciągu półtora roku Polska odmówiła wjazdu 52 tys. osób ze Wschodu – to nienotowany dotychczas rekord – wynika z danych Straży Granicznej. Chodzi głównie o Rosjan narodowości czeczeńskiej, ale też Ukraińców, Bułgarów i Gruzinów.
Falą spraw dotyczących emigrantów ze Wschodu zalany jest również Urząd ds. Cudzoziemców, który do połowy października przyjął ponad 14 tys. wniosków o status uchodźcy. Co więcej wiele z tych osób to nie uchodźcy, ale ekoemigranci.
Prof. Józefa Hrynkiewicz zwraca uwagę, że Polska od zawsze stanowiła jedynie „przystanek” dla cudzoziemców, a z taką sytuacją mamy do czynienia już od wielu lat.
– To jest sytuacja, która utrzymuje się od bardzo wielu lat i tutaj był taki przystanek. Tutaj często zatrzymywali się na chwilę w ośrodkach dla uchodźców, a następnie korzystali z każdej nadarzającej się okazji, żeby znaleźć się nie tylko w Niemczech, ale także w Belgii, Holandii, czy we Francji. To jest więc zjawisko oczywiste, ponieważ wszędzie w całym świecie jest dzisiaj dość ostry kryzys ekonomiczny; wobec tego zrozumiałym jest, że ci ludzie poszukują dla siebie lepszego miejsca, gdzie mogliby zorganizować swoje życie – wyjaśnia naukowiec.
Poseł Józefa Hrynkiewicz akcentuje, że w Polsce nie ma sprecyzowanych przepisów co do przyjmowania emigrantów. Co więcej – tego tematu się nie porusza.
– Inna sprawą jest, czy mamy jakiś pomysł, czy chcemy przyjmować osoby, które szukają lepszego miejsca na ziemi, czy nie chcemy. W Polsce na ten temat nie tylko nie ma jakiejś ustalonej praktyki, ale w ogóle nie podejmowana jest żadna dyskusja. (…) Mówimy tu o ludziach z Ukrainy, Białorusi, czy też tych, którzy zostali kiedyś w Rosji, a dzisiaj chcieliby osiedlić się w Polsce. Być może powinniśmy też zachęcać ich do tego – przypomina prof. Józefa Hrynkiewicz.
RIRM